To tylko zachęciłoby Moskwę do kontynuowania agresywnej polityki.
Jeśli chcemy trwałego pokoju, nie możemy zgadzać się na warunki Rosji, bo to tylko zachęci ją do dalszej agresywnej polityki - powiedział stały przedstawiciel RP przy ONZ Krzysztof Szczerski podczas obrad Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Ukrainy. USA wezwały obie strony do trudnych ustępstw.
Szczerski wystąpił we wtorek na posiedzeniu RB ONZ, zwołanym przez Słowenię, która przewodniczy Radzie w grudniu. Wyraził zadowolenie z trwających rozmów pokojowych i poparł wezwanie prezydenta USA Donalda Trumpa do natychmiastowego przerwania walk, jednak ocenił, że wątpliwości Polski co do gotowości Rosji do pokoju "niestety okazały się uzasadnione".
- Moskwa obstaje przy swoich maksymalistycznych celach, zgodnie z którymi Ukraina jest przedstawiana jako pozbawiona suwerenności, integralności terytorialnej i de facto wolności. Zaakceptowanie tego byłoby niebezpiecznym krokiem wstecz dla globalnych zasad, które zapewniają nam bezpieczeństwo - zaznaczył Szczerski.
- Jeśli chcemy trwałego pokoju, nie możemy zgadzać się na rosyjskie warunki. To tylko zachęciłoby Moskwę do kontynuowania agresywnej polityki. To, co musi znaleźć odzwierciedlenie w ramach pokoju, to fakt, że Ukraina jest ofiarą, a Rosja agresorem - dodał.
Dodał, że Ukraina wykazuje gotowość do pokoju, ale tego samego nie można powiedzieć o Rosji i jej przywódcy Władimirze Putinie, który eskaluje ataki i wypowiada "zaciekłe groźby, że jest gotowy rozszerzyć swoją wojnę na Europę".
Przedstawiciel Polski podkreślił, że nie można zapominać o rosyjskich zbrodniach. Wymienił w tym kontekście m.in. doniesienia o wysyłaniu porwanych ukraińskich dzieci do obozów w Korei Północnej.
Podczas wtorkowej debaty ambasador Rosji Wasilij Niebienzia twierdził, że "Rosja nikomu nie zagraża" i to państwa europejskie chcą przedłużać wojnę w Ukrainie, by "kupić czas na przygotowania do wojny z Rosją". Przedstawicielka USA wezwała natomiast obie strony do podjęcia "bolesnych wyborów" i twierdziła, że "obie strony muszą wybrać pokój".
Ambasador Ukrainy Andrij Melnyk porównał bezowocne debaty w Radzie do sztuki Samuela Becketta "Czekając na Godota". Beckett uczy, że "bezczynność oznacza współsprawstwo" - powiedział. Wezwał też państwa kupujące rosyjskie surowce - zwłaszcza trzy państwa (Chiny, Indie, Turcję) odpowiadające za 75 proc. tych zakupów - do zaprzestania tego, oskarżając je o hipokryzję i umożliwianie Rosji kontynuowania agresji.
Oskar Górzyński
To tylko zachęciłoby Moskwę do kontynuowania agresywnej polityki.
Prace naprawcze trwają wszędzie tam, gdzie pozwala na to sytuacja bezpieczeństwa.
Prezydium COMECE z niepokojem przyjęło niedawny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.