Reklama

A gdyby tak

Jest takie małe, poręczne słówko, które wielu z nas ma na podorędziu:gdyby. I naprawdę, naprawdę jesteśmy przekonani o jego kluczowej roli i w życiu osobistym, i w zawodowym.

Reklama

Roimy sobie o sobie. Gdybym miała więcej czasu, zrobiłabym ten kurs. Ale wiadomo: dzieci (mąż/teściowa/dojazdy do pracy). Gdybym się nie rozchorował, przyjechałbym. Gdyby wtedy były takie warunki jak dzisiaj, to na pewno… Gdybym to ja był lekarzem (nauczycielem/rolnikiem/ministrem), to! Gdyby nie… (cokolwiek), to przecież… (cokolwiek). I nie chodzi tu już nawet o szukanie wymówek – to samo w sobie jakoś byłoby po ludzku zrozumiałe, ale o to nasze wszędobylskie poczucie sprawczości. Przekonanie, żemożemy się sprawdzić w każdej sprawie i na każdy temat, gdyby tylko nie… Właśnie: gdyby.

Jakieś przyczyny – na zewnątrz nas lub w nas – stoją nam na przeszkodzie. Gdyby nie one – o! Co by tu się nie działo!

Jest taka przypowieść – o ziarnie, z których jedno przynosi plon stokrotny, inne trzydziestokrotny. Jest i ta porażającaświadomość – a co, jeśli ja należę do tej drugiej kategorii?! Sama już nie wiem, co bardziej nas przeraża: to, żemożemy się okazać bezowocni w ogóle, czy raczej to, że może nie jesteśmy aż tak dobrzy jakbyśmy chcieli, że należymy raczej do trzydziestek niż setek.

Ironizuję, a przecież w sieci naszych międzyludzkich powiązań taka postawa gdybania ma bardzo poważne skutki uboczne. Pojawia się chociażby w naszych relacjach lekceważenie doświadczenia i pracy innych („zrobiłabym to o wiele lepiej, gdyby…”), w naszych zachętach brzmi nutka niezadowolenia („jak chcesz, topotrafisz” = „gdybyś tylko chciałczęściej”), na modlitwie ufamy tak bardzo, że zewsząd oczekujemy błogosławieństwa (gdyby inni byli tak pilni jak my w pobożnych praktykach, problemy świata by zniknęły =„ja modliłem się o mieszkanie i je dostałem”).

Ktoś powie, że dążenie do doskonałości jest chwalebne. Jak najbardziej. Czy jednak nie zastanawiamy się czasem nad tym, że i ono ma swoją cenę? Że niekiedy ścigamy tę doskonałość tak zaciekle, że nagle świat, ludzie wokół, to, co wiemy o Bogu – przestaje nam wystarczać? Że mniej boimy się zła niż przeciętności?

Lekarstwo? (Albo chociaż recepta?) Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia. Być może zdobywamy tę mądrość z czasem („tę”, czyli aprobującą przychylność dla świata i dystans do własnych rojeń). Może mamy szansę odnaleźć ją wówczas, gdy w końcu niespodziewanie znaleźliśmy się na cudzym miejscu (na przykład zamiast rozmawiać o niewychowanych dzieciach mamy swoje własne). A może zawsze już będziemy przekonani, że „gdyby” (byłby to jakiś rodzaj, czy ja wiem, otwarcia na Niespodziewane i Wielkie?).

Ciotka Tereska mawiała: „Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem”. Ale wtedy świat byłby już nie nasz, a zupełnie inny. A gdyby tak było, bez babci – to czy na pewno warto?

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
wiecej »