Białoruskie MSW podało w piątek, że zarzuty organizacji masowych zamieszek postawiono byłemu kandydatowi na prezydenta w grudniowych wyborach Dźmitryjowi Wusowi. Wcześniej te same zarzuty, grożące karą do 15 lat więzienia, postawiono pięciu innym kandydatom.
"Podczas śledztwa w sprawie karnej uzyskano niepodważalne dowody, w tym zeznania świadków i innych podejrzanych, materiały fotograficzne i wideo, które świadczą o udziale podejrzanych w organizacji masowych zamieszek 19 grudnia 2010 roku" - powiedział cytowany przez Radio Swaboda przedstawiciel MSW Kanstancin Szalkiewicz.
Wus, przedsiębiorca i właściciel firmy Trivium, nie jest związany z ruchami opozycyjnymi na Białorusi. Po demonstracji opozycji w Mińsku 19 grudnia, w wieczór po wyborach prezydenckich, trafił, jak większość innych kandydatów, do aresztu śledczego KGB. Został wypuszczony stamtąd 20 grudnia. Podpisał zobowiązanie, że nie wyjedzie z kraju.
Teraz znalazł się w grupie byłych kandydatów, którym postawiono zarzuty o organizację i udział w masowych zamieszkach. Oprócz Wusa są to: Aleś Michalewicz, Uładzimir Niaklajeu, Wital Rymaszeuski, Andrej Sannikau i Mikoła Statkiewicz. Dwaj ostatni od nocy po wyborach są w areszcie śledczym KGB.
MSW wyjaśniło również w piątek, że Statkiewiczowi postawiono zarzut organizacji masowych zamieszek. Wcześniej zarzuty wobec niego dotyczyły również udziału w zamieszkach.
Resort ujawnił też treść zarzutów wobec jednego z uczestników demonstracji, byłego milicjanta Alaksandra Kłaskouskiego. Dotyczą one: organizacji masowych zamieszek i udziału w nich, znieważenia przedstawiciela władz oraz podawania się za funkcjonariusza publicznego.
Według obrońców praw człowieka już łącznie 38 osobom postawiono zarzuty w sprawie karnej o masowe zamieszki. Dotąd zapadło w sprawie siedem wyroków skazujących, w tym dla czterech osów po 3-4 lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.