publikacja 22.03.2012 00:15
Jak długo trzeba mieszkać w największym mieście świata, by móc z czystym sumieniem napisać: „dobrze je znam”? W Tokio byłem kilka dni. To zbyt mało, by nawet z grubsza orientować się w tokijskim metrze. Podobno największym na świecie.
Roman Koszowski
Buddyjski kompleks świątynny Aaakusa i najwyższa telewizyjna wieża świata Tokyo Sky Tree. Tak symbolicznie można opisać Tokio
Ze statystyk wynika, że z tokijskiego metra, mającego 14 linii (nie licząc kilku, które formalnie metrem nie są, choć w części korzystają z podziemnych tuneli), codziennie korzysta około 8 mln ludzi. Ale w tym artykule nie będzie zbyt wielu liczb, bo mogą one zafałszować obraz miasta. Jak chociażby ta: w Tokio, mieście wraz z ogromnymi terenami administracyjnie do miasta należącymi, mieszka około 37 mln ludzi. Mniej więcej tyle, ile w całej Polsce. Co można pomyśleć, czytając taką informację? – Tam musi być strasznie tłoczno, tam człowiek musi żyć na człowieku – to była moja pierwsza myśl. Owszem, ludzi na chodnikach, na stacjach metra czy zwykłych stacjach kolejowych jest sporo, ale w ciągu mojego pobytu w Tokio ani razu nie poczułem się tym tłumem przytłoczony. A takie odczucia miałem często w innych miastach świata, dużo mniej zaludnionych. W czym zatem tkwi sekret ogromnej, gigantycznej metropolii? W świetnej organizacji.
Praktyka w tłoczeniu
Zacznijmy od metra. Na większości linii, a w bardzo szeroko definiowanych godzinach szczytu chyba na wszystkich, składy kolejki na perony wjeżdżają co minutę. Każdy pociąg składa się z co najmniej 20 wagonów. Gdy stoi się na początku (przy lokomotywie), nie widać jego końca. Choć każdy z tych wagonów jest wypełniony, na peronach nie ma chaosu. Na posadzce dokładnie zaznaczone są miejsca, w których po zatrzymaniu kolejki znajdą się drzwi wagonu. Ci, którzy chcą wsiąść, stoją gęsiego po obydwu bokach. Pociąg zatrzymuje się, ale nie ma przepychanek ani pośpiechu. Pierwszeństwo mają ci, którzy wychodzą. Po nich z dwóch boków wchodzą do wagonu oczekujący na peronie. Czas postoju jest krótki, ale wszyscy zdążają. Dla usprawnienia ruchu na każdym peronie jest przynajmniej kilku pracowników kolei. W białych rękawiczkach pilnują bezpieczeństwa i komfortu podróżujących. Gdy wagony są pełne, kierują do tych, w których jest więcej miejsca. Gdy zachodzi taka potrzeba… upychają podróżnych w środku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.