Orły wdeptane w ziemię przez Kangury

PAP |

publikacja 06.08.2012 12:58

Polscy siatkarze przegrali w Londynie z Australią 1:3 (21:25, 22:25, 25:18, 22:25). To był ostatni mecz obu drużyn w grupie A turnieju olimpijskiego. Biało-czerwoni już wcześniej zapewnili sobie udział w ćwierćfinale.

Orły wdeptane w ziemię przez Kangury PAP/Adam Ciereszko Mina Jakuba Jarosza mówi wszystko

Polska: Piotr Nowakowski, Michał Winiarski, Bartosz Kurek, Zbigniew Bartman, Łukasz Żygadło, Marcin Możdżonek i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Michał Ruciak, Michał Kubiak, Paweł Zagumny, Grzegorz Kosok.

Australia: Aidan Zingel, Nathan Roberts, Travis Passier, Harrison Peacock, Adam White, Thomas Edgar i Adam Tutton (libero).

Polacy do spotkania podchodzili z wiarą, że uda im się wygrać 3:0, co zapewniałoby im pierwsze miejsce w grupie A i pewność, że zagrają w ćwierćfinale z czwartą ekipą grupy B, czyli z Serbią lub Niemcami.

Już jednak w pierwszym secie nic im nie wychodziło. Australia, która dwa dni wcześniej "postraszyła" Włochów i przegrała z nimi dopiero po tie-breaku, poczuła wiatr w żaglach i wyszła do meczu z Polakami bez kompleksów.

Biało-czerwoni zdawali się być zaskoczeni ich postawą i w pierwszej partii nie podjęli walki. Wiele trudności sprawiała im zagrywka Travisa Passiera i nagle zrobiło się 12:8. Polaków próbował poderwać jeszcze Zbigniew Bartman, który doprowadził do wyrównania 12:12.

Przy stanie 17:20 nerwy zaczęła puszczać trenerowi Andrei Anastasiemu. Ściągnął z parkietu Michała Winiarskiego i wstawił Michała Kubiaka. Ale niezbyt to pomogło. Brązowi medaliści mistrzostw Europy nie kończyli ataków (mieli tylko 24 proc. skuteczność) i zasłużenie przegrali 21:25.

Drugi set niewiele różnił się od pierwszego. Włoski szkoleniowiec nie tylko zrobił szereg zmian, ale i wrzeszczał na siatkarzy, którzy wszystkiego słuchali ze spuszczonymi głowami, ale na Australię i tak nie mogli znaleźć recepty.

Przy stanie 4:11 Anastasi wykorzystał już dwie przerwy i dopiero pojawienie się na boisku Jakuba Jarosza za fatalnie dysponowanego Bartmana, zmieniła trochę obraz gry i dała zebranym w hali polskim kibicom nadzieję. Biało-czerwoni tracili już tylko punkt 17:18, ale świetne akcje obronne i australijski blok spodował, że to oni po raz kolejny triumfowali 25:22.

W kolejnej partii Polacy jakby się obudzili. Znowu na parkiecie pojawili się Winiarski i Łukasz Żygadło na rozegraniu. Zaczął funkcjonować blok, a Bartosz Kurek zdobywał punkty z ataku. Zwycięzcy tegorocznej edycji Ligi Światowej triumfowali 25:18.

Nie potrafili jednak utrzymać tego poziomu w kolejnej partii, którą zdominowała ekipa z antypodów. Blok znowu zawiódł, a i wielkich szkód Polacy nie potrafili zrobić atakiem. W obronie brakowało ofiarności, a Australia brutalnie wykorzystywała każde ich potknięcie i wygrała 25:22.

Polacy nie mają już szans na zajęcie pierwszego miejsca w grupie. W pięciu meczach odnieśli trzy zwycięstwa - z Włochami 3:1, Argentyną i W. Brytanią po 3:0, a ponieśli porażki z Bułgarią i Australią po 1:3.

Ćwierćfinał odbędzie się w środę, rywala biało-czerwoni poznają późnym wieczorem.