Akcja ratownicza trwa

PAP |

publikacja 12.08.2012 08:55

Wciąż nie udało się wydostać 29-letniego górnika z kopalni Silesia, który w sobotę wpadł do podziemnego zbiornika na węgiel. Akcja ratownicza w kopalni trwa już ponad dobę.

Akcja ratownicza trwa Henryk Przondziono/GN W kopalni Silesia drugą dobę trwa akcja ratunkowa

 "Dotychczas ze zbiornika, do którego wpadł górnik, wybrano ponad 15 ton węgla. Ratownicy szukają nadal, w kierunku wskazanym przez psa tropiącego" - powiedziała w dziś Ewa Szpejna z Przedsiębiorstwa Górniczego (PG) Silesia w Czechowicach-Dziedzicach. Przez całą noc działania ratowników nie doprowadziły do odnalezienia górnika.

Przedstawiciele służb górniczych nie chcą spekulować na temat szans przeżycia górnika w zbiorniku z węglem. W górnictwie jest zasada, że dopóki trwa akcja ratownicza, jest nadzieja, że poszukiwany wciąż żyje.

Do sobotniego wypadku w Silesii doszło 460 m pod ziemią. Górnik wpadł do głębokiego na ok. 25 metrów zbiornika w połowie wypełnionego węglem. Aby wydostać zaginionego trzeba ostrożnie wybrać węgiel ze zbiornika. W tym celu zainstalowano tam specjalne urządzenie z kołowrotem. Z jego pomocą od sobotniego popołudnia zbiornik o pojemności blisko 500 m sześc. jest opróżniany. Kopalnia wstrzymała wydobycie węgla.

Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia w Czechowicach-Dziedzicach, gdzie doszło do wypadku, jest spółką z większościowym udziałem czeskiego inwestora, który kupił kopalnię od Kompanii Węglowej. Wiosną tego roku, po ponad roku przygotowań i inwestycji, zakład wznowił wydobycie węgla. To pierwszy poważny wypadek, do którego doszło w tej kopalni od jej ponownego uruchomienia.