publikacja 20.09.2012 00:15
Zbrodnia katyńska należy do najbardziej zakłamanych wydarzeń XX wieku. Nie tylko Sowieci zrobili wiele, aby prawda nie wyszła na jaw. Zachodnie mocarstwa również.
east news/AP Photo
Niemcy pokazują van Vlietowi groby w Katyniu
Ujawnienie dokumentów na temat zbrodni katyńskiej, opublikowanych przez amerykańskie Archiwum Narodowe, skłania do przypomnienia, jak trudna była droga dochodzenia do prawdy w tej sprawie. Kłamstwo było podstawową bronią władz sowieckich jeszcze w okresie, gdy nieznany był los polskich jeńców wojennych i więźniów z Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej. Premier Władysław Sikorski w czasie wizyty na Kremlu 3 grudnia 1941 r., gdy pytał o polskich oficerów znajdujących się w sowieckiej niewoli, mając nadzieję, że m.in. z ich pomocą będzie organizował polską armię w Związku Sowieckim, usłyszał od Stalina, że nie może na nich liczyć, gdyż „uciekli do Mandżurii”. Gdy 13 kwietnia 1943 roku Radio Berlin podało komunikat o odnalezieniu w lesie katyńskim masowych grobów polskich jeńców wojennych, dwa dni później Sowinformbiuro oskarżyło o zbrodnię stronę niemiecką. Według tej wersji, która będzie następnie podtrzymywana przez lata, polscy jeńcy, których zatrudniono na robotach budowlanych na zachód od Smoleńska, „wpadli w ręce niemieckich katów faszystowskich w lecie 1941 r., po wycofaniu się wojsk sowieckich z rejonu Smoleńska”, i zostali rozstrzelani w Katyniu.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.