Prezydent Jemenu Ali Abd Allah Salah żyje i niebawem wygłosi przemówienie do narodu - oświadczył w piątek przedstawiciel jemeńskiego rządu, reagując na sprzeczne doniesienia na temat śmierci prezydenta.
"Prezydent czuje się dobrze i w ciągu godziny zwróci się do narodu, niektórzy z przedstawicieli władz zostali lekko ranni" - powiedział agencji Reuters wiceminister informacji Abdu al-Dżanadi.
Opozycyjna jemeńska telewizja Suhail poinformowała wcześniej, iż Salah zginął w trakcie ataku na meczet prezydenckiego pałacu. W piątek w Sanie doszło do gwałtownej eskalacji walk sił rządowych z członkami wrogich wobec prezydenta klanów plemiennych.
Według przedstawicieli władz, w ataku na pałac obrażenia odnieśli premier, jeden z wicepremierów i przewodniczący parlamentu. Podano również, że zginęli czterej pałacowi strażnicy.
Od początku protestów w styczniu w Jemenie zabito około 370 cywilów, ale co najmniej 155 z nich poniosło śmierć w ciągu ubiegłych 10 dni, co świadczy o znacznej eskalacji napięcia.
W transmisji na żywo wcześniej w piątek telewizja informacyjna Al-Dżazira pokazała przemarsz przez Sanę konduktu pogrzebowego, w którym niesiono trumny z ciałami około 50 osób, zabitych - jak twierdzi opozycja - w najnowszych walkach.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.