Mieliśmy jako dzieci taką zabawę, zapewne nie tylko my: jadąc pociągiem, wybieraliśmy sobie na trasie za oknem jakiś najanjafajniejszy dom, stając się momentalnie jego szczęśliwym mieszkańcem. Paradoksalnie wszystko było tu nie dalekie, niedostępne, a w mgnieniu oka możliwe, nasze: jabłonka, duże podwórko, malowniczy krajobraz wokół.
Określenie „świat za szybą” wydaje się być synonimem oddzielenia, wykluczenia –wystawy pełne są luksusowych artykułów, kawiarnie niezmarzniętych szczęśliwców, wieżowce zarabiających inaczej. A przecież tamte dziecięce wycieczki wyobraźni przekonują, że to, co miłe sercu, może być i oddalone, a przecież rzeczywiste.
W sumie wiele rzeczy w tak zwanym prawdziwym życiu wymaga dystansu, swego rodzaju oddzielenia, przestrzeni, w której możliwe są i oczekiwanie, i namysł, jakiś rodzaj samo- i świataobserwacji. Można wszędzie skakać na główkę bez namysłu, można wypowiadać się i działać idąc za porywem impulsu: można, ale niekoniecznie warto. Ot, taka niedziela na przykład stwarza konieczny dystans do naszych codziennych zmagań i zobowiązań, pozwala spuścić z oka własne „muszę” i „ode mnie zależy”. Nie zawsze jest to proste, ale trenujemy, zyskując w ten sposób wprawę i rosnące przekonanie, że na nas świat się nie kończy, a nawet, że jesteśmy zaopiekowani. Co może dziwić, świat nie zawalił się od tych naszych głębszych oddechów i dystansów, a bliscy jakby, sama nie wiem, bardziej zadowoleni?
Podziwianie wystaw (któż tego nie robił!) nie jest więc w sumie jakąś ciut wstydliwą tęsknotą za tym, co nieosiągalne. Podziw, nawet tak prosty, nie musi być rozumiany jako mniej lub bardziej wyrafinowana (toporna?) zachęta do konsumpcji. Postawa wobec świata kształtowana jest przez to, po co sięgamy, ale i przez to, że potrafimy patrzeć, nie sięgając.Możemy to zrobić – w sensie możliwe jest spokojne poprzyglądanie się (w pociągu życia, nie mając wszystkiego, możemy być zwyczajnie szczęśliwi). Ta dziecięca zdolność do cieszenia się tym, co nie do nas nie należy (hm, to zdanie nie oznacza bynajmniej pochwały dla „mamusiu, wzięłam sobie tego konika, bo tak bardzo mi się podobał”), radowania się tym, czego właścicielami nie jesteśmy. Być może w ten sposób – ćwicząc choćby na krajobrazie (nie nasz, a może ucieszyć) – staniemy się otwarci i życzliwsi choć trochę dla innych, posiadaczy dużych podwórek i latte z pianką.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.