Dola kalosza

Leszek Śliwa

GN 25/2012 |

publikacja 21.06.2012 00:00

To on jest głównym winowajcą porażek naszej drużyny. Choć wszystko widzi, złośliwie gwiżdże przeciwko nam. Albo wziął łapówkę, albo nas po prostu nie lubi. Sędzia piłkarski to wróg publiczny numer 1 tych, którzy przegrywają. A przecież zawsze ktoś musi przegrać...

Dola kalosza east news/AP Photo/Paulo Duarte Włoch Pierluigi Collina, bodaj najlepszy sędzia w historii futbolu, samym swym wyglądem wzbudzał respekt. Dziś jest szefem departamentu sędziowskiego UEFA

Rumun Padureanu w meczu Bułgaria–Polska w 1972 r., Anglik Webb w meczu Austria–Polska w 2008 roku. Polscy kibice ich pamiętają. Każdy naród ma swoją listę sędziów uważanych za prześladowców. Kulturalna przedwojenna publiczność krzyczała na nich: „sędzia kalosz”. Teraz jest znacznie gorzej, los „kaloszy” bywa dramatyczny. Norweg Ovrebo w 2009 r. musiał wynająć ochronę, bo dostawał telefony i listy grożące mu śmiercią. W 2005 r. Szwed Frisk nie wytrzymał takich pogróżek i wycofał się ze sportu, będąc na szczycie sędziowskiej kariery. A ilu sędziów oberwało kamieniem albo monetą rzuconą z trybun?


Z punktu widzenia sędziego


W czasie meczu biegasz więcej niż niektórzy piłkarze (około 12 kilometrów), chociaż jesteś najstarszy na boisku. Co kilka miesięcy musisz zdać wyśrubowane testy kondycyjne, więc ciągle trenujesz jak sportowiec. Występujesz przed wielką widownią, ale po występie nigdy nie dostajesz oklasków, dla ciebie są tylko gwizdy i wyzwiska. Decydować na boisku musisz w ciągu kilku sekund, widząc sytuację tylko z jednej strony i bez telewizyjnych powtórek. Zawodnicy ciągle próbują cię oszukać i wywrzeć na ciebie presję. A potem każdy twój błąd wszyscy zobaczą na powtórce w telewizji. Będą cię piętnować, nawet jeśli pomylisz się tylko raz w meczu, a na trafne decyzje nikt nie zwróci uwagi. Nawet nie popełniając błędu, często narazisz się kibicom pokonanej drużyny i schodząc z boiska, możesz oberwać kamieniem, a na twój domowy adres zaczną przychodzić listy z pogróżkami. Opinia publiczna podejrzewa cię o nieuczciwość, a niemal każdy twój błąd komentowany jest jako celowy.
Czy mają Państwo jeszcze wątpliwości, jaki zawód jest najbardziej niewdzięczny na świecie? Oczywiście, ktoś wspomni o astronomicznych zarobkach. W Polsce zawodowy arbiter ekstraklasy zarabia 12 tys. zł brutto na miesiąc, mając dodatkowo 1500 zł
ryczałtu na każdy mecz. Sędzia o statusie amatora dostaje w ekstraklasie 3600 złotych brutto za mecz. Na Euro 2012 arbiter otrzymuje
10 tys. euro na mecz. A więc dużo, ale pamiętajmy, że tyle dostają tylko najlepsi sędziowie, a porównanie z najlepszymi piłkarzami wypada dla nich żałośnie. Cristiano Ronaldo, z samego tylko kontraktu z Realem Madryt, zarabia rocznie (w przeliczeniu na złotówki) ponad 51 milionów. Żeby sobie uświadomić ogrom tej sumy, wystarczy przeliczyć, że na jego konto wpływa ponad 140 tys. złotych… dziennie. I to ciągle, przez cały rok. Nie licząc premii za mecze czy dochodów ze spotów reklamowych.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.