Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj zaapelował w niedzielę do amerykańskiego Kongresu, by potępił spalenie Koranu, czego dopuścił się pastor-fundamentalista na Florydzie, i zapobiegł takim incydentom w przyszłości - poinformowało biuro prezydenta.
Karzaj, jak dodało biuro, zwrócił się z takim apelem na spotkaniu z ambasadorem USA Karlem Eikenberrym i naczelnym dowódcą sił USA i NATO w Afganistanie generałem Davidem Petraeusem.
W oświadczeniu wspomniano, że ambasador Eikenberry zacytował słowa prezydenta USA Baracka Obamy, który potępił spalenie Koranu, lecz nie włączono odpowiedzi prezydenta Afganistanu.
W specjalnym oświadczeniu Obama ostro potępił w sobotę wieczorem spalenie Koranu przez amerykańskiego pastora, jednocześnie jednak potępił jako "skandaliczne" "atakowanie i zabijanie w odwecie niewinnych ludzi".
W niedzielę, w drugim dniu protestów po spaleniu Koranu, w Kandaharze na południu Afganistanu zginęło dwóch policjantów, a 20 osób zostało rannych.
W sobotę w demonstracjach w Afganistanie przeciwko paleniu Koranu zginęło 10 osób, a 83 zostały ranne.
W piątek uczestnicy demonstracji zorganizowanej w proteście przeciwko spaleniu Koranu przez amerykańskiego pastora zaatakowali biuro ONZ w mieście Mazar-i-Szarif na północy Afganistanu. ONZ potwierdziła śmierć siedmiu swych pracowników. Policja poinformowała o zatrzymaniu podejrzanego o zaplanowanie zamachu oraz 20 osób podejrzanych o udział w napadzie.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.