Każdy, kto był w Izraelu, wie, jakiego bzika mają tamtejsze służby na punkcie tajności i bezpieczeństwa. Tymczasem wicepremier i minister obrony Izraela Ehud Barak zostawił supertajne dokumenty w londyńskim hotelu - twierdzi izraelska telewizja.
Materiały znalazł izraelski biznesmen, który zamieszkał w pokoju zajmowanym wcześniej przez polityka.
Według telewizyjnego Kanału 2, aktówka pozostawiona przez wicepremiera w hotelu Park Plaza Westminster Bridge zawierała dokumenty z najwyższą klauzulą tajności, określaną, jako "purpurowa". Były wśród nich m.in. ręcznie sporządzone notatki ze spotkania z przedstawicielem brytyjskiego rządu.
Pozostawione przez Baraka materiały odkrył izraelski biznesmen, który zamieszkał później w tym samym pokoju i powiadomił władze.
Do incydentu doszło w marcu, gdy Barak w drodze do USA zatrzymał się na nocleg w Londynie.
Izraelskie ministerstwo obrony przyznało, że szef resortu zapomniał zabrać teczkę z dokumentami, ale zaprzecza, by zawierały one tajne informacje. Rzecznik ministerstwa twierdzi, że w materiałach nie było "nic ważnego", co wcześniej nie byłoby już przedstawione opinii publicznej.
Winą za incydent rzecznik obarczył agentów ochrony, którzy nie dość starannie sprawdzili pokój opuszczony przez Baraka.
Zdaniem dziennikarzy Kanału 2, gapiostwo wicepremiera tylko dlatego nie pociągnęło za sobą negatywnych konsekwencji, że zagubione przez niego tajne materiały szczęśliwie trafiły w ręce izraelskiego przedsiębiorcy, a nie wrogów państwa żydowskiego.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.