Bensouda: Siła, nie słabość Afryki

Wojciech Jagielski

PAP |

publikacja 06.07.2012 15:40

W odpowiedzi na zarzuty, że zajmuje się zbrodniami popełnianymi wyłącznie przez Afrykanów, MTK na swego prokuratora generalnego wybrał Afrykankę. W pierwszym miesiącu urzędowania do listy podejrzanych Gambijka Fatou Bensouda dopisała kolejnych Afrykanów.

Bensouda: Siła, nie słabość Afryki AUTOR / CC 3.0 Fatou Bensouda

Na początku lipca Bensouda namawiała prezydenta Nigerii Goodlucka Jonathana, by podał do międzynarodowego sądu rodzimych talibów, muzułmańskich radykałów z ruchu Boko Haram, którzy od 2009 roku dokonują zamachów bombowych i ataków na nigeryjskich chrześcijan. "Można to uznać za terroryzm, ale także za zbrodnię przeciwko ludzkości" - podpowiadała Gambijka nigeryjskiemu prezydentowi.

Wcześniej w Dakarze oświadczyła, że za zbrodnię wojenną można uznać także działalność malijskich talibów, którzy burzą średniowieczne grobowce w Timbuktu, ogłoszone przez UNESCO pomnikami dziedzictwa kulturowego ludzkości.

Poza talibami z Nigerii i Mali przed międzynarodowy trybunał trafić mogą też tuarescy separatyści, których rząd Mali chce sądzić za zamordowanie w styczniu stu wziętych do niewoli żołnierzy wojsk rządowych.

Jeśli malijscy Tuaregowie i talibowie, a także partyzanci Boko Haram z Nigerii zostaną oskarżeni przez haski trybunał o wojenne zbrodnie, dołączą oni do długiej listy afrykańskich polityków i watażków skazanych, czekających na swoje procesy lub ściganych listami gończymi.

W swojej dotychczasowej 10-letniej działalności Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze zajmował się ściganiem i karaniem wyłącznie Afrykanów. Byłemu prokuratorowi trybunału Argentyńczykowi Luisowi Moreno-Ocampo zarzucano, że nie tylko wybrał sobie Afrykę za łatwy cel, ale wyjątkowo łagodnie traktował tamtejszych władców i ich faworytów (z wyjątkiem ściganego listami gończymi prezydenta Sudanu Omara el-Baszira), zaś szczególnie gorliwie ścigał pokonanych przez nich przeciwników politycznych.

Wybór 51-letniej Fatou Bensoudy z Gambii na prokuratora generalnego trybunału miał dowieść Afryce, że nie został on stworzony jako narzędzie bogatego Zachodu do prześladowania ubogiej Afryki.

Wykształcona w Nigerii i wychowana w poligamicznej rodzinie Bensouda od lat cieszy się opinią sprawiedliwej i dociekliwej prawniczki i śledczej. Zapracowała na nią działalnością w Międzynarodowym Instytucie Prawa Morskiego na Malcie, a przede wszystkim w Międzynarodowym Trybunale Karnym w tanzańskiej Aruszy, powołanym do osądzenia ludobójczych zbrodni z Rwandy. W 2004 roku została powołana na zastępcę prokuratora generalnego MTK.

Nagabywana przez dziennikarzy o stronniczość trybunału i jego zainteresowanie wyłącznie zbrodniarzami z Afryki, odparła kiedyś, że fakt, iż przed trybunałem znalazło się tylu Afrykanów, świadczy raczej o sile niż słabości Afryki, bo gotowa jest rozliczać się z popełnianymi tam zbrodniami i karać rodzimych przestępców.

Po zaprzysiężeniu w czerwcu na prokuratora dodała, że zarzuty o stronniczość trybunału padają zwykle z ust tych afrykańskich polityków, którzy sami mają coś na sumieniu. "Nie jest moim zadaniem im dogadzać" - powiedziała. "Moją rolą jest dać głos ofiarom zbrodni. Prawo ma być tarczą, chroniącą słabych i bezbronnych, a nie kluczem do elitarnego klubu możnych tego świata" - dodała.

Obejmując urząd Bensouda zapowiedziała, że jednym z celów, jakie chciałaby osiągnąć, będzie przekonanie państw arabskich, by przystąpiły do Statutu Rzymskiego, na mocy którego powołany został MTK. Obecnie jedynym krajem arabskim uznającym jego jurysdykcję jest Tunezja. Jurysdykcji trybunału nie uznają takie kraje jak USA, Indie czy Izrael.

Afrykanie - i nie tylko oni - zachodzą w głowę, jak surowa pani prokurator potraktuje swojego rodaka, prezydenta Gambii Yahyę Jammeha, który doszedł do władzy na drodze zbrojnego przewrotu w 1994 roku i uchodzi za jednego z ostatnich brutalnych tyranów współczesnej Afryki.

Jak mało kto na tym kontynencie Jammeh prześladuje, więzi i torturuje działaczy politycznej opozycji, a nawet krytycznych dziennikarzy. Wśród przywódców afrykańskich Gambijczyk wyróżnia się wrogością wobec homoseksualistów, których straszył kiedyś ściganiem aż po szafot. Ostatnio zaś rozkazał swoim policjantom, by zwalczając przestępczość - "handlarzy narkotyków, pedofilów, homoseksualistów, zabójców i przemytników" - "najpierw strzelali, a dopiero potem zadawali pytania".

Zanim rozpoczęła wspaniałą, międzynarodową karierę prawniczą, w rządzonej przez Jammeha Gambii pani Fatou Bensouda szefowała prokuraturze, a w 1998 roku została nawet ministrem sprawiedliwości.