Kościół w Polsce i rosyjskie prawosławie

KAI |

publikacja 10.07.2012 10:25

Zapowiadane na 17 sierpnia podpisanie w Warszawie przez abp. Józefa Michalika i patriarchę moskiewskiego Cyryla I wspólnego dokumentu o pojednaniu polsko-rosyjskim jest dobrą okazją do spojrzenia na dzieje stosunków między Kościołem katolickim w Polsce a rosyjskim prawosławiem.

Kościół w Polsce i rosyjskie prawosławie Łukasz 'Loukas' Liniewicz/ Wikimedia (PD)

Katolicyzm w Rosji

Pierwsze wspólnoty katolickie w Rosji - choć nie sformalizowane i nie posiadające własnych świątyń - pojawiły się w Moskwie po roku 1654, a więc w kilkadziesiąt lat po utworzeniu Patriarchatu Moskiewskiego. Powstały w wyniku przymusowych przesiedleń rzemieślników z miast Wielkiego Księstwa Litewskiego w czasie ich kilkuletniej okupacji podczas "potopu szwedzkiego". Ponadto w latach osiemdziesiątych XVII w. w Moskwie rozpoczęła działalność misja jezuicka, która zaczęła wydawać książki po rosyjsku i uruchomiła szkołę dla Rosjan i cudzoziemców. Później zakonników i katolików wypędzono. Na szerszą obecność katolików na ziemi ruskiej i rosyjskiej trzeba było czekać do rządów Piotra I (1682-1725). W ramach swych działań reformatorskich z powrotem ściągnął on do kraju jezuitów, franciszkanów i inne zakony, a także zaczął sprowadzać Niemców – protestantów i katolików.

Kolejnym impulsem rozwoju katolicyzmu w Rosji były rozbiory Rzeczpospolitej, które pociągnęły za sobą zarówno fale zesłańców, jak i dziesiątki tysięcy polskich i litewskich emigrantów zarobkowych. Osiedlali się oni głównie w Petersburgu, żywiołowo wówczas się rozwijającym, który stwarzał im ogromne możliwości. W tym samym czasie w stolicy imperialnej Rosji, oprócz Polaków, osiedliło się niemało Litwinów, Łotyszy z Łatgalii, Włochów i Francuzów. Natomiast katoliccy chłopi bawarscy i hescy byli wówczas masowo osiedlani na Dolnym Powołżu.

Struktura kościelna z ziem Rzeczpospolitej, odebranych jej w wyniku pierwszego rozbioru, została rozszerzona na cały obszar imperium rosyjskiego. Nie zapominajmy, że protektorką katolicyzmu w Rosji była m.in. Katarzyna Wielka, która nie pozwoliła na kasatę jezuitów na ziemiach cesarstwa. Na mocy dekretu Katarzyny II z 14 grudnia 1772 powstała diecezja mohylewska dla katolików w całym cesarstwie (oprócz zagarniętych ziem polskich). Jej pierwszym biskupem został Stanisław Siestrzeńcewicz-Bohusz (1731-1826).

Pasterze archidiecezji mohylewskiej rezydowali w Sankt-Petersburgu. Kościół ten był niemal całkowicie polski i jako taki był postrzegany przez ogół Rosjan. Językiem wykładowym w Akademii Duchownej w Petersburgu i seminariach był polski. Polskie były też kazania i śpiewy kościelne. Poza zasięgiem języka polskiego pozostawały dwie parafie francuskie i około 30 parafii niemieckojęzycznych na Powołżu. Życie katolickie biegło obok życia prawosławnego, choć związki między nimi były znikome.

W pierwszych latach obecnego stulecia na ziemiach Cesarstwa funkcjonowała sieć szkół katolickich - najczęściej z polskim językiem wykładowym, co było nie do pomyślenia na ziemiach Rzeczypospolitej pod zaborem rosyjskim. Uniwersytet Petersburski stanowił największe w świecie skupisko studiującej polskiej młodzieży i polskiej inteligencji. Działająca w tym mieście Akademia Duchowna była zaś jedyną polską uczelnią teologiczną. Z tej racji Sankt-Petersburg stanowił główne centrum polskiego katolicyzmu w Rosji.

W chwili wybuchu I wojny światowej Kościół łaciński w Rosji składał się z 12 diecezji, z których 5 znajdowało się na terenie właściwej Rosji, a pozostałe na wchodzących w jej skład ziemiach polskich i litewskich. Diecezje rosyjskie wchodziły w skład metropolii mohylewskiej i na tym terenie żyło ok. 1,2 mln wiernych w 331 parafiach, obsługiwanych przez ponad 400 księży.

Katolicyzm rosyjski

Wśród Rosjan katolikami w XIX stuleciu byli jedynie nieliczni intelektualiści i to prawie zawsze pochodzenia arystokratycznego. Najbardziej znani to książę Sergiusz Wołkoński, który na emigracji w Rzymie został nawet kardynałem, Michał Łunin, adiutant Wielkiego Księcia Konstantego powiązany z polskim ruchem powstańczym, książę Iwan Gagarin, który został jezuitą we Francji, kilku przedstawicieli moskiewskiej książęcej rodziny Golicynów i petersburskiej hrabiowskiej rodziny Szuwałowów. Te nawrócenia na katolicyzm były przejawem fascynacji Europą Zachodnią, jaka ogarniała wówczas Rosję.

Na przełomie wieków XIX i XX z inicjatywy dwóch moskiewskich intelektualistów Włodzimierza Abrikosowa i Sergiusza Sołowiowa, bratanka największego rosyjskiego filozofa Włodzimierza Sołowiowa, powstała pierwsza w dziejach Rosji rosyjska parafia katolicka. Była to parafia obrządku wschodniego, posługująca się identyczną liturgią jak Rosyjski Kościół Prawosławny. Podlegała jednak bezpośrednio Rzymowi. Stanowiła w pewnym sensie łącznik między rosyjską elitą chrześcijańską a katolicyzmem na Zachodzie. Do 1908 r., kiedy to Mikołaj II wydał "ukaz tolerancyjny", parafia ta funkcjonowała niejako poza prawem. Przepisy prawa bowiem, aż do czasów wydania ukazu, surowo zabraniały przechodzenia z prawosławia na inne wyznania, traktując to jako przestępstwo.

Wybuch rewolucji lutowej 1917, która obaliła carat, Kościół katolicki przyjął z entuzjazmem, gdyż program Rządu Tymczasowego przewidywał dla niego tak długo oczekiwaną wolność. W dniach 29-31 maja 1917 w Piotrogradzie (nowa nazwa Petersburga) obradował I Rosyjski Sobór Katolicki pod przewodnictwem metropolity Andrzeja Szeptyckiego. Wypracowano na nim „Postanowienia” złożone z 68 punktów, które jasno określały kanoniczną specyfikę Rosyjskiego Kościoła Greckokatolickiego i zapowiedziano utworzenie egzarchatu, podlegającego Szeptyckiemu, który swym przedstawicielem mianował o. Leonida Fiodorowa z tytułem protoprezbitera. W tym też czasie został mianowany także pierwszy i – jak się wkrótce miało okazać – ostatni metropolita katolicki w Rosji – abp Edward von Ropp. Kościół miał wówczas 6 diecezji w tym kraju, w 1921 powstał wikariat apostolski dla Syberii, a dwa lata później – diecezja władywostocka.

Prześladowania i przetrwanie

Ten burzliwy okres rozkwitu życia katolickiego przerwała niebawem rewolucja bolszewicka z 7 listopada 1917. Kościół katolicki jako mniejszościowy, a przy tym powszechny, mający swego zwierzchnika poza granicami ZSRR, a więc w istocie niezależny od władzy państwowej, traktowany był jako wróg numer jeden.

Gwałtowny atak nastąpił w marcu 1923 r. Aresztowano arcybiskupa mohylewskiego Jana Cieplaka wraz z biskupami pomocniczymi i 15 księżmi. Arcybiskupa obwiniono o "działalność kontrrewolucyjną" i niedozwolone związki z Watykanem i Polską. Skazany został na karę śmierci, ale wyroku nie wykonano ze względu na międzynarodową opinię publiczną. Wymieniono go na komunistę polskiego pochodzenia - Karola Radka. Po deportowaniu do Polski abp. Cieplaka i towarzyszących mu księży, Kościół katolicki w Rosji pozostał bez hierarchii, odizolowany od Rzymu i całego świata zewnętrznego. Jego parafie funkcjonowały jednak aż do połowy lat trzydziestych. W 1936 r. wszystkie mniejszości narodowe oskarżono o kultywowanie "nacjonalizmu burżuazyjnego". Sytuacja mniejszości polskiej, nie posiadającej własnej republiki, stała się szczególnie tragiczna. Od jej członków, znajdujących się na szczytach władzy, wymagano "dialektycznego odcięcia się". Polakami zaś byli wówczas dwaj główni oprawcy bolszewiccy: szef GUŁ-agu Henryk Jagoda, aptekarz z Łodzi i prokurator generalny ZSRR - Andrzej Wyszyński. Podległe im organa zaraz po oficjalnym ogłoszeniu tezy o "burżuazyjnym nacjonalizmie" wykryły gigantyczny spisek wśród radzieckich Polaków. Według "oskarżenia" - mniejszość polska znajdowała się w rękach Polskiej Organizacji Wojskowej. Tak więc polska grupa etniczna - jako pierwsza mniejszość narodowa w ZSRR - została całkowicie rozgromiona. Razem z gehenną Polaków nastąpił pogrom Kościoła katolickiego, nawet na niemieckim Powołżu. Pogrom parafii katolickich, zapowiadający całkowitą likwidację katolicyzmu w Rosji, stanowił faktycznie ostatni akord "pięciolatki ateistycznej" 1932-37. Księża katoliccy podzielili wówczas los kapłanów Kościoła prawosławnego. Tych, których nie rozstrzelano - jak np. ks. Konstantego Budkiewicza, proboszcza kościoła św. Katarzyny w Leningradzie - zesłano do łagrów. Nie powrócił właściwie żaden z nich.

O rozmiarach prześladowań katolików przez władze sowieckie mogą świadczyć różne dane, ale ograniczmy się tylko do jednego wskaźnika: otóż na ogromnym obszarze Europejskiej Części Rosji (w istocie była to połowa naszego kontynentu) czynne były tylko dwie świątynie katolickie – w Moskwie i Leningradzie. Oba te kościoły były w XIX w. wybudowane przez Francuzów i stanowiąc część ambasady Francji, nie podlegały jurysdykcji arcybiskupów mohylewskich. Nie zamknął ich nawet Chruszczow. Względy propagandowe, wzmocnione jeszcze akcją kokietowania gen. de Gaulle'a, przeważyły nad fobiami antykatolickimi kolejnych ekip przywódców ZSRR.

Dużą rolę w przetrwaniu katolicyzmu na terenie Rosji odegrały funkcjonujące w podziemiu siostry dominikanki obrządku wschodniego, zgromadzenia założonego w podziemiu przez żonę Włodzimierza Abrikosowa, pierwszego proboszcza moskiewskiej parafii katolickiej obrządku wschodniego. Siostry aresztowano w 1923 r. i skazano na długoletnie wyroki. Założycielka zmarła w 1936 r. w więzieniu butyrskim, siostry zaś wyszły na wolność około 1939 r. Część z nich zamieszkała w Moskwie, część w Leningradzie, żyjąc jako skrytki. Kilka z nich już po wojnie osiedliło się na Litwie, w podwileńskiej Mejszagole. Ich działalność odegrała wielką rolę w okresie po II wojnie. Dzięki nim przyjęło katolicyzm wielu wybitnych przedstawicieli rosyjskiej inteligencji. Przyciągnęły one do Boga wielu intelektualistów, wśród nich profesorów Georgija Friedmana - muzykologa z Petersburga i Juliusza Schreidera - filozofa i socjologa z Moskwy, obu pochodzących z ateistycznych rodzin żydowskich. Prof. Friedman został konspiracyjnym kapłanem Kościoła obrządku wschodniego - kontynuatorem dzieła Abrikosowa i Sołowiowa.

Zaczął więc kształtować się - działający w podziemiu - autentycznie rosyjski Kościół katolicki. Wprawdzie nieliczny i elitarny, ale znaczący w duchowym życiu inteligencji. Obok nurtu inteligenckiego, już od końca lat pięćdziesiątych następowało pewne odrodzenie życia religijnego osób mających polskie pochodzenie, także w szerokich warstwach ludowych. Ks. Władysław Bukowiński, ks. Antoni Hej i wielu innych przez całe swe życie dawali świadectwo wartości tych środowisk katolickich ludowego w Rosji. Tak więc w wielu ośrodkach miejskich tego ogromnego kraju, powstały półkonspiracyjne wspólnoty katolickie.

Pomoc ze strony polskich katolików

To właśnie z tymi ośrodkami Kościołowi katolickiemu w Polsce udawało się podtrzymać pewne, choć nieliczne kontakty. Były to działania, zwykle bardzo skromne – przemycanie krzyżyków, różańców, medalików, obrazków świętych, rzadziej książek o tematyce religijnej i oczywiście spotkania i rozmowy osobiste. Ludzie, którzy się tego podejmowali, oczywiście wiele ryzykowali, nawet więzieniem, choć najczęściej karą, jaka za to groziła, było natychmiastowe wydalenie z Kraju Rad, bez prawa powrotu przez kilka lat. Głównymi postaciami tego zaangażowania byli świeccy, gdyż po pierwsze, łatwiej mogli wyjechać (choćby jako turyści), a po drugie, łatwiej mogli się ukryć na rozległych przestrzeniach sowieckiego „Imperium Zła”. Ale było też niemało duchownych, którym udawało się wyjeżdżać na Wschód i prowadzić tam swoją posługę. Warto przypomnieć w tym kontekście dwa nazwiska: Aleksandra Hauke-Ligowskiego i Tadeusza Pikusa. Pierwszy z nich – dominikanin – wielokrotnie przemierzał cały ZSRR od połowy lat siedemdziesiątych. Drugi kapłan – obecny biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej Tadeusz Pikus, na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych regularnie udawał się za wschodnią granicę formalnie do posługi wśród pracujących tam robotników polskich. Ale w rzeczywistości zakres jego działań wykraczał poza te obowiązki i obejmował także kontakty z miejscowymi katolikami, pozbawionymi na co dzień posługi duszpasterskiej.

Kontakty z prawosławnymi

Równocześnie od połowy lat 70. ubiegłego wieku, także w sposób nieoficjalny, zawiązywane były kontakty pomiędzy kręgami inteligencji katolickiej w Polsce a moskiewskimi środowiskami inteligencji prawosławnej. Chodzi tu przede wszystkim o krąg intelektualistów skupiony wokół słynnego kapłana prawosławnego o. Aleksandra Mienia. Duchowny ten słynął ze swego nieformalnego duszpasterstwa kręgów moskiewskiej i leningradzkiej inteligencji, do której zaliczali się intelektualiści czy artyści najwyższej klasy. Setki z nich przeżyło autentyczne nawrócenie pod wpływem charyzmatu tego kapłana. O. Mienia charakteryzowała też niezwykła otwartość ekumeniczna. Utrzymywał on przez lata bliskie osobiste kontakty z głównymi centrami odnowy duchowej i teologicznej w ramach Kościoła katolickiego w niemal wszystkich krajach Europy. Pomostem w tym dziele były kręgi polskich intelektualistów katolickich, związanych głownie z warszawskim Klubem Inteligencji Katolickiej. Jedną z pierwszych osób z tego kręgu, który nawiązał bliskie kontakty ze środowiskiem o. Aleksandra Mienia w Moskwie był słynny polski logik i filozof prof. Andrzej Grzegorczyk, wykorzystując do tego od początku lat 70. swe liczne służbowe delegacje naukowe. W ślad za tym młodzi, zazwyczaj świeżo nawróceni intelektualiści prawosławni, często przyjeżdżali do Warszawy i Krakowa poznając z bliska Kościół katolicki w Polsce i zaopatrując się w wydawaną tu literaturę religijną, w tym dotyczącą dzieła Soboru Watykańskiego II. Sam o. Mień przybył do Warszawy w lutym 1988 r.

Dzięki pomocy o. Mienia na ziemi rosyjskiej zaczęły działać dwa ruchy apostolskie o korzeniach katolickich. Pierwszym były "Szkoły Kontemplacji Jeunesse-Lumiere" założone przez o. daniela Ange'a, a drugim wspólnoty z niepełnosprawnymi "Wiara i Światło", założone przez Jeana Vanier'a. Organizatorem pierwszych rekolekcji Vanier'a w Moskwie dla prawosławnych w kwietniu 1989 r. był Marcin Przeciszewski z Warszawy.

Niestety działalność samego o. Mienia została brutalnie przerwana przez zamordowanie go przez "nieznanych sprawców" we wrześniu 1990 r., kiedy udawał się, by odprawić liturgię w Nowej Dierewni pod Moskwą, gdzie pełnił posługę duszpasterską. Pozostawił po sobie jednak licznych uczniów. Jego następcą w Nowej Dierewni jest o. Włodzimierz Archipow, który przyjeżdżał wielokrotnie do Polski m.in., aby uczestniczyć w "ćwiczeniach duchowych" powadzonych przez tutejszych jezuitów.

Odrodzenie religijne w ZSRR i Rosji w warunkach „pieriestrojki”

Gdy pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, w warunkach ogłoszonej przez ówczesnego sekretarza generalnego KC KPZR Michaiła Gorbaczowa tzw. „pieriestrojki” rozpoczęła się powolna demokratyzacja życia publicznego i zaczęła wracać wolność religijna, również przed Kościołem katolickim pojawiły się możliwości odrodzenia i wznowienia normalnej działalności duszpasterskiej. Na odtworzenie oficjalnych struktur Kościoła trzeba jednak było jeszcze poczekać do uchwalenia w październiku 1990 r. nowych przepisów, zwanych "ustawą o wolności sumienia".

Zgoda na unormowanie sytuacji Kościoła katolickiego na Litwie, odbudowanie hierarchii na Białorusi i Ukrainie umożliwiły przyjęcie Michaiła Gorbaczowa przez Jana Pawła II. Gdy w niecały rok po niej uchwalono ustawę wprowadzającą praktyczną wolność religijną w ZSRR, nic nie stało już na drodze oficjalnego powrotu struktur Kościoła katolickiego do Rosji.Wiosną 1991 r. erygowano w Moskwie Administraturę Apostolską dla katolików obrządku łacińskiego w Europejskiej Części Rosji. Na jej czele stanął abp Tadeusz Kondrusiewicz. Analogiczne administratury powstały na Syberii.

W Moskwie już wcześniej zaczęły ujawniać się różne konspiracyjne i półkonspiracyjne kręgi inteligencji katolickiej, które razem z prawosławnymi - głównie z Sergiuszem Awierincewem i duszpasterstwem prowadzonym przez ojca Aleksandra Mienia - dały początek moskiewskiemu klubowi "Duchowny Dialog" - przypominający Kluby Inteligencji Katolickiej w Polsce. Na jego czele stanął wybitny filozof i socjolog religii, prof. Juliusz Schreider, członek trzeciego zakonu św. Dominika.

Równolegle wyszli z podziemia trzej pierwsi rosyjscy kapłani katoliccy, dominikanie i wychowankowie polskiego dominikanina o. Aleksandra Hauke-Ligowskiego: Aleksander Chmielnicki i Sergiusz Nikolenko w Moskwie oraz Eugeniusz Heinrichs w Petersburgu. Swoją wiarę zawdzięczali oni dominikańskim skrytkom żyjącym w Moskwie i na Litwie.

Podróże Prymasa Polski

Na fali "pierestrojki" bodaj jako pierwszy z naszych hierarchów wschodnią granicę zaczął przekraczać, i to kilkakrotnie, nieżyjący już biskup pomocniczy diecezji włocławskiej Roman Andrzejewski (1935-2003). W latach 1987-89 odbył on, jak sam później wyznał, sześć podróży do ówczesnego Kraju Rad, odwiedzając tam za każdym razem różne jego rejony, przede wszystkim Litwę, a także Białoruś.

W tym samym czasie doszło do pierwszego oficjalnego wyjazdu polskiego hierarchy do ZSRR: kard. Józefa Glempa, ówczesnego prymasa Polski. Jako członek delegacji Stolicy Apostolskiej wziął on wówczas udział w obchodach tysiąclecia chrztu Rusi Kijowskiej w dniach 7-15 czerwca 1988 w Moskwie, Zagorsku i Kijowie. Uczestników uroczystości przyjął na Kremlu Gorbaczow. Ksiądz prymas rozmawiał m.in. z ówczesnym przewodniczącym Rady ds. Religii przy Prezydium Rady Najwyższej ZSRR Konstantinem Charczewem, a także z ówczesnym patriarchą moskiewskim i Całej Rusi Pimenem. W kilka miesięcy później – we wrześniu 1988 prymas Glemp odbył podróż po Białorusi, odwiedzając w ciągu trzech dni siedem miast. W programie znalazło się też spotkanie z prawosławnym metropolitą mińskim i białoruskim (dziś patriarszy egzarcha Białorusi) Filaretem. 9 grudnia tegoż roku kard. Glemp przyjął w Warszawie innego prawosławnego hierarchę z ZSRR – metropolitę lwowskiego Nikodema.

Później podróże ówczesnego prymasa na wschód stały się częstsze i coraz dłuższe. W 1992 r. odwiedził liczne skupiska Polaków w Kazachstanie, odprawiał dla nich msze, udzielał sakramentów i poświęcił kamień węgielny pod kościół w Oziornoje. Z punktu widzenia kontaktów z prawosławiem największe znaczenie miało spotkanie ks. kardynała z ówczesnym patriarchą Aleksym II, którego zaprosił do Polski. W dniach lipcu 1999 r. kard. Glemp udał się na Syberię. W Irkucku poświęcił miejsce pod powstającą tam katedrę i krzyż ustawiony na placu budowy. Ale i tym razem „zahaczył” o Moskwę, gdzie m.in. rozmawiał z patriarchą Aleksym II. Ponadto obecny kardynał-senior co najmniej dwukrotnie odwiedzał Katyń (4 czerwca 1995 i 28 lipca 2000), gdzie najpierw poświęcił miejsce pod przyszły polski cmentarz wojskowy, a następnie sam cmentarz.

Kard. Glemp kilkakrotnie przyjmował w Warszawie hierarchów Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, gdy odwiedzali oni Polskę. 30 sierpnia 1989 przyjął metropolitę mińskiego Filareta, który przebywał w Warszawie z okazji odbywającego się wówczas spotkania międzyreligijnego „Nigdy więcej wojny!”, zorganizowanego w 50. rocznicę wybuchu II wojny światowej przez rzymską Wspólnotę św. Idziego.

27 marca 2004 ks. prymas przyjął w Warszawie przebywającego z wizytą oficjalną w Polsce ówczesnego przewodniczącego Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego, metropolitę smoleńskiego i kaliningradzkiego Cyryla, dziś patriarchę moskiewskiego.


Oskarżenia o prozelitym

Trzeba jednak pamiętać, że niemal od początku odrodzenia religijnego w ówczesnym ZSRR, a później w Rosji, gdy Kościół katolicki zaczął odtwarzać swe struktury, towarzyszyła temu jawna niechęć ze strony Patriarchatu Moskiewskiego. Zarzucał on łacinnikom m.in., że wspiera działalność odrodzonego po dziesięcioleciach niebytu Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, który – odbierając należące niegdyś do niego świątynie i inne budynki – zagraża ponoć prawosławnym na tym obszarze, oraz że katolicy uprawiają prozelityzm na „kanonicznych” obszarach prawosławnych, czyli w Rosji i sąsiednich krajach.

Zarzuty te nasiliły się jeszcze po podniesieniu 11 lutego 2002 przez Jana Pawła II dotychczasowych administratur apostolskich w europejskiej i azjatyckiej części Rosji do rangi diecezji. Wywołało to niemal histeryczną reakcję Patriarchatu, który na kilka lat de facto zerwał wszelkie stosunki z Watykanem i Kościołem powszechnym. W ramach represji za utworzenie przez papieża diecezji bp Jerzy Mazur, polski werbista będący ordynariuszem diecezji św. Józefa w Irkucku, został usunięty stamtąd 19 kwietnia 2002 r. i wysłany przymusowo z powrotem do Polski.

Wznowienie kontaktów

W dniach 12-13 grudnia 1999 r. został zaproszony do Rosji metropolita gnieźnieński abp Henryk Muszyński, późniejszy następca kard. Glempa na stolicy prymasowskiej. Reprezentując Episkopat Polski na konsekracji katolickiej katedry Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Moskwie, abp Muszyński spotkał się jednocześnie m.in. z metropolitą Cyrylem.

Na zaproszenie abp. Muszyńskiego przybył we wrześniu 2005 r. na VI Zjazd Gnieźnieński metropolita Hilarion (Ałfiejew), wówczas będący prawosławnym biskupem Wiednia i Austrii, a od marca 2009 r. przewodniczącym Wydziału Zewnętrznych Stosunków Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego. W Gnieźnie zaapelował o powołanie wspólnego " katolicko-prawosławnego" sojuszu przeciwko niebezpieczeństwom "walczącego ateizmu, relatywizmu i islamu". "Debata między chrześcijanami a ideologią sekularyzmu jest debatą o przyszłość Europy, ma ona charakter antropologiczny. "Wspólnie możemy pomóc Europie w rozwiązywaniu wielu problemów" - przekonywał.

W styczniu 2008 r. abp Muszyński został zaproszony do Rosji przez władze miejskie Siergiejew Posadu. Znalazł się w stolicy Rosji i w tymże klasztorze, gdzie m.in. uczestniczył w spotkaniach ekumenicznych. Miasteczko Siergijew Posad – duchowa stolica rosyjskiego prawosławia, utrzymuje bliskie kontakty z Gnieznem – kolebką chrześcijaństwa i państwa polskiego. Podczas tej wizyty ambasador Polski w Rosji Jerzy Bahr zaproponował abp. Muszyńskiemu nawiązanie kontaktów z mnichami rosyjskimi z klasztoru św. Niła Stołobieńskiego na wyspie Stołobnoje koło Ostaszkowa, którzy wyrażali chęć u siebie zbudować kaplicę poświęconą pamięci Polaków zamordowanych w 1940 r. w tym miejscu. W ślad za tym delegacja mnichów rok później przybyła do Polski.

Od 23 do 29 września 2009 r. przebywała w Polsce delegacja mnichów z tego klasztoru, odwiedzając m.in. Warszawę, Gniezno, Częstochowę i Płock. W klasztorze na Jasnej Górze otrzymali kopię ikony maryjnej, którą następnie zawieźli ze sobą do klasztoru, gdzie mają ją umieścić w budowanej kaplicy dla uczczenia polskich męczenników. Pustelnia św. Niła jest jednym z największych i najważniejszych klasztorów Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Chęć złożenia hołdu Polakom zamordowanym tylko za to, że byli Polakami - w dzisiejszej Rosji zjawisko całkiem nietypowe - podjęli najprawdziwsi konserwatyści, którym z postaci znanych w świecie, najbliższy ideowo był Aleksander Sołżenicyn. Mnisi przebywający w Polsce zaznaczali, że ich wizyta uzgodniona została z nowym patriarchą moskiewskim, którym od 27 stycznia 2009 r. był Cyryl I.

Przygotowania wspólnego przesłania

W rok później zostały nawiązane bilateralne kontakty Konferencji Episkopatu Polski z Patriarchatem Moskiewskim. Pierwsze takie spotkanie miało miejsce 26 lutego 2010 r. w Warszawie. Wówczas, jak głosił oficjalny komunikat: „postanowiono rozpocząć prace nad projektem wspólnego dokumentu na temat wkładu naszych Kościołów w dzieło pojednania między narodami Rosji i Polski. Omówiono tematy przyszłego dialogu i zaproponowano powołanie dwustronnej komisji złożonej z przedstawicieli obu Kościołów. Za pożyteczne uznano zaproszenie do dialogu także przedstawicieli Kościoła Prawosławnego w Polsce i Kościoła Katolickiego w Rosji”. Na czele komisji katolickiej stanął abp Henryk Muszyński, a prawosławnej metropolita Hilarion, stojący na czele Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu. W skład komisji katolickiej wszedł także bp Stanisław Budzik, ówczesny sekretarz generalny KEP oraz bp Tadeusz Pikus, odpowiadający za komisję ekumeniczną Episkopatu.

Następne spotkanie odbyło się 4 czerwca 2010. Uzgodniono wówczas główne tematy przyszłego, wspólnego dokumentu. Były to: dialog i pojednanie między oboma Kościołami i narodami, stanowisko na temat wspólnej historii oraz potrzeba świadectwa na przyszłość. Rozmowy pokazały jednak różnice w postrzeganiu wspólnej historii przez każdą ze stron. "Gdy zaczęliśmy omawiać te zagadnienia, bardzo szybko zrozumieliśmy, że w wielu punktach postrzegania historii zachodzą między nami podstawowe różnice. Postanowiliśmy, że nie będą one tematem naszych rozmów. Nie powinniśmy omawiać zagadnień politycznych, naszym zadaniem jest ukazać błędy, które nas dzielą i wezwać do wzajemnego przebaczenia i pojednania, aby te błędy już więcej się nie powtarzały" – wyjaśnił na konferencji prasowej metropolita Hilarion. Oświadczył, że strona rosyjska pragnęła wstępnie, aby dokument dotyczył pojednania nie tylko narodów polskiego i rosyjskiego, ale także Białorusinów i Ukraińców, których przedstawicielem czuje się Rosyjski Kościół Prawosławny, ale taką wizję biskupi polscy odrzucili.

Podczas trzeciego spotkania, 1 czerwca 2011 r. zatwierdzono teologiczną część przyszłego dokumentu o pojednaniu, nie uzgodniono ponownie zapisów jego części historycznej. Na pytanie czy obie strony chcą przeprosić za błędy i winy swoich narodów, podobnie jak to ujęto w polsko-niemieckim dokumencie z 1965 r., abp Muszyński odpowiedział: „Bez wzajemnego przeproszenia dokument nie miałby sensu”. Natomiast metropolita Hilarion zaznaczył dyplomatycznie, że „są wydarzenia, o których musimy wspomnieć, i takie, które być może powinniśmy pominąć milczeniem”. Wyjaśnił przy tym, że o ile ten światowy dialog ekumeniczny, trwający już ponad 30 lat, skupiony jest na zagadnieniach teologicznych, to rozmowy z Kościołem katolickim w Polsce dotyczą przede wszystkim praktycznego wymiaru ekumenizmu, czyli odpowiedzi na pytanie, co oba Kościoły mogą wspólnie zrobić, stojąc wobec wyzwań, jakie stwarza współczesny świat.

Czwarte spotkanie przedstawicieli obu stron odbyło się 15 marca 2012. Jak poinformował abp Budzik, dokonano wówczas niemal ostatecznej redakcji orędzia. I wreszcie ostatnie, jak dotychczas, spotkanie – odbyło się 12 czerwca br. Uzgodniono na nim ostateczne poprawki dokumentu oraz ustalono szczegóły organizacyjne, związane z uroczystością jego podpisania w trakcie sierpniowej wizyty patriarchy Cyryla w Polsce.

Nie zwieńczenie, lecz początek dialogu!

Wspólne przesłanie Kościoła katolickiego w Polsce i Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, które ma być podpisane 17 sierpnia na Zamku Królewskim w Warszawie, składa się z trzech części. Pierwsza jest wezwaniem do dialogu i pojednania, druga spojrzeniem na historię, ale w perspektywie przyszłości, trzecia to sformułowanie wspólnych zadań w dziedzinie świadectwa chrześcijańskiego wobec współczesnego świata.

"Punktem wyjścia jest wspólna wiara, przeświadczenie, że jako Kościoły zostaliśmy już pojednani w Jezusie Chrystusie, który zlecił nam posługę jednania w świecie. A więc spełniamy w tym zakresie misję samego Boga, która została wyznaczona Kościołom. Dlatego też wzywamy do nowych wysiłków, które mają zbliżyć nasze Kościoły i narody oraz uczynić nas bardziej wiarygodnymi świadkami Ewangelii wobec współczesnego świata" - wyjaśnił w rozmowie z KAI abp Henryk Muszyński.

"Dokument zawiera wszystko, co było możliwe do uzyskania na obecnym etapie stosunków polsko-rosyjskich. Padają w nim słowa: „Apelujemy do naszych wiernych aby prosili Boga o wybaczenie krzywd, niesprawiedliwości i wszelkiego zła wyrządzonego sobie nawzajem. Jesteśmy przekonani, że jest to pierwszy krok procesu pojednania i wybaczenia, który nie jest łatwy ani prosty i trwać będzie zapewne przez lata" - dodał.

"Wskazujemy, że nasze narody łączy nie tylko wielowiekowe sąsiedztwo, ale także bogate chrześcijańskie dziedzictwo Wschodu i Zachodu. Po pierwsze ukazujemy więc biblijne korzenie pojednania. Wskazują one jasno, że praca na rzecz jedności jest zobowiązaniem spoczywającym na wszystkich ludziach Kościoła. Drugi środek, to promowanie wzajemnego zaufania, bez którego pojednanie nie jest możliwe. Trzeci, to wezwanie do wewnętrznego nawrócenia, pozbycie się uprzedzeń bądź obciążeń, które utrudniają pojednanie i wzajemne spotkanie. Przede wszystkim jednak wzywamy do przebaczenia. Tę prośbę wraz z wezwaniem do wiernych kierujemy przede wszystkim do Boga, by dopomógł nam przebaczyć wzajemnie nasze winy. Nie wskazujemy konkretnie, o jakie winy i z której strony tutaj chodzi, gdyż do tego etapu jeszcze nie doszliśmy" - poinformował abp Muszyński.

Mówiąc o części historycznej dokumentu przyznał, że "nasi rosyjscy partnerzy nie zwykli stawiać na jednej płaszczyźnie totalitaryzmu niemieckiego oraz totalitaryzmu bezbożnego komunizmu. Ponad dwuletnie rozmowy na temat dokumentu pokazały, że w sprawach dotyczących historii bardzo trudno na obecnym etapie jest dojść z Rosjanami do wspólnego stanowiska. Dlatego część historyczna dokumentu jest bardzo ogólnikowa. Widać, że w płaszczyźnie tematyki historycznej niezbędna jest najpierw olbrzymia, na dodatek wspólna praca historyków z obu krajów".

"Wyrażamy jednak przekonanie, że trwałe pojednanie jako fundament pokojowej przyszłości, może się dokonać jedynie w oparciu o pełną prawdę o naszej wspólnej przeszłości" - stwierdził.

"Orędzie zawiera jednak przede wszystkim wezwanie do wspólnego świadectwa nadziei Chrystusa zmartwychwstałego dla całej Europy, do czego wyraźnie wzywał Jan Paweł II w swej adhortacji „Ecclesia in Europa”. Odczytujemy to jako podstawowe zadanie obu naszych Kościołów na dziś" - wyjaśnił abp Muszyński.

 

TAGI: