publikacja 02.12.2025 10:48
Łzy, które płynęły po policzkach, poruszające spazmy płaczu rodzin ofiar wybuchu w porcie w Bejrucie - Leon XIV w swoim ostatnim dniu podróży apostolskiej do Libanu przybył na chwilę cichej modlitwy w miejscu, gdzie przed pięciu laty doszło do wybuchu, który pozbawił życia 218 osób. Rannych zostało ponad 7.5 tys. Rodziny ofiar eksplozji modliły się razem z Papieżem. Ta obecność Leona XIV stanowiła dla nich chrześcijańskie wsparcie.
Wokół wciąż pełno gruzów, teraz przed nimi zgromadzeni byli w szpalerach ludzie - rodziny tych, którzy zginęli w porcie w Libanie przed 5 laty.
Ręce wzniesione nad imionami zabitych
Na krótki, ale ważny i pełen emocji moment papieskiej wizyty w Libanie mieszkańcy kraju czekali z wielkim poruszeniem. Leon XIV przybył pod pomnik ofiar eksplozji w porcie w Bejrucie. Przez chwilę modlił się pod pomnikiem, wzniósł ręce nad nazwiskami ofiar wyrytymi w kamiennej płycie, jakby chciał je pobłogosławić.
W wielkiej ciszy, pomimo zebranych wokół rzesz ludzi, Papież złożył wieniec i zapalił świecę przy pomniku. Towarzyszył mu Nawaf Salam – premier Libanu.
Objęcie przez Ojca Świętego
Następnie podszedł do szpalerów osób, które straciły w wybuchu swoich bliskich – do żon, matek, mężów, dzieci. Wiele z nich trzymało zdjęcia swoich bliskich, którzy zginęli. Wiele osób nie mogło powstrzymać łez. Opowiadały Papieżowi o swoim bólu, prosiły o modlitwę. Wstrząsały nimi spazmy płaczu. Jedni pocieszali i obejmowali drugich. Na twarzach widać było ból, który nie został ukojony, mimo upływu lat.
Leon XIV ściskał ich dłonie, czynił znak krzyża na czołach, błogosławił, również zdjęcia, które przynieśli. To był znak chrześcijańskiej bliskości i świadectwo, że Następca Piotra nosi razem z nimi w sercu ich ból.
„Straciłam mojego brata, Josepha Rucosa. Oto jego zdjęcie. Pracował tu, w porcie, w firmie SGM” - mówi Vatican News Cecile rucos, która stała w szpalerze rodzin ofiar. „Miał 45 lat. Był młodszy ode mnie. Jesteśmy bardzo wdzięczni za tę wizytę Papieża, ponieważ on chce modlić się za dusze naszych męczenników i ofiar. Wiemy, że bardzo nam sprzyja i podnosi głos w obronie sprawiedliwości. A my potrzebujemy sprawiedliwości dla naszych bliskich i wszystkich ofiar tej eksplozji” - dodaje.
Jedna z osób mówi, że przybyła w imieniu rodziny Isaaca, chłopczyka, który zginął siedząc w swoim krzesełku w domu. Miał dwa lata, kiedy eksplozja zniszczyła jego mieszkanie. Rodzina obecnie przebywa w Australii, jednak poprosili znajomą, by tu przyszła i uzyskała błogosławieństwo Papieża w ich imieniu.
Pozostać zjednoczonym - najważniejsze zadanie
Tatiana Hasrouty opowiada Vatican News, że jej ojciec Ghassan pracował w silosach. „Zginął podczas eksplozji… cały budynek się zawalił. Wierzę, że Papież może przekazać nam przesłanie o odporności…” - mówi kobieta. „Należę do tych, którzy spotkali Papieża Franciszka i on pokazał nam, że o nas nie zapomniał. Dzięki wizycie Papieża Leona wiemy, że Watykan bierze nas pod uwagę i czuje nasze cierpienie. Przyjście tutaj, aby się modlić, w miejscu, gdzie zginęło tak wiele osób, daje nam przesłanie nadziei. Nie jesteśmy tylko chrześcijanami, są wśród nas także muzułmanie. To jest najważniejsze przesłanie, które nam przekazuje: pozostać zjednoczonymi, w modlitwie i nadziei na znalezienie prawdy” - dodaje.
Ogromna liczba ofiar i poszkodowanych
Wybuch w porcie w Libanie nastąpił 4 sierpnia 2020 roku. Eksplodowała składowana w magazynie portowym saletra skonfiskowana z zatrzymanego w porcie statku w 2014 roku. Zginęło 218 osób, a ponad 7,5 tys. odniosło obrażenia. Co najmniej 300 tys. ludzi w wyniku eksplozji straciło swoje domy. Wielu musiało rozproszyć się po kraju, aby znaleźć dach nad głową.