Dylematy Ukrainy

Łukasz Grajewski

GN 04/2012 |

publikacja 26.01.2012 00:15

O szansach Ukrainy z prof. Mykołą Riabczukiem rozmawia Łukasz Grajewski, redaktor portalu Eastbook.eu.

Mykoła Riabczuk AGENCJA GAZETA/Iwona Burdzanowska Mykoła Riabczuk
– krytyk literacki, poeta i eseista. Pracuje na uczelniach w Kijowie, wykładał także na Zachodzie. Za propa-gowanie kultury polskiej odznaczony przez MSZ RP medalem „Bene Merito”

Łukasz Grajewski: Czym dla Ukrainy mogą być czerwcowe Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej?

Prof. Mykoła Riabczuk: – Na pewno należy skończyć z myśleniem, że Euro jest dla Ukrainy niepowtarzalną szansą na modernizację. Nie chcę, żeby przyszłość naszego kraju była uzależniona tylko od zawodów piłkarskich.

Znamy przykłady zawodów sportowych, które zmieniały oblicze miast-organizatorów, a nawet państw. Od strony finansowej jest to gigantyczny zastrzyk w infrastrukturę i promocję.

– Istnieje szereg przyczyn, z powodu których nie spodziewam się takich przemian na Ukrainie. Przede wszystkim brakuje nam tego, co w języku angielskim określamy mianem rule of law, czyli praworządności. A kraj niepraworządny nie przyciągnie poważnych inwestorów. To jest ogromny problem całego regionu. Analogiczną sytuację obserwujemy w bogatej w zasoby Rosji.

Mówi się, że za sukcesem kandydatury Ukrainy do Euro 2012 stoją nieformalne powiązania biznesowe ukraińskich oligarchów.

– Oligarchowie umiejętnie wykorzystali koniunkturę sprzed paru lat. Po pomarańczowej rewolucji Ukraina przebiła się do europejskiej świadomości. We właściwym czasie uruchomiono skuteczny lobbing, co umożliwiło wygraną. I bardzo dobrze się stało. Nawet jeśli nie dojdzie do poważnej modernizacji kraju, to sam fakt, że Ukraina zaistnieje jako współorganizator mistrzostw Europy, jest nie bez znaczenia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.