Dwie kreski cudu

Tomasz Gołąb

Gość Warszawski 24/2012 |

publikacja 14.06.2012 00:00

Problemy z zajściem w ciążę pojawiły się po narodzinach drugiego syna. Kilka lat starali się o kolejne dziecko, ale lekarze nie potrafili pomóc. Wtedy w życiu Agnieszki i Bartosza pojawiła się konsultantka naprotechnologii. Teraz oni chcą pomóc innym.

 Agnieszka i Bartosz wiedzą, co znaczy pragnąć dziecka. I chcą pomagać w tym innym małżeństwom instytut rodziny Agnieszka i Bartosz wiedzą, co znaczy pragnąć dziecka. I chcą pomagać w tym innym małżeństwom

Jasne wnętrza Instytutu Rodziny przy ul. Miączyńskiej 69a na Mokotowie już kilka miesięcy temu zapełniły się niezbędnymi sprzętami. Przy biurkach usiedli instruktorzy Modelu Creightona z certyfikatami FCP (FertilityCare Practicioner) po szkoleniach zorganizowanych przez Instytut Pawła VI. Instytut założył prof. Thomas Hilgers, twórca naprotechnologii.

Żadnych szkiełek

Za drzwiami trwa właśnie jedno ze spotkań z konsultantką. Małgorzata Mąsiorska spotyka się z małżeństwem od kilku tygodni. Etap wstępny polega na nauce stosowania tzw. Modelu Creightona – metody obserwacji organizmu kobiety i rozpoznawania sygnałów, które mówią o zdrowiu ginekologicznym oraz płodności małżeńskiej. Wypełnianie karty obserwacji jest niezbędnym narzędziem diagnostyki i pomaga w podjęciu właściwego leczenia, dostosowanego do indywidualnego cyklu danej kobiety. Lekarz najpierw stara się zidentyfikować problem, który nie pozwala na zajście w ciążę. Likwidowanie go, na przykład przez wyleczenie endometriozy, może zająć kilka miesięcy pracy, ale pary, które skorzystały, wiedzą, że warto.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.