Przedstawiciele Ligi Arabskiej potępili we wtorek "zbrodnie przeciwko cywilom" w Jemenie oraz wezwali władze tego kraju, by odpowiedziały w pokojowy sposób na żądania uczestników protestów.
We wtorkowym komunikacie Liga wezwała władze w Sanie do "skoordynowanych działań, mających na celu zachowanie jedności narodowej i wolności wypowiedzi".
Przedstawiciele organizacji zaapelowali także o "dialog i użycie metod demokratycznych, by w sposób pokojowy wypełnić żądania narodu jemeńskiego".
W piątek przed stołecznym uniwersytetem w Jemenie siły bezpieczeństwa krwawo rozprawiły się z demonstrantami, zabijając ponad 50 osób i raniąc ponad 100.
W poniedziałek prezydent Jemenu Ali Abd Allah Salah, który rządzi od 32 lat, zapowiedział, że ustąpi z urzędu po wyborach parlamentarnych, które odbędą się do stycznia 2012 roku. W ostatnich dniach na stronę opozycji przeszło wielu przedstawicieli armii i administracji, a nawet członków partii prezydenckiej - Powszechnego Kongresu Ludowego.
Fala demonstracji w Jemenie została zainspirowana podobnymi wystąpieniami m.in. w Tunezji i Egipcie, które doprowadziły do ustąpienia przywódców tych krajów: Zina el-Abidina Ben Alego i Hosniego Mubaraka.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.
USA tracą wolę obrony Europy, a Rosja jest "na drodze do zwycięstwa".
Władze zaapelowały o międzynarodową pomoc dla ok. 830 tys. wewnętrznie przesiedlonych.