Matka zabiła Szymonka?

PAP |

publikacja 24.06.2012 17:12

Domniemana matka chłopca, którego ciało znaleziono 2 lata temu w Cieszynie, nie przyznała się do zabicia go – poinformowała w niedzielę rzeczniczka bielskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Borkowska. Kobiecie postawiono zarzut zabójstwa podczas przesłuchania.

Matka zabiła Szymonka? policja.pl Zrekonstruowane zdjęcie Szymonka

Za czyn, który zarzucono kobiecie, grozi kara do 25 lat więzienia lub dożywocie.

Rzeczniczka poinformowała, że jeszcze w niedzielę przesłuchany zostanie także konkubent podejrzanej. W oparciu o materiał dowodowy zostanie mu przedstawiony zarzut nieudzielenia pomocy dziecku, znajdującemu się w położeniu, które bezpośrednio zagrażało jego życiu, a także nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to kara do 5 lat więzienia.

Jeszcze w niedzielę prokurator wystąpi do bielskiego Sądu Rejonowego z wnioskiem o aresztowanie kobiety i mężczyzny. Sąd zajmie się sprawą w poniedziałek. Zasadniczym powodem wystąpienia o areszt dla obojga zatrzymanych jest obawa matactwa. „Te osoby skutecznie przez ponad dwa lata ukrywały się przed organami ścigania i starały się zatrzeć ślady zbrodni” – argumentowała Borkowska.

Nie ujawniła treści wyjaśnień kobiety. Nie wiadomo, w jaki sposób dziecko poniosło śmierć. „Treść wyjaśnień jest na razie niedostępna dla mediów. Nie jest to czas, w którym można ujawnić wersję zdarzeń przedstawioną przez podejrzaną. (...) Zarzut zabójstwa został podtrzymany. Będzie weryfikowany w oparciu o wyjaśnienia, będą słuchani biegli, będą wykonywane różne czynności procesowe, które mają na celu wyjaśnienie sprawy” – powiedziała.

Kobieta i mężczyzna, którzy trafili w niedzielę do bielskiej prokuratury, nie kwestionowali, że są rodzicami chłopca o imieniu Szymon, którego ciało odnaleziono w Cieszynie. „To – według nich – bezsporna okoliczność” – powiedziała rzeczniczka. Dodała zarazem, że w poniedziałek śledczy otrzymają wyniki badań DNA, które potwierdzą rodzicielstwo zatrzymanych.

Według Borkowskiej sprawa jest bardzo trudna. Śledczy będą ją analizowali i być może przedstawią zarzuty jeszcze innym osobom.

Zatrzymani od kilku dni byli poszukiwani. W sobotę późnym wieczorem wrócili do swego mieszkania w Będzinie. Wówczas sąsiedzi zawiadomili policję. Domniemani rodzice chłopca zostali zatrzymani.

To zupełnie przeciętna rodzina, która dotychczas nie zdradzała niczego niepokojącego – mówią przedstawiciele będzińskiego magistratu. „Według wywiadów środowiskowych, rodzina nie budziła zastrzeżeń. Dzieci były zadbane, czyste i zdrowe, a mieszkanie schludne i dobrze wyposażone. Rodzina nie była objęta nadzorem kuratorskim” - powiedziała PAP rzeczniczka Urzędu Miasta w Będzinie Agnieszka Siemińska.

Według niej przełomem w tej sprawie był anonimowy telefon do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Osoba, przedstawiająca się jako sąsiadka, niedawno poinformowała, że w mieszkającej obok rodzinie od dłuższego czasu nie widziała jednego z dzieci - Szymona.

O sprawie została powiadomiona policja. Kiedy funkcjonariusze odwiedzili wskazane mieszkanie, zastali w nim tylko ojca. Mężczyzna powiedział, że matka jest razem z dziećmi w Mysłowicach, gdzie opiekuje się chorym ojcem. Przedstawiciele tamtejszego MOPS-u ustalili, że kobieta rzeczywiście była u ojca, ale tylko raz i w towarzystwie dwóch córek, bez syna.

Będziński MOPS ma też pismo z jednej przychodni, z informacją, że dzieci nie stawiły się na obowiązkowe szczepienie ochronne. Po interwencji, w listopadzie ubiegłego roku, matka przyszła do przychodni z jakimś chłopcem. „Nie wiemy, kto to był” - powiedziała Siemińska.

Zwłoki dziecka zauważyli 19 marca 2010 roku w stawie na obrzeżach Cieszyna dwaj przechodzący w pobliżu chłopcy. Ciało leżało tam kilka dni. Przyczyną śmierci był uraz jamy brzusznej. Pod koniec kwietnia chłopiec został pochowany w Cieszynie.

Pod koniec kwietnia w tym roku bielska Prokuratura Okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie śmierci chłopca o nieznanej tożsamości. Nie wykryto sprawców przestępstwa.