Kolumbijscy Indianie tracą cierpliwość

PAP |

publikacja 20.07.2012 09:32

Kolumbijscy Indianie tracą cierpliwość - mają dość wojny domowej między siłami rządowymi a partyzantką Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC). Miejscowi chcą pozbyć się ze swoich terenów zarówno żołnierzy, jak i partyzantów.

Kolumbijscy Indianie tracą cierpliwość Christian Escobar Mora/PAP Konflikt między wojskiem a partyzantami dotyka 115 tys. Indian w dziewięciu północnych gminach Cauca

22-letni Indianin został zastrzelony w środę, gdy nie zatrzymał się na jednym z wojskowych punktów kontrolnych - poinformował sekretarz rządu departamentu Cuaca Carlos Pascue. W odpowiedzi na jego śmierć Indianie uwięzili 30 żołnierzy, ale po 10 godzinach przekazali ich władzom.

Indianie Nasa od zeszłego tygodnia nalegali na opuszczenie ich ziem przez wojska rządowe i partyzantkę FARC, gdyż - jak tłumaczą - są zmęczeni ich ciągłymi starciami.

Otwarty konflikt wybuchł we wtorek, gdy miejscowi siłą usunęli żołnierzy z posterunku. Wojskowi nie stawiali oporu. W środę w nocy z rozkazu prezydenta Kolumbii Juana Manuela Santosa specjalna jednostka policji odbiła posterunek.

Gubernator indiańskiego regionu Toribio Marcos Yule poinformował, że policja użyła gazów łzawiących. Ośmiu Indian zostało przewiezionych do szpitala.

Minister spraw wewnętrznych Kolumbii Federico Renjifo jest upoważniony do rozpoczęcia dialogu z Indianami, "gdy tylko ustaną akty przemocy". Jednocześnie władze ogłosiły, że do 1,4 mln dolarów podniosły nagrodę za pomoc w schwytaniu komendanta FARC w Cauca, znanego jako "Pchochiono".

Na miejscu pracuje już prokuratura ustalająca ewentualnych winnych ataku. W jej skład wchodzi minister obrony Juan Carlos Pinzon, który już wcześniej sugerował, że Indianie działali z inspiracji FARC. Generał Alejandro Navas jest pewien, że jeden z prowodyrów zajść Feliciano Valencia "wypełnia polecenia guerilli". W ostatnim czasie prokuratura wszczęła śledztwa przeciwko stu Indianom z tego regionu za związki z FARC.

Do podobnych zdarzeń dochodzi cyklicznie. W 1991 r. rząd obiecał respektować prawa Nasa po masakrze dokonanej przez paramilitarne oddziały powiązane z policją w El Nilo, w której zginęło 20 osób. Umowy nie dotrzymał, w efekcie czego w 2005 r. zniecierpliwieni Indianie zaczęli zajmować farmy i wypierać lewicowe i prawicowe bojówki. W tym samym czasie nasiliła się aktywność FARC; rząd wzmocnił oddziały i rozpoczął pacyfikację Indian zajmujących ziemię.

Obecny konflikt między wojskiem a partyzantami dotyka 115 tys. Indian w dziewięciu północnych gminach Cauca.

Protesty i zamieszki toczą się jednocześnie w innych zakątkach kraju.

W środę dziennik "El Periodico" donosił o protestach Indian U'wa z departamentów Casanare i Arauca. Indianie w przesłanym władzom postulacie domagają się natychmiastowej likwidacji baz wojskowych i lądowisk dla helikopterów oraz zaprzestania operacji militarnych. Żądają także wszczęcia śledztwa w sprawie śmierci kacyka Alvaro Salon Archila, oficjalnych przeprosin ministra obrony oraz wstrzymania wszelkich prac eksploracyjnych i eksploatacyjnych bogactw naturalnych na należących do nich terenach.

Dla kolumbijskich Indian szczególnie niebezpieczeństwo niesie tocząca się od lat 60. wojna domowa. Rdzenni mieszkańcy Kolumbii giną w masakrach, na minach przeciwpiechotnych, z powodu chorób, a młodych siłą wciela się do grup zbrojnych.

W czerwcu br. kolumbijski parlament przyjął ustawę, która może przyczynić się do zakończenia konfliktu. Upoważnia ona prezydenta do wszczęcia rokowań pokojowych z dwiema armiami partyzanckimi - FARC oraz ELN (Armia Wyzwolenia Narodowego), pod warunkiem zwolnienia wszystkich przetrzymywanych przez nie zakładników i opuszczenia ich szeregów przez młodocianych żołnierzy poniżej 18 lat i dzieci.

Krajowa Władza Rdzennych Ludów Rządu Kolumbii (ONIC) wydała oświadczenie w pełni popierające akcje Nasa. Ponadto żąda publicznej debaty narodowej i międzynarodowej oraz przybycia specjalnego wysłannika ONZ.

W 2011 r. ONIC udało się skłonić ONZ do rozpoczęcia kampanii w obronie 35 rdzennych plemion z Kolumbii zagrożonych fizycznym i kulturowym wyginięciem.

Konstytucja z 1991 r. uznaje indiańskie rządy za oficjalne władze terytoriów zamieszkanych w większości przez Indian. Indiańskie rady "współpracują w utrzymywaniu porządku publicznego na swoim terytorium zgodnie z instrukcjami i poleceniami rządu Kolumbii".

W Kolumbii jest 87 narodowości, 64 języki i około 300 indiańskich dialektów. W spisie ludności z 2005 r. ponad 1,38 mln osób zdeklarowało przynależność do indiańskich wspólnot (3,28 proc. populacji kraju) zamieszkujących 228 gminy i 710 rezerwatów (29,8 proc. powierzchni kraju) w 27 departamentach.