Dyrektorka od wymuszanych kredytów

PAP |

publikacja 16.07.2012 17:03

Na karę 2,5 roku pozbawienia wolności skazał w poniedziałek piotrkowski sąd rejonowy b. dyrektorkę szkoły podstawowej w Moszczenicy, która nakłaniała pracowników placówki do zaciągania dla niej wysokich kredytów.

Dyrektorka od wymuszanych kredytów Henryk Przondziono /Foto Gość

Części kredytów kobieta nie spłacała i zobowiązania spadały na jej podwładnych.

Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim uznał oskarżoną za winną oszustwa, poświadczenia nieprawdy i dopuszczenia się przestępstwa urzędniczego; uznał też, że działała przy tym jako funkcjonariusz publiczny.

Agnieszka D. ma także zapłacić trzy tysiące zł grzywny. Sąd zobowiązał ją też do naprawienia szkody wobec 12 pokrzywdzonych - poinformowała PAP rzeczniczka Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim Agnieszka Leżańska.

Matkę b. dyrektor szkoły - Wiesławę W. - którą prokuratura oskarżyła o nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań, sąd skazał na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.

Według prokuratury ówczesna dyrektorka szkoły w Moszczenicy, wykorzystując stosunek służbowy, zmuszała nauczycieli i personel do zaciągania dla niej - na własne nazwiska - kredytów w różnych bankach.

Podwładni przekazywali szefowej pieniądze z kredytów i pożyczek w wysokości od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych, wraz z dokumentacją kredytową. Po pewnym czasie kobieta przestawała jednak spłacać kredyty i zobowiązania spadały na jej podwładnych. Kobieta miała w ten sposób uzyskać ponad 1 mln zł.

Proceder trwał kilka lat. Ponieważ dyrektorka prosiła swoich pracowników o dyskrecję, poszkodowani długo nie wiedzieli wzajemnie o sobie. Sprawa wyszła na jaw w 2010 roku. Kobiecie przedstawiono kilkanaście zarzutów dotyczących przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowych i poświadczenia nieprawdy.

B. dyrektorka nie przyznawała się do winy. Utrzymywała, że nikogo nie zmuszała do zaciągania kredytów, a jedynie prosiła o "koleżeńską przysługę". Prokuratura domagała się dla niej kary trzech lat więzienia. Obrona chciała uniewinnienia. Przed ogłoszeniem wyroku sąd poinformował strony o ewentualnej zmianie prawnej kwalifikacji czynu, uznając, że pożyczki niekoniecznie były wymuszane, a oskarżona może odpowiadać za oszustwo.

Wyrok nie jest prawomocny; obrona zapowiada wniesienie apelacji. Agnieszka D. ponad rok spędziła w areszcie.