Telewizja bez grosza

ks. Piotr Studnicki

GN 30/2012 |

publikacja 26.07.2012 00:15

Największa telewizja katolicka na świecie znajduje się w Birmingham, w amerykańskim stanie Alabama, gdzie katolicy stanowią kilkuprocentową mniejszość. Telewizja Wiecznego Słowa, założona przez ubogą zakonnicę, dociera do przeszło 200 mln domów w 140 krajach.

 „Life on the Rock”  (Życie na Skale)  – program  dla młodzieży ewtn „Life on the Rock” (Życie na Skale) – program dla młodzieży

Na początku lat 80. XX w. matka Angelika, przełożona klasztoru Klarysek od Wieczystej Adoracji, zaczęła przekształcać przyklasztorny garaż w pierwsze studio telewizyjne. Jej budżet wynosił 200 dolarów, a wiedza na temat mediów ograniczała się do obsługi pilota od telewizora. Zakonnica nie miała biznesplanu, nie radziła się fachowców od mass mediów, nie zamówiła profesjonalnych ekspertyz. Wiedziała, że dzięki telewizji satelitarnej może dotrzeć z Ewangelią do milionów ludzi na całym świecie. I wierzyła, że właśnie tego chce od niej Bóg. Samo oświetlenie studia kosztowało kilkanaście tysięcy dolarów, a profesjonalna kamera kilkadziesiąt. Wszystkim sceptykom, którzy nie wierzyli w powodzenie religijnej telewizji, odpowiadała z nutą ironii: – Będę miała najlepiej oświetlony garaż w Birmingham.

Pierwsza antena

W tym samym czasie amerykańscy biskupi założyli Katolicką Sieć Telekomunikacyjną Ameryki (CTNA), której budżet początkowy wynosił 4,5 mln dolarów. Miliarder Harry John otworzył telewizję Santa Fe Communications, płacąc 2 mln dolarów tygodniowo za studia w Hollywood, Nowym Jorku i Paryżu. O takich sumach matka Angelika mogła tylko marzyć. Z tych trzech katolickich telewizji dziś istnieje tylko ta stworzona przez zakonnicę bez grosza przy duszy. Skąd uboga klaryska miała pieniądze? – Praca dla królestwa Bożego to mój problem, kasa to problem Pana Boga. Jeśli zajmę się tym, co do mnie należy, Bóg zrobi swoje – powtarzała. Pierwszą antenę satelitarną zamówiła, nie mając nawet dolara na koncie. Gdy ciężarówka ze sprzętem podjechała pod klasztor, kierowca nie zgodził się na rozładunek. Zażądał potwierdzenia wpłaty pierwszej raty w wysokości 600 tys. dolarów. Zakonnica nie miała pieniędzy. Wydawało się, że cały jej projekt runie. Poszła przed Najświętszy Sakrament. Po kilkunastu minutach wyszła z kaplicy, by odesłać kierowcę. Wtedy zadzwonił telefon. Miliarder, którego syn nawrócił się po lekturze książeczki napisanej przez matkę Angelikę, chciał ofiarować jej 600 tys. dolarów. Usłyszał tylko jedno pytanie: „Czy może pan przysłać te pieniądze jeszcze dzisiaj?”.

Strzał w dziesiątkę

Telewizja wystartowała 15 sierpnia 1981 r. Trwający cztery godziny dziennie program ograniczał się do konferencji nagrywanych przez matkę Angelikę oraz do starych religijnych filmów. Z tak ubogą ramówką telewizję EWTN oglądało niespełna 300 tys. osób. Dwa lata później zakonnica uruchomiła linię telefoniczną dla telewidzów, zaprosiła ludzi do studia i zaczęła prowadzić talk-show na żywo. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu kobieta w zakonnym habicie przyciągnęła przed telewizory miliony Amerykanów. Właściwie matka Angelika nie robiła przed kamerami niczego nadzwyczajnego. Siadała w fotelu i odpowiadała na pytania. Podczas jednego z programów wyznała: „Nie wierzę w puste obietnice tego świata. Wierzę w odpowiedzi. Wierzę, że odpowiedzi istnieją. Cała moja praca w telewizji polega na podpowiadaniu naszym telewidzom, gdzie te odpowiedzi można znaleźć”. W 1987 r. EWTN zaczęła nadawać 24-godzinny program. Zakonnica zapowiedziała go w charakterystyczny dla siebie sposób: „Tym razem nie wyłączymy nadawania aż do czasu, gdy archanioł Gabriel zagra na swej trąbie. A może nawet nadamy to na żywo”. Odważna decyzja szybko okazała się wielkim sukcesem. W ciągu tygodnia liczba widzów zwiększyła się z dziesięciu milionów do ponad dwudziestu. Ale dla charyzmatycznej zakonnicy było to wciąż za mało.

Drugi po Watykanie

W 1990 r. matka Angelika otworzyła katolicką radiostację. O swoich planach dyskutowała z Janem Pawlem II. Podczas jednego ze spotkań przedstawiła papieżowi wizję dotarcia z sygnałem radiowym i telewizyjnym do krajów Ameryki Południowej oraz Europy Wschodniej. Ojciec Święty zapytał: „A potem?”. „Potem dotrzemy do Rosji” – odpowiedziała. „A potem?” – kontynuował papież. „A potem do Chin”. – „A potem?” – zapytał jeszcze raz, śmiejąc się, że matce Angelice zaczyna brakować terenów, do których mogłaby wysłać Dobrą Nowinę. Dziś EWTN uchodzi za największą na świecie sieć mediów religijnych. Nadaje w językach angielskim, hiszpańskim, francuskim i niemieckim. Obok kilku stacji telewizyjnych i radiowych do EWTN należą także dwutygodnik „National Catholic Register” oraz portal internetowy. W świecie katolickich mediów pod względem ilości użytkowników portal EWTN ustępuje tylko oficjalnej stronie Watykanu. W 2001 r. 78-letnia zakonnica przeżyła dwa wylewy krwi do mózgu. Mimo utraty zdolności mówienia oraz paraliżu matka Angelika nie przestaje wywierać wpływu na media, które założyła. – Ona jest największym atutem EWTN. To nie przypadek, że telewizja emituje jej archiwalne talk-show, cieszące się wciąż sporą popularnością – zauważa Greg Garrison, dziennikarz lokalnej gazety „The Birmingham News”, który od kilkunastu lat śledzi z bliska działalność EWTN.

Darmowy sygnał

EWTN jest organizacją non profit. Nie otrzymuje pieniędzy od amerykańskiego episkopatu ani z żadnej diecezji. Nie emituje też reklam. Mimo to roczny budżet EWTN wynosi ok. 40 mln dolarów. Wszystkie pieniądze pochodzą od telewidzów, radiosłuchaczy oraz czytelników, którzy odpowiadają na regularne apele: „Pamiętajcie, że ten program dociera do was tylko dzięki wam. Nie zapomnijcie o nas między rachunkiem za gaz i prąd”. Aż jedna trzecia rocznego budżetu przeznaczana jest na opłaty za użytkowanie satelity. Od samego początku sygnał EWTN jest darmowy i można go odbierać bez specjalnych opłat czy abonamentu. Podobną sumę pieniędzy katolicka sieć medialna przeznacza na wypłaty dla pracowników. Resztę pochłaniają wydatki związane z produkcją programów. Wiceprezes EWTN Doug Keck nie ukrywa, że ich konto bankowe czasami świeci pustkami, ale nigdy jeszcze nie zdarzyło się, by z tego powodu ktoś stracił pracę. Elena Rodrigez, jedna z dziennikarek radiowych, przyznaje: – Nie mamy żadnych zabezpieczeń. Nie mamy żadnej pewności, czy będziemy nadawać za tydzień lub za miesiąc. Ale dla nas ta sytuacja nie jest przekleństwem. Jest znakiem Opatrzności. EWTN jest dziełem Boga i od Niego zależy, jak długo będziemy istnieć. Matka Angelika uważa, że brak pieniędzy jest źródłem medialnego sukcesu: „Życie bez grosza stanowi tajemnice sukcesu EWTN. Będąc bez grosza, potrzebujemy pomocy. Potrzebując pomocy, zwracamy się do Boga. A ponieważ nieustannie jesteśmy bez grosza, nieustannie zwracamy się do Boga”.

Bezcenna obecność

Na terenie kampusu EWTN znajduje się kaplica Matki Bożej Anielskiej, w której codziennie odprawiane są dwie Msze św. dla pracowników oraz pielgrzymów. Od rana do wieczora w kaplicy wystawiony jest Najświętszy Sakrament, adorowany na zmianę przez pracowników EWTN. Przed każdym talk-show prowadzący oraz zgromadzona w studiu publiczność odmawiają krótką modlitwę. Za EWTN modlą się siostry klaryski z klasztoru w Hanceville. O. Joseph Wolfe, duszpasterz pracowników EWTN, przekonuje: – Hanceville jest sercem, Birmin- gham jest głosem. Jeśli słowa, które nadajemy ze studia telewizyjnego czy radiowego, mają moc, to dlatego, że towarzyszy im modlitwa sióstr adorujących Najświętszy Sakrament. EWTN jest chyba jedyną globalną siecią medialną, która nie  zamawia badań oglądalności. John Elson, odpowiedzialny za akwizycję programów i kooprodukcję, wyjaśnia: – Tu nie chodzi tylko o pieniądze, które musielibyśmy na ten cel wydać. Jeśli uzależniasz to, co mówisz, od tego, czy ludzie chcą cię słuchać, czy nie, stajesz się niewolnikiem opinii publicznej. Nam nie zależy na tym, by mówić ludziom to, co chcą usłyszeć. My chcemy im mówić to, czego naprawdę potrzebują.

Sześciu teologów

Codzienną ramówkę telewizji wypełniają m.in. transmisja Mszy św., modlitwa różańcowa, program informacyjny na temat życia Kościoła, programy publicystyczne przybliżające jego historię oraz nauczanie, wykłady na temat Pisma Świętego, filmy religijne, programy dla dzieci i młodzieży. Dużym zainteresowaniem cieszy się talk-show o. Mitcha Pacwy, jezuity polskiego pochodzenia, który rozmawia z zaproszonymi do studia gośćmi oraz odpowiada na pytania telewidzów i zebranej w studiu publiczności. Instytucją niespotykaną w innych mediach jest departament teologiczny. Noah Lett, jeden z sześciu teologów, tłumaczy, że dla EWTN są oni tym, czym Kongregacja Doktryny Wiary dla Kościoła. Dbają, by filmy, programy czy audycje nie zawierały błędnej doktryny. – Nie wszyscy pracujący w EWTN są katolikami, a nawet chrześcijanami. Dlatego wcześniej oglądamy filmy, które mają być wyemitowane, przeglądamy scenariusze programów i jeśli trzeba, nanosimy krytyczne uwagi – wyjaśnia teolog. Grupę teologów powołała matka Angelika, jasno określając cel założonych przez siebie mediów: – Nie chcę być ani konserwatywna, ani liberalna, ale po prostu katolicka. Jeżeli to obraża liberałów, trudno, jeżeli ultrakonserwatystów, to też trudno. Jedyne, co mnie interesuje, to głosić nauczanie Kościoła katolickiego. Doug Keck uważa słowa o. Federico Lombardiego, rzecznika prasowego Watykanu, za największy komplement i drogowskaz na przyszłość: – Katolickie media można podzielić na profesjonalne, ale niewierne nauce Kościoła, oraz wierne Kościołowi, ale mało profesjonalne. Telewizja EWTN jest profesjonalna i wierna.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.