Kotliński się wije

jdud, rp.pl

publikacja 22.11.2011 20:01

„Rzeczpospolita” ujawniła wymianę listów pomiędzy szefem „Faktów i Mitów”, a zarazem posłem Ruchu Palikota Romanem Kotlińskim a Ryszardem Zającem - jego byłym zastępcą, który potwierdził, że morderca ks. Popiełuszki Grzegorz Piotrowski pracuje dla tego pisma.

Kotliński się wije PAP/Radek Pietruszka Roman Kotliński

Z listów wynika, że Kotliński oferował Zającowi pracę za odwołanie kompromitujących go wypowiedzi. (Według „Rz”, potwierdziły je dwa inne, anonimowe źródła).

Oto fragmenty wspomnianej korespondencji.

Kotliński do Zająca: „Mam dla Ciebie ostatnią propozycję. Otóż ten Gmyz z "Rzepy", który poluje na nas, podobno płaci byłym pracownikom "FiM" wyrzuconym z pracy przeze mnie po parę tysięcy za szkalowanie mojej osoby, za mówienie nieprawdy i za dalsze informacje, głównie fałszywe. Wiem, że Twoja informacja, którą mu sprzedałeś, też jest fałszywa – Piotrowski nie mógł pracować w "FiM" za Twoich czasów, bo siedział wtedy w pierdlu. Jeśli więc i Tobie zapłaciła ta hiena za poświadczenie nieprawdy, to powiedz o tym otwarcie, publicznie, choćby na konferencji prasowej. Nic Ci nie będzie. A jeśli się w ten sposób zrehabilitujesz, a tym samym uwiarygodnisz – zaproponuję Ci stałą współpracę w zakresie pisania ustaw, interpelacji. A być może – jeśli będziesz chciał, a wiem, że to Twoje życie i prawdziwe powołanie – także w pracy dziennikarskiej, forma współpracy do ustalenia. Co Ty na to?".

Zając: „Nic mu też nie 'sprzedałem'. Co do Piotrowskiego – obaj wiemy, jak było, poznałem go przecież w Twoim gabinecie, radziłeś się mnie parokrotnie, czy powinieneś go zatrudnić w tygodniku. Odradzałem Ci, żeby gazecie nie przypięto po wsze czasy nieładnej "łatki", nie posłuchałeś mojej rady i sam widzisz, że Ci źle nie radziłem".

Kotliński dalej próbował przekonać Zająca. Wyznał też, że Palikot będzie go „bronił jak niepodległości”.

„Rzeczpospolita” deklaruje, że nie płaci za informacje i jeśli Kotliński powtórzy takie stwierdzenie, to dziennik wstąpi na drogę prawną.

Zaś prof. Antoni Kamiński, współzałożyciel Transparency International, uważa zachowanie Kotlińskiego za oburzające, oznaczające przekupstwo w potocznym znaczeniu tego słowa.