Zamieszanie z przesłaniem

Jan Drzymała

Byłoby znakomicie, gdyby zgoda między Polakami i Rosjanami nastąpiła w imię Chrystusa. Czy można sobie wyobrazić bardziej wiarygodne świadectwo?

Zamieszanie z przesłaniem

Dziś w „Uważam Rze” kolejny tekst z cyklu: czy wspólne przesłanie Kościoła i Cerkwi miało charakter duchowy czy raczej polityczny. Mówiąc szczerze, jestem już zmęczony tą dyskusją i z trudem dobrnąłem do końca wywodu, czy wystarczająco zaakcentowana została katastrofa smoleńska w kontaktach arcybiskupa Michalika i patriarchy Cyryla.

Niedawno Ewa K. Czaczkowska zwróciła uwagę na łamach „Rzeczpospolitej”, że katolicy w Polsce są zdezorientowani faktyczną treścią tego przesłania. Jak tu nie być, skoro biskupi swoje, komentatorzy swoje. Nie od dziś wiadomo, że publicysta jest po to, by wyjaśnić, co autor miał na myśli. Ba, najczęściej publicysta zrobi to nawet lepiej niż sam autor.

Tak czy inaczej trzeba się zastanowić, czy w przesłaniu do Polaków i Rosjan jest coś, co kłóci się z wiarą. Czy jest jakieś nawoływanie do zdrady, a może do sprzeniewierzenia się naszym ideałom? Moim zdaniem niczego takiego w nim nie ma. Jest troska o zgodę między ludźmi i narodami w imię Jednego Boga Jezusa Chrystusa. Wydaje mi się, że to nic więcej jak tylko wypełnianie zadań wynikających z Ewangelii. Czy jest w tym  jakaś polityka?

Na to pytanie nie umiem odpowiedzieć, bo nie jest mi dane wniknąć w myśli jego autorów. Nie wiem, jaki naprawdę mieli interes w formułowaniu takiego dokumentu i kto – jak to się dziś mówi – tak naprawdę za tym stoi.

Sądzę tylko na podstawie tych deklaracji, które sami autorzy podają do powszechnej wiadomości. A z nich wynika, że narody polski i rosyjski doszły dziś do ściany. Tą ścianą są wzajemne oskarżenia i wyrządzone krzywdy. Czas to wreszcie przeciąć. Byłoby znakomitym świadectwem dla świata, gdyby udało się tę zgodę osiągnąć w imię Chrystusa. Dziwię się, że tak trudno zrozumieć tę oczywistą intencję wynikającą z wiary.