Trybunał popiera eugenikę

Magdalena Markowicz

publikacja 29.08.2012 10:50

Strasburg: „płód to nie dziecko”

Trybunał popiera eugenikę

 O wyroku, jaki zapadł 28 sierpnia w Strasburgu w sprawie włoskiej pary, której odmówiono in vitro, pisze dzisiaj na pierwszej stronie „Gazeta Wyborcza”. Sprawa dotyczy dwojga ludzi, Rosetty Costy i Waltera Pavana, których dziecko cierpi na mukowiscydozę.

„W 2010 r. pani Costa ponownie zaszła w ciążę i okazało się, że dziecko znowu jest dotknięte mukowiscydozą. Dokonała aborcji. Ponieważ para chciała mieć jeszcze dzieci, uznała, że jedynym wyjściem jest in vitro” – czytamy w Gazecie. A tego włoskie prawo rodzicom odmówiło. Sztuczne zapłodnienie jest w tym kraju możliwe jedynie w przypadku chęci uniknięcia przez rodziców zarażenia ich dziecka wirusem HIV i żółtaczką typu B i C czy chorobą zanikową mięśni.

Para odwołała się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. I na nic się zdały argumenty rządu włoskiego, że dopuszczenie in vitro w takim przypadku byłoby niczym innym, jak eugeniką. Strasburg uznał, że skoro we Włoszech można dokonać aborcji chorego płodu, to równie dobrze można zastosować in vitro w celu uniknięcia choroby. Trybunał zauważył też, że rząd włoski zamiast pojęcia „płód” mówi o „dziecku”, a „płód to nie dziecko” – czytamy w uzasadnieniu do wyroku.

Strasburg widzi sprzeczność we włoskim prawie, które dopuszcza możliwość aborcji w przypadku ciężkiej choroby dziecka, a wyklucza in vitro w celu jej uniknięcia. I słusznie, bo sprzeczność rzeczywiście jest. Abortowanie chorych dzieci rozwijających się w łonie matki jest eugeniką. I stosowanie in vitro, żeby wybrać sobie zdrowy zarodek, też jest eugeniką. Czyli w ramach ujednolicenia praw (człowieka oczywiście) według trybunału powinniśmy rozszerzyć zakres eugeniki. Bo fajnie byłoby żyć w świecie, w którym nie ma chorób i rodzą się same zdrowe dzieci. Najlepiej jak będą miały jeszcze kolor oczu, który będzie się podobał rodzicom i kilka jeszcze innych cech, do wyboru w czasie selekcji. Już nawet nie losujemy kto ma żyć, a kto nie. Wybieramy sobie „lepszych”. Przesada? Chyba niestety nie.

Jak mówi Małgorzata Kidawa-Błońska, wiceprzewodnicząca klubu PO, wyrok trybunału jest nowym argumentem w sprawie legalizacji in vitro w Polsce. Posłanka jest autorką projektu ustawy o in vitro. Chociaż nie ma w nim zapisu o selekcji zarodków, Kidawa-Błońska, jak czytamy w Gazecie, zgadza się z wyrokiem trybunału. A ten, po raz kolejny, wykazał się brakiem jakiegokolwiek poszanowania praw człowieka.  Ale oczywiście ten, który sam nie potrafi bronić swoich praw, to tylko „płód”.