Bez pardonu

Andrzej Macura

Dziś w subiektywnym przeglądzie prasy o ścieraniu się racji i manipulacjach z psychiatrą w tle.

Bez pardonu

W Rzeczpospolitej ciekawy artykuł Mai Narbutt „Francuska wojna o ideologię”. To o burzliwie toczącej się we Francji dyskusji na temat „małżeństw homoseksualistów”. W nim między innymi o niedawnej decyzji paryskiego sądu administracyjnego, unieważniającej umowę ze stowarzyszeniem „SOS Homofobia” na przeprowadzenie przez jego aktywistów zajęć w szkołach, bo mogły urażać uczucia religijne i poglądy filozoficzne części uczniów. Sąd uznał między innymi, że niedopuszczalnym jest stwierdzenie, jakoby organizacje religijne należałoby wykluczyć z dyskusji na ten temat. Nareszcie jakiś głos rozsądku – chciałoby się powiedzieć. Oczywiście organizacja nie zgadza się z wyrokiem i twierdzi, że „zapadł w złym momencie”, kiedy przez Francję przetacza się fala protestów przeciwko nowym pomysłom. No cóż. Taka opinia dobitnie pokazuje, że w całej sprawie nie chodzi o merytoryczną debatę, ale o stworzenie wrażenia. Odwołujący się do rozsądku wyrok sądu plany częściowo pokrzyżował.

Francja ma wielkie tradycje tworzenia nowej rzeczywistości przez zmianę pojęć (vide czasy rewolucji francuskiej i zmiany nazw miesięcy tudzież zastąpienie tygodnia dekadami), ale może dlatego są już do nich nastawieni bardziej ostrożnie. Pewnie dlatego – jak wynika z artykułu – pomysł wykreślenia pojęć „ojciec” „matka” a zastąpienie ich pojęciami „rodzic a” i „rodzic b” krytykują także czołowi psychiatrzy uważając, że byłoby to ustępstwo większości na rzecz krzykliwej mniejszości. Tak Kościoły i religie znalazły sojusznika także w świecie nauki.

Zafascynowany tym wsparciem psychiatrów postanowiłem czytać dalej. W Rzeczpospolitej znaleźć też można wywiad z Ewą Kowalewską (Konwencja ograniczy naszą suwerenność) na temat konwencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Słusznie wskazuje, że nie jest normalnym wiązanie sprawy obrony kobiet przed przemocą z uznaniem tez ideologii „gender”. Toż to ewidentna próba wprowadzenia „sprzedaży wiązanej”. Przecież nie trzeba być zbyt rozgarniętym by widzieć, że to manipulacja. Środowiska feministyczne pewnie nie maja Polaków aż za takich głupków, by sądzić, że nie zauważą manipulacji. Wniosek może być tylko jeden: tak bardzo w nosie mają co myślą inni, że się ordynarnym narzucaniem swojej ideologii nie przejmują. Oczywiście nie zamierzam wysyłać „genderowców” na leczenie. Zastanawia mnie coś zupełnie innego: kiedy przebije się do świadomości społecznej znana psychologom i psychiatrom prawda, że mężczyźni też padają ofiarami przemocy ze strony kobiet, tyle że ich metody działania są najczęściej bardziej perfidne i nie dają spektakularnych sińców na twarzy.

Jeszcze jeden materiał w Rzepie nasuwa mi myśl o psychiatrach. Tekst  z pierwszej strony, w którym mowa jest o parabankach i ich oszukanych klientach. No bo jak można wierzyć, że nie wygrywając losu na loterii można się nagle wzbogacić? Ale szybko sam siebie poprawiam: przecież w Polsce wielkie fortuny nie zawsze powstają dzięki pracy. Bardziej liczy się spryt i znajomości. To nie klienci parabanków powinni się leczyć z naiwności, ale ja myśląc, że  jest inaczej.

Dość już o psychiatrach. W Gazecie Wyborczej tekst Magdaleny Kursa i Dariusza Zalewskiego „88 dusz na sprzedaż”. To o mieszkańcach domków, pod którymi grunty należą do norbertanek. Teraz zakon zamierza ziemię sprzedać, a mieszkańcy się boją, że nowy właściciel nie da im żyć. Trudno na podstawie artykułu wyrobić sobie jakąś rzeczową opinię na ten temat. Nie tylko dlatego, że generalnie Wyborczej w takich sprawach ufać nie należy. Także dlatego, że nie ma tam opinii drugiej strony. Bo póki co – jak zaznaczyli autorzy artykułu - zakonnice nie chcą się wypowiadać. Warto jednak istnienie problemu odnotować.

Podobnie jak ten z artykułu z pierwszej strony „Europa vs Facebook”. To o tym, że gigant nie chroni naszych danych i prawa do prywatności zgodnie z europejskimi standardami. Ale jak się zastanowić… To czemu udostępniać tam dane, których nie chcielibyśmy podać publicznie do wiadomości? Widać nie tylko Polak mądry po szkodzie.

Jeszcze jeden tekst mocno mnie zaciekawił. Nie, nie całkiem interesujące z poznawczej perspektywy „Mali czeka na wojnę” czy „Argentyna sądzi loty śmierci” (o osądzeniu ludzi odpowiedzialnych za zrzucanie więźniów politycznych z samolotu do oceanu). Tekst Wojciecha Czuchnowskiego „Spocony agent szkaluje swoje ofiary”. Rzecz o znanym agencie Tomku. Jeśli prawdą jest, co tam napisano (jak napisałem wcześniej, Gazecie Wyborczej zbytnio nie ufam ;)), niezbyt ciekawie wygląda były agent a dziś poseł, podważający wyroki sądów czy decyzje prokuratury. Przypominając pierwszy komentowany dziś tekst, w którym też była mowa o podważaniu wyroków sądu, można się tylko zasmucić. Przecież to nie powinno być tak, że racja racją, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie, prawda?