Premier: ta sprawa ma dla mnie osobisty wymiar

PAP |

publikacja 30.08.2012 10:25

Premier mówi w Sejmie o osobistych wątkach afery Amber Gold, niezależności prokuratury i ryzyku, jakie mogą podejmować Polacy inwestując swoje pieniądze.

Premier: ta sprawa ma dla mnie osobisty wymiar PAP/Leszek Szymański Premier podczas posiedzenia Sejmu w sprawie Amber Gold

"Zwróciłem się do pani marszałek i Prezydium Sejmu o możliwość zorganizowania na tym posiedzeniu tej debaty, zdając sobie sprawę, ile uzasadnionych emocji, społecznych i politycznych, wzbudziła sprawa Amber Gold" - powiedział premier, który przedstawia w czwartek w Sejmie informację na temat afery.

Zapowiedział, że oprócz niego w tej sprawie w Sejmie wystąpią też ministrowie finansów i sprawiedliwości.

"Ta sprawa ma wątek osobisty i oczywiście trudno, żebym o tym nie pamiętał. Nie chciałbym, aby nawet przez chwilę powstało wrażenie w Wysokiej Izbie i w opinii publicznej, że premier rządu nie zauważa tego kontekstu, o którym z tak dwuznaczną natarczywością pisze choćby jeden z tabloidów, usiłujący z mojego syna zrobić jednego z antybohaterów całej tej sprawy" -wskazał Tusk.

Premier mówił, że parlament oraz opinia publiczna mają prawo do informacji również w tych sprawach. "Mam jednak wrażenie, że staraliśmy się w każdym szczególe tę kwestię wyjaśnić" - podkreślił.

Mówił, że ten spór - o zakres interwencji państwa czy możliwości działania władzy politycznej wobec instytucji niezależnych od niej - wydaje mu się najważniejszy i fundamentalny. "Ta debata, tak naprawdę nie tylko dla rozwiązania problemu Amber Gold, ale dla przyszłości Polski, ma znaczenie kluczowe" - powiedział.

Szef rządu ocenił, że na początku debaty "potrzebna jest ogólna refleksja". "Nieprzypadkowo dla mnie istotne miejsce w tej refleksji ma doświadczenie nie tylko premiera, ale i ojca i wytłumaczę w dwóch zdaniach dlaczego" - mówił.

"Gdy myślę o moim dziecku, także w kontekście tej sprawy, to nie tylko dlatego, że spodziewam się, że będzie nadal przedmiotem dociekliwości niektórych posłów" - powiedział Tusk.

Podkreślił, że wszyscy decydujący się na role polityczne, ale i mający współodpowiedzialność rodziców, mają ten sam dylemat - na ile zakreślić granice bezpieczeństwa, kontroli i interwencji wobec tych, którzy opieki i pomocy się spodziewają, na ile jest się w stanie "zabezpieczyć czy swoje dzieci, czy państwo (...), równocześnie pamiętając, że naszym zadaniem jest nie ograniczać zbytnio wolności czy swych dzieci, czy obywateli".

"To jest także istotne, bo w tej debacie nad Amber Gold pojawiają się głosy płynące ze strony istotnych osób publicznych, w tym polityków, dotyczące samego ustroju i istoty wolności, zakresu wolności, zakresu interwencji państwa, niezależności poszczególnych instytucji" - powiedział szef rządu.

"Z mojej strony jeden wniosek jest oczywisty, wzmocnijmy jeszcze niezależność prokuratury, wyposażmy prokuratora generalnego lub inną instytucję, być może sądową, w instrumenty, które będą w stanie skutecznie dyscyplinować lub egzekwować prawidłowe zachowania prokuratorów" - mówił Tusk.

Wskazał, że tych narzędzi nie należy dawać politykom. "Nie dawajmy tych narzędzi politykom, ani Tuskowi, ani Kaczyńskiemu, ani Palikotowi, ani Millerowi" - podkreślił.

Jak podkreślił, w sprawie Amber Gold trzeba wyjaśnić każdy błąd instytucji państwowej, który spowodował, że "prawdopodobny oszust, założyciel Amber Gold, oszukiwał przez tak długi czas tak wielu ludzi".

"Ale proponuję klarowne stanowiska w tej debacie w kluczowej kwestii ustrojowej. Badania wszystkich instytucji, ich zaniechania, a raczej zaniechania ludzi, którzy te instytucje reprezentowali, muszą być powodem bardzo ostrego i zdecydowanego działania wobec tych ludzi, pilnego szukania korekt i rozwiązań, które usprawnią działanie tych instytucji. I w żadnym wypadku nie powinny być moim zdaniem pretekstem do próby podporządkowania tych instytucji władzy politycznej" - oświadczył Tusk.

"To jest dla mnie najważniejsza konkluzja polityczna z tej debaty" - powiedział szef rządu.

Przypomniał też, że w zawiadomieniu w sprawie Amber Gold, jakie Komisja Nadzoru Finansowego skierowała do prokuratury w grudniu 2009 r., przywołano artykuł Prawa bankowego, który - w uproszczeniu - zakazuje działalności parabankowej.

"Nie ulega wątpliwości, że ten jeden przepis już wystarczył, aby po zawiadomieniu KNF prokuratura wszczęła działania zdecydowanie bardziej energicznie, niż to miało miejsce w tym przypadku" - ocenił premier.

Zastanawiając się, czy potrzebne są w tym obszarze jakieś nowe przepisy, Tusk mówił, że "wydaje się, że nie chodzi nam o taki model państwa, w którym będziemy mieli setki kolejnych przepisów, a nie będziemy umieli skłonić organów państwa, w tym przypadku prokuratury, do wykorzystania już istniejących przepisów dla podjęcia energicznego działania".

"Zatem tutaj, sądzę, nie ma potrzeby jakiejś nadpobudliwości legislacyjnej w tej konkretnej sprawie" - dodał.

"W sprawie Amber Gold mamy do czynienia z kilkoma klasycznymi figurami, sytuacjami nie tylko dla Polski (...) Mamy oszusta, mamy tysiące ludzi, którzy z różnych powodów, z nadzieją, wiarą, czasem brakiem ostrożności, którzy liczyli na szybszy niż bezpieczny jak lokata w banku zysk. Mamy wolne media, które ze swojej wolności korzystają w sposób przez siebie regulowany. Mamy instytucje państwa, polityczne, prawne, które w większym lub mniejszym stopniu niewłaściwie działały, kiedy pojawił się problem tego oszustwa na dużą skalę" - powiedział w Sejmie szef rządu.

Szef rządu dodał, że ws. Amber Gold pojawia się kolejny problem: "czy mamy ograniczać możliwości obywatelom wtedy, kiedy chcą podejmować ryzyko np. lokować pieniądze w tak niepewnych instytucjach".

Jak zauważył premier, wyroki w zawieszeniu, na wniosek prokuratury, dla twórcy spółki Amber Gold, Marcina P,. zapadały także w latach 2006-2007. Jak podkreślił, wtedy "żarliwym prokuratorem generalnym był polityk - minister sprawiedliwości, z prawdziwą pasją używający służb i swojej energii po to, żeby nadzorować i kontrolować postępowanie prokuratury".

"Jeśli usłyszeliście państwo drwinę w moim głosie, to nie było to moją intencją. Moją intencją jest uświadomienie państwu na bazie faktów, że jeśli decydujemy się na jedno z dwóch rozwiązań: prokuratura pod nadzorem politycznym polityka albo prokuratura pod nadzorem prokuratora generalnego niezależnego od polityków, to rozstrzygamy o modelu, który mówi nam o zasięgu ingerencji polityki w życie obywateli i instytucji, a jednoznacznie o sprawności takiej instytucji" - powiedział Tusk.

"Prokuratura może być sprawna lub niesprawna, może wnosić o wyroki w zawieszeniu lub bez, zarówno wtedy, kiedy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym jest żarliwy polityk obdarzony pasją i może tak samo ferować na wniosek prokuratury wyroki w zawieszeniu, kiedy prokuratorem generalnym jest osoba niezależna od nominacji politycznej" - powiedział.

Jak podkreślił, oznacza to, że kiedy jego rząd decydował się na rozdzielenie prokuratury od władzy politycznej, to nie dlatego, że wierzył, że to automatycznie spowoduje, że wszyscy prokuratorzy będą "szybko działać, będą absolutnie uczciwi, będą bardzo zdeterminowani". "Oni się co do istoty swego charakteru nie zmienią, dlatego że zmieni się ustrój" - zaznaczył premier.

"Będę bronił tego modelu, bo w sprawie Amber Gold jeszcze z większym przekonaniem my decydujemy się tylko na to, by polityk nie decydował o tym, jak używa się prokuratury wobec obywateli, nawet wtedy, kiedy wiemy, że niektórzy z tych obywateli są przestępcami, czy robią rzeczy szkodliwe, groźne dla obywateli" - oświadczył szef rządu.

"W przypadku piramid finansowych w ostatnim czasie mamy dwa sposoby postępowania prokuratorów, którzy otrzymali informacje właściwie identycznej treści od Komisji Nadzoru Finansowego. Mamy przypadki z Mysłowic, z Wrocławia - toczą się sprawy w sądzie w tych przypadkach, gdzie KNF zawiadamiał prokuraturę i ta podjęła działania, dzięki czemu mechanizm zadziałał sprawnie" - mówił szef rządu, przedstawiając w czwartek w Sejmie informację na temat Amber Gold. Jak podkreślił, państwo w tych przypadkach zadziałało.

"Konkretne osoby, konkretni prokuratorzy przejęli się tak, jak powinni informacją z KNF, podjęli działania, co spowodowało nie tylko szybkie wyprowadzenie przed sąd podejrzanych, ale także ograniczyło do absolutnego minimum ich szkodliwą działalność, jeśli chodzi o obywateli lokujących, czy chcących ulokować tam swoje pieniądze" - zaznaczył Tusk.

Jak ocenił, te przykłady pokazują, że model niezależnej prokuratury może zadziałać sprawnie. "Mówię o tym dlatego, żeby jeszcze raz podkreślić, że jest rzeczą w mojej ocenie domagającą się pilnego wyjaśnienia przez prokuratora generalnego i procedury, jakie ma do dyspozycji prokurator generalny, zachowania tego prokuratora, czy tej prokurator, którzy z zaskakującą uporczywością nie reagowali w sposób właściwy na zawiadomienia KNF (ws. AG-PAP)" - powiedział premier.