Starcia na granicy między oboma krajami wybuchły półtora miesiąca po zawarciu porozumienia o zawieszeniu broni.
Ponownie nasila się konflikt graniczny między Tajlandią a Kambodżą. Siły zbrojne Tajlandii poinformowały we wtorek, że w starciach zginęło kolejnych dwóch żołnierzy z tego państwa, zaś władze kambodżańskie powiadomiły o śmierci siedmiu cywilów. "Zginęło łącznie trzech żołnierzy - jeden 8 grudnia, a dwóch 9 grudnia" - przekazały w komunikacie siły zbrojne Tajlandii.
W poniedziałek premier tego kraju Anutin Charnvirakul oświadczył w wystąpieniu telewizyjnym, że operacje wojskowe będą kontynuowane, jeśli będzie to konieczne do zapewnienia bezpieczeństwa kraju i ochrony ludności.
We wtorek władze Kambodży poinformowały z kolei, że w nowych starciach zginęło siedmiu cywilów, a 20 zostało rannych. Nie sprecyzowały jednak, czy liczba zabitych obejmuje cztery osoby, o śmierci których informowały w poniedziałek, czy też są to nowe ofiary.
Hun Sen, przewodniczący Senatu Kambodży, a wcześniej długoletni premier tego kraju, który wciąż jest uważany za faktycznego przywódcę, oświadczył we wtorek na platformach społecznościowych, że jego kraj wstrzymywał się w poniedziałek z odpowiadaniem na ataki, ale teraz musi podejmować działania odwetowe. "Kambodża chce pokoju, ale Kambodża jest zmuszona do walki, aby bronić swojego terytorium" - napisał.
Starcia na granicy między oboma krajami wybuchły półtora miesiąca po zawarciu porozumienia o zawieszeniu broni, wynegocjowanego przez prezydenta USA Donalda Trumpa. Podpisanie dokumentu nastąpiło 26 października i miało uregulować stosunki między Tajlandią a Kambodżą po pięciu dniach walk w lipcu, w wyniku których zginęły co najmniej 43 osoby, a około 300 tys. zostało zmuszonych do ewakuacji.
Prace naprawcze trwają wszędzie tam, gdzie pozwala na to sytuacja bezpieczeństwa.
Prezydium COMECE z niepokojem przyjęło niedawny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.