Szablą odbierzemy…

Filip Musiał

Żołnierze wolnej Polski |

publikacja 01.03.2012 09:00

Zajęcie Polski przez Armię Czerwoną i włączenie połowy jej terytorium do ZSRS sprawiło, że dziesiątki tysięcy żołnierzy podziemia nie złożyło broni. Gotowi byli walczyć o odzyskanie wolności i ziemi, czyli tego, „co nam obca przemoc wzięła”.


Szablą odbierzemy… Archiwum IPN Mjr. Hieronim Dekutowski "Zapora" (w środku na pierwszym planie) ze swymi żołnierzami

W 1945 r. w podziemiu wciąż walczyło 17 tys. żołnierzy. Połowa z nich podlegała rozkazom organizacji, które powstały z kadr rozwiązanej w styczniu tego roku Armii Krajowej. Polskie podziemne wojsko zastąpiła, budowana od 1943 r. przez płk. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”, organizacja „Niepodległość”, krypt. „NIE”. W odróżnieniu od AK była ona kadrowa i miała charakter „społeczno-wojskowy”, a przygotowywano ją do działania pod okupacją sowiecką. Szybko jednak została uznana za zdekonspirowaną: w marcu 1945 r. w ręce Sowietów trafił „Nil”, a wkrótce później wraz z przywódcami Polski Podziemnej podstępnie ujęto ostatniego komendanta głównego AK i zwierzchnika „NIE” gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka”. W miejsce „NIE” powołano Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj, na której czele stanął płk Jan Rzepecki „Ożóg”. DSZ przejęła nie tylko aparat „Niepodległości”, ale także wciąż funkcjonującą sieć demobilizacyjną AK (AK w Likwidacji). W jednej z ulotek Delegatury pisano: „Dopóki kraj jest pod okupacją wojsk rosyjskich, dopóki w kraju hula rosyjskie NKWD czy jego rodzima odmiana, agenci »urzędów bezpieczeństwa« – nie ma niepodległej Polski, nie ma wolnego obywatela. Biało-czerwone sztandary służą tylko do zakrycia niewoli narodu polskiego, białego orła – symbol wolności noszą ludzie, którzy są narzędziem obcego ucisku”.


O wolność i niezawisłość


Szybko zmieniająca się sytuacja w powojennej Polsce sprawiła, że także DSZ została rozwiązana. Zdaniem Rzepeckiego, w konsekwencji postanowień konferencji jałtańskiej oraz utworzenia Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej opór zbrojny nie mógł doprowadzić do wyzwolenia kraju. Na miejsce DSZ utworzono Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” (WiN). Założyciele WiN pisali: „Warunki życia obywatela polskiego dalekie są od tego obrazu, który mieli przed oczyma ginący żołnierze Polski Podziemnej. Wierni jej testamentowi podejmujemy polityczną walkę o jego urzeczywistnienie. Nie naszą jest winą, że podstawowe prawo wolnego obywatela w demokratycznym państwie – prawo zrzeszania się – musimy realizować w postaci tajnej”.
Przez kolejnych kilka lat Zrzeszenie WiN – będące w prostej linii kontynuatorem idei AK – było najważniejszą i najliczniejszą z organizacji konspiracyjnych. Kierowali nim kolejno: Jan Rzepecki (aresztowany jesienią 1945 r.), Franciszek Niepokólczycki (aresztowany jesienią 1946 r.), Wincenty Kwieciński (aresztowany z początkiem 1947 r.) oraz Łukasz Ciepliński (aresztowany jesienią 1947 r.). Ukierunkowano je na działania polityczne: propagandę wyborczą, ujawnianie zbrodni systemu komunistycznego, zapewnianie dopływu niezależnej od komunistów informacji. Jednak w związku z działaniami NKWD i MBP nie zdołano w pełni zdemobilizować oddziałów zbrojnych, które stały się jedynym zabezpieczeniem konspiratorów oraz ludności przed represjami komunistycznego reżimu. Wielu żołnierzy podziemia nie chciało też odchodzić do „cywila”, licząc, że wkrótce możliwe stanie się odzyskanie przez Polskę niepodległości. Formalnie nastawionemu na działalność polityczną WiN-owi podlegało więc w 1945 r. kilka tysięcy żołnierzy podziemia. Najbardziej znanymi oddziałami podporządkowanymi WiN-owi dowodzili mjr Marian Bernaciak „Orlik”, mjr Hieronim Dekutowski „Zapora”, mjr Franciszek Jaskulski „Zagończyk” oraz kpt. Kazimierz Kamieński „Huzar”.


Z ryngrafem na piersi

Drugą, pod względem liczebności, zbrojną organizacją konspiracyjną polskiego podziemia niepodległościowego było po wojnie Narodowe Zjednoczenie Wojskowe. Powstało ono z połączenia Narodowej Organizacji Wojskowej i Narodowych Sił Zbrojnych, z którymi później scaliła się Organizacja Polska. Zbrojne podziemie narodowe, kierowane m.in. przez płk. Tadeusza Danilewicza, ppłk. Stanisława Kasznicę, płk. Bronisława Banasika, szczyciło się szczególnie znanymi oddziałami partyzanckimi, dowodzonymi m.in. przez kpt. Henryka Flame „Bartka”, mjr. Franciszka Przysiężniaka „Ojca Jana” czy kpt. Jana Dubaniowskiego „Salwę”.
Znakiem rozpoznawczym partyzantów wywodzących się ideowo z obozu narodowego były przypięte na piersi ryngrafy. To narodowcy pierwsi podkreślali zagrożenie płynące ze wschodu i opowiadali się za bezkompromisową walką z Sowietami, pod koniec wojny odrzucając możliwość taktycznego współdziałania z Armią Czerwoną. Podwładni legendarnego dowódcy z Mazowsza st. sierż. Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja” przysięgali: „Walkę o Wielką Polskę uważam za największy swój obowiązek. Wstępując w szeregi NZW, mam szczerą i nieprzymuszoną wolę. Wpierw zginę, aniżeli zdradzę. Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej Jedynemu, że wiernie będę walczył o niepodległość Polski”.


O orła i koronę

Skomplikowana sytuacja powojenna sprawiała, że obok organizacji o zasięgu ogólnopolskim, w podziemiu zbrojnym działało szereg zgrupowań partyzanckich o zasięgu regionalnym oraz oddziałów o lokalnym zakresie działania. Na bazie rozwiązanej AK powstawały obejmujące swym zasięgiem większy teren organizacje, takie jak: Ruch Oporu Armii Krajowej, Armia Krajowa Obywatelska, Konspiracyjne Wojsko Polskie kpt. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca” czy Wielkopolska Samodzielna Grupa Ochotnicza „Warta” ppłk. Andrzeja Rzewuskiego „Hańczy”; walczyła 5. Wileńska Brygada AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, aktywne były Eksterytorialne Okręgi AK – Wileński i Lwowski – odtworzone na Pomorzu Gdańskim i Dolnym Śląsku po akcjach wysiedleń Polaków z Kresów. Obok nich działały także pojedyncze oddziały czy zgrupowania partyzanckie o zróżnicowanym rodowodzie – jednym z największych było operujące na Podhalu Zgrupowanie Partyzanckie „Błyskawica” mjr. Józefa Kurasia „Ognia”.
Walkę zbrojną z sowieckim okupantem kontynuowały także oddziały AK na ziemiach włączonych do ZSRS. Choć część żołnierzy przerzucono na zachodnią stronę Bugu, na wschód od linii Curzona bili się partyzanci na Nowogródczyźnie, Wileńszczyźnie oraz na ziemi lwowskiej. Większość oddziałów została rozbita jeszcze w 1945 r., choć niektóre formacje walczyły znacznie dłużej. Legendarny dowódca z Nowogródczyzny ppor. Anatol Radziwonik „Olech” poległ w walce wiosną 1949 r. Ostatni „leśni” na ziemiach utraconych zostali zabici lub ujęci przez Sowietów w 1953 r.


Ostatni „leśni”


Pozostający w konspiracji działacze liczyli, że wolność uda się odzyskać w konsekwencji konfliktu zbrojnego między zachodnimi aliantami a ZSRS lub że Zachód dopilnuje przeprowadzenia w Polsce wolnych wyborów do Sejmu Ustawodawczego. Nadzieje te przekreśliła jednak bierna postawa zachodnich aliantów wobec wyborczego fałszerstwa z 1947 r. Wielu konspiratorów podjęło decyzję o zaprzestaniu działań w podziemiu, kilkadziesiąt tysięcy osób skorzystało z tzw. amnestii z lutego 1947 r. i usiłowało wrócić do jawnego życia. W połączeniu z coraz skuteczniejszymi akcjami bezpieki zdecydowało to o faktycznej likwidacji podziemia.
Po 1948 r. nie było już organizacji konspiracyjnych o zasięgu ogólnopolskim czy nawet regionalnym – nie licząc zgrupowania kpt. Kamieńskiego „Huzara”, operującego na Mazowszu i ziemi białostockiej. Zostało ono rozbite dopiero w 1952 r. w ramach ubeckiej operacji „Cezary”, prowadzonej od 1948 r. przeciw działaczom WiN-u. Większość funkcjonujących wówczas oddziałów zbrojnych było już jedynie kilku- lub kilkunastoosobowymi grupami przetrwania. Partyzanci mieli wybór trwania w walce lub oddania się w ręce bezpieki, co równało się wieloletniemu więzieniu lub śmierci. Liczebność podziemia zbrojnego w 1945 r. szacowana na ok. 17 tys. osób, po amnestii z 1947 r. spadła do ok. 1800, by w latach 50. wynosić od 200 do 300 osób. Likwidacji ostatnich oddziałów towarzyszyła kampania terroru, mająca zniechęcać ewentualnych naśladowców do podejmowania działań. 
Ostatni „leśny”, żołnierz ZWZ-AK, a później WiN Józef Franczak „Laluś”, zginął w walce w październiku 1963 r.



Przeczytaj specjalny dodatek IPN i Gościa Niedzielnego wydany na Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych "Młodzi, niezłomni, wyklęci".

Polecamy również dodatek "Żołnierze wolnej Polski" poświęcony żołnierzom wyklętym.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.