Fatima i Gibraltar na dwóch kółkach

jad

publikacja 06.07.2012 16:25

Pierwszego sierpnia ruszają z Płocka. Chcą pielgrzymować i poznawać historię Polski i Europy, a po powrocie być żywą lekcją dla swoich rówieśników.

Fatima i Gibraltar na dwóch kółkach J_sh G / CC 2.0

Rowerowi pielgrzymi ruszają z Płocka pierwszego sierpnia. Samochodem dojadą do Lourdes, a potem już przesiądą się na rowery. Pojadą szlakiem europejskich sanktuariów maryjnych. Chcą odwiedzić Saragossę Santiago de Compostella w Hiszpanii, Fatimę w Portugalii i dotrzeć na Gibraltar.

W 2009 roku dojechaliśmy do Lourdes, teraz chcemy w pewien sposób kontynuować tamtą pielgrzymkę – opowiada Leszek Brzeski, prezes Parafialno-Sportowego Klubu Uczniowskiego „Viktoria”, a zarazem organizator wyjazdu i dyrektor Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Płocku.

Pielgrzymi będą chcieli dotrzeć tam, gdzie szczególnie czczona jest Matka Boża. Na Gibraltarze z kolei mają zamiar uczcić 69. rocznicę katastrofy samolotu z generałem Sikorskim na pokładzie.

Płocka grupa będzie liczyła około 6 osób. Skład jeszcze się kształtuje, a pan Brzeski wciąż szuka sponsorów, bo, jak przyznaje, taka wyprawa tania nie będzie. Jak mówi, w grupie nie będzie przypadkowych osób, bo do przejechania jest około 2000 kilometrów. Wszyscy uczestnicy muszą mieć dobrą kondycję, żeby sprostać wyzwaniu. Rowery też powinny być sprawne, by taki dystans przebyć.

Nie powinno być jednak problemów. Płoccy pielgrzymi to zaprawieni zawodnicy. Sierpniowa wyprawa też nie jest pierwszą, jaką klub organizuje. Byli już nie tylko we wspomnianym Lourdes. Wszystko zaczęło się w 25 rocznicę rozpoczęcia pontyfikatu Jana Pawła II. Pan Leszek pojechał wówczas rowerem do Rzymu, a potem już poszło...

Rowerzyści z płockiego klubu przy parafii św. Józefa dojechali do La Salette, przemierzali Czechy, Niemcy, Austrię. Byli w Częstochowie. W 2010 roku dojechali do Katynia i Smoleńska. Uczcili w ten sposób 70 rocznicę mordu na polskich oficerach. Dzięki wrażeniom z tego wyjazdu uczniowie po powrocie mogli zorganizować dla swoich kolegów niezwykłą lekcję historii. Sami opowiadali o tym, co widzieli na Wschodzie, a taki przekaz zawsze inaczej oddziałuje na młodych ludzi – zapewnia L. Brzeski. Ma nadzieję, że z tegorocznego wyjazdu też powstanie taka „żywa lekcja”.