Brat Andrew nie żyje. Odszedł w 94. r. życia w swoim domu w Niderlandach. Zostawił po sobie świadectwo niestrudzonego głoszenia Dobrej Nowiny oraz organizację Open Doors, która kontynuuje jego misję służenia prześladowanym chrześcijanom.
Anne Van der Bijl urodził się 1928 r. w Holandii. W młodości przeżył okupację niemiecką, a następnie zaciągnął się do wojska i wziął udział w tłumieniu rebelii w Indonezji, która wówczas była kolonią holenderską. W trakcie walk pociski przeszyły mu kostkę, co sprawiło, że w 1949 r. powrócił do ojczyzny. W tym czasie wzrastała jego wiara i postanowił ukończyć kolegium misyjne w Szkocji.
W 1955 r. miało miejsce przełomowe wydarzenie w jego życiu. W owym roku udał się na kongres młodzieży komunistycznej w Warszawie, co było jedną z niewielu okazji na odwiedzenie krajów zza żelaznej kurtyny. W Polsce doświadczył, że lokalny Kościół jest odizolowany, a władze utrudniają dostęp do Biblii i literatury duchowej. Wówczas odczytał, że Bóg daje mu misję poprzez werset z Apokalipsy: „wzmocnij to, co jeszcze pozostało i bliskie jest śmierci ”.
Odpowiadając na wezwanie, poświęcił całe swe życie pomocy prześladowanym braciom i siostrom w wierze. Słynna stała się jego akcja z 1957 r., kiedy wjechał do komunistycznej Jugosławii samochodem wypełnionym Bibliami. Ponad dwadzieścia lat później wraz z współpracownikami z Open Doors spławił do Chin milion egzemplarzy Pisma Świętego w 232 paczkach, z których każda ważyła tonę. Z powodu tych akcji zaczęto go nazywać „bożym przemytnikiem”. Sam zresztą użył tego sformułowania jako tytułu autobiografii, wydanej w 1967 r. Książka stała się bestsellerem i wznawiano ją 16 razy.
Zaangażowanie brata Andrew przyciągało kolejne osoby, co dało podstawę do powstania organizacji Open Doors, zatrudniającej dziś 1400 osób i pomagającej chrześcijanom w ponad 60 krajach. Kontynuuje ona dystrybuowanie Biblii, wspomaga materialnie oraz kształci w krajach, gdzie trwają prześladowania.
Założyciel Open Doors mawiał, że „każde drzwi są otwarte, aby wejść i głosić Chrystusa, tak długo jak jesteś chętny, aby iść i nie martwisz się o powrót”. Jego życie dało też świadectwo wiary w te słowa. Przykładem tego jest podjęcie się rozmów z liderami Talibów, Hamasu czy Hezbollahu. Krajom, gdzie radykalizował się islam brat Andrew poświęcał szczególna uwagę w ostatnich latach.
Jego działalność wielokrotnie doceniano. Królowa Beatrycze w 1993 r. pasowała go na rycerza. Cztery lata później otrzymał Nagrodę Wolności Religijnej Światowego Aliansu Ewangelicznego, a na początku nowego tysiąclecia przyznano mu nagrodę Heritage of Faithfulness Award. Sam Brat Andrew najbardziej cenił sobie jednak, że Apacze przyjęli go jako „brata krwi”. Podczas ceremonii nadano mu wówczas imię: „ten, którzy przebija się przez linie”.
Brat Andrew umarł 27 września w Harderwijk. Wiadomość o jego śmierci przekazała rodzina. Zostawił pięcioro dzieci i jedenaścioro wnuków; jego żona zmarła cztery lata temu.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.