Prokuratura generalna Salwadoru oskarżyła byłego prezydenta tego kraju Alfredo Cristianiego o współudział w zamordowaniu sześciu jezuitów, wśród których było pięciu obywateli Hiszpanii. Morderstwa dokonali żołnierze podlegli rządzącej wówczas w tym kraju juncie wojskowej.
Jak poinformowała we wtorkowym komunikacie prokuratura, w ramach czynności śledczych funkcjonariusze przeszukali m.in. teren nieruchomości, które należały do prezydenta Cristianiego w czasie masakry. Doszło do niej na prowadzonym przez jezuitów Uniwersytecie Ameryki Środkowej (UCA) w stolicy kraju, San Salvador.
Poza pięcioma hiszpańskimi jezuitami w tragicznym zdarzeniu śmierć poniosło też trzech obywateli Salwadoru: jezuicki duchowny, kucharka pracująca dla zakonników, a także jej 15-letnia córka.
Według salwadorskiej prokuratury generalnej Alfredo Cristiani, pełniący urząd prezydenta w latach 1989-1994 "zgodził się lub nakazał przeprowadzenie działań, które skutkowały tym morderstwem".
Prokuratura, na podstawie zeznań ponad 20 świadków, oskarżyła też siedem innych osób, które mogły mieć związek z masakrą, w tym przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości rzekomo utrudniających śledztwo.
W 2020 r. sąd w Hiszpanii skazał na 133 lata więzienia salwadorskiego pułkownika Inocente Orlando Montano za doprowadzenie do masakry na UCA. Kara została zasądzona za zabicie pięciu hiszpańskich jezuitów, wśród których był ojciec Ignacio Ellacuria. Dziennik "El Mundo" wspomina go jako pisarza i filozofa powiązanego z teologią wyzwolenia.
Hiszpańskie media przypominają, że zamordowani podczas wojny domowej jezuici uchodzili w oczach władz Salwadoru za sprzyjających lewicowym partyzantom Frontu Wyzwolenia Narodowego im. Farabundo Martiego.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.