List do nieobecnych na Mszy św.

KAI |

publikacja 08.12.2012 12:50

Do parafii diecezji płockiej trafiły broszury z treścią listu, do przekazania tym, którzy nie uczestniczą w niedzielnej Mszy św.

List do nieobecnych na Mszy św. Henryk Przondziono/GN Coś niepokojącego dzieje się z naszą wiarą, gdy wielu znajduje tysiące wymówek, żeby w niedzielę nie być na Mszy Świętej - napisał bp Piotr Libera w liście pasterskim na Adwent.

Biskup płocki Piotr Libera prosi w swoim liście pasterskim na Adwent, aby wierni w Roku Wiary zrobili adwentowy rachunek sumienia z powodu nieobecności na niedzielnej Mszy św.: „Coś niedobrego dzieje się z naszą wiarą, gdy w każdą niedzielę lub prawie w każdą niedzielę w naszej diecezji `chodzi do kościoła` zaledwie 36 procent osób do tego zobowiązanych. Coś niepokojącego dzieje się z naszą wiarą, gdy wielu znajduje tysiące wymówek, żeby w niedzielę nie być na Mszy Świętej. Coś dramatycznego dzieje się z naszą wiarą, gdy do kościoła idzie się już tylko na Pasterkę i na Rezurekcję”, stwierdza.

List pasterski ordynariusza diecezji płockiej, przeznaczony do odczytania w kościołach w niedzielę 9 grudnia, został także wydrukowany w formie broszury. Do każdego z 26 dekanatów diecezji trafiło po 600 egzemplarzy, natomiast do dekanatów płockich – po 1300 egzemplarzy. Zamiarem autora jest, aby ci, którzy wysłuchają listu w kościele, zanieśli go tym, którzy nie uczestniczą w niedzielnej Mszy św.

Bp Libera zaznacza, że niedziela i Eucharystia przez całe wieki wyznaczały rytm życia. Wiedzieli o tym księża w obozach koncentracyjnych i łagrach, którzy z narażeniem utraty życia odprawiali Mszę św. i udzielali Komunii św., katolicy w Związku Sowieckim, którzy potrafili jechać setki kilometrów do kapłana, żeby się wyspowiadać i być na Mszy św., wietnamski kardynał Nguyen Van Thuan, który spędził w komunistycznym więzieniu 13 lat, w tym 9 w zupełnej izolacji. Wspominał potem, że przetrwał dzięki „kurczowemu trzymaniu się modlitw liturgicznych Kościoła”, a kiedy było to możliwe - odprawieniu w ukryciu Mszy.

Biskup przywołuje częste wśród katolików pytanie: „po co chodzić do kościoła i co daje Kościół”. W odpowiedzi na nie pisze: „Czy naprawdę chcecie żyć w świecie, w którym nie ma kościołów, ołtarzy, krzyży, szeptu modlitw, pieśni rozmodlonego ludu, wspólnie odmawianego `Ojcze nasz`? Bo jeśli Ty, Bracie, Siostro, Twoja rodzina, uważająca się za katolicką, przestaje chodzić do kościoła, to dlaczego mają chodzić inni? I czy nie przygotowujesz w ten sposób świata, w którym Twoje prawnuki będą zamieniały nasze kościoły w filharmonie i hale sportowe? Że będą je sprzedawać muzułmanom na ich świątynie? Bo przecież tak zaczęto już tu i ówdzie w Europie czy w Kanadzie robić!”.

Dodaje również, że twierdzenie, iż „Pan Bóg jest wszędzie” i można pomodlić się gdziekolwiek, jest „niezrozumieniem sensu naszej wiary”: „Modląc się w lesie, w parku, to Ty zwracasz się do Pana Boga, kierujesz do Niego swoje myśli. I jest to niewątpliwie szlachetną rzeczą. Jednak podczas Mszy św.to On Cię zaprasza, On do Ciebie mówi, On daje Ci Siebie w Komunii Świętej. Tutaj możesz wsłuchiwać się w Jego naukę, przekazywaną przez biskupa, kapłana czy diakona, żeby kształtowała Cię nie według Twojego widzimisię, ale według wiary i tradycji Kościoła. Tutaj, razem z innymi wierzącymi, tworzysz Kościół, który dotykalnie ujawnia swą obecność wtedy, gdy gromadzi się na Eucharystii” - napisał ordynariusz płocki.

Biskup płocki przypomina w swoim liście, że Apostołowie i pierwsi wierzący z potrzeby serca gromadzili się na „łamaniu chleba”, w świętowaniu niedzieli i gromadzeniu się w tym dniu na Eucharystii widzieli oni podstawowy znak wiary, pamiętali bowiem, że „właśnie w niedzielę Chrystus zmartwychwstał i ukazał się dwóm uczniom na drodze do Emaus, a potem wszystkim Apostołom zgromadzonym w Wieczerniku”. Za papieżem Benedyktem XVI podkreśla, że świętowanie od samego początku niedzieli „jest jednym z najmocniejszych dowodów na to, że w tym dniu wydarzyło się coś niezwykłego - Zmartwychwstanie Chrystusa”. Gdy w okresie prześladowań Dioklecjana zgromadzenia chrześcijan zostały zakazane pod groźbą najsurowszych kar, wielu wierzących wolało ponieść śmierć niż opuścić niedzielną Eucharystię.

W jego opinii zagrożenie wiary stanowią także otwarte w niedziele supermarkety, a wiele rodzin tego dnia lepiej czuje na zakupach niż na Mszy św. Prosi, aby zmienić swój styl życia, odkryć znaczenie czasu, w którym człowiek nie tylko powstrzymuje się od kupowania, ale „kieruje w stronę wartości niewidzialnych”, aby poczuć wartość czasu, stara się on „pogłębiać swoje życie duchowe, nawiązywać głębsze relacje rodzinne czy przyjacielskie”. Zwraca uwagę, że w niedzielę należy powstrzymać się od niekoniecznych prac, zawieść do kościoła starsze osoby, pamiętać o obecności na Mszy św. także podczas rodzinnego, weekendowego wyjazdu za miasto. Przypomina, że „ci którzy dobrowolnie zaniedbują ten obowiązek popełniają grzech ciężki”.

Zwraca się z gorącą prośbą do duszpasterzy, aby niedzielna Msza św., ze względu na jej znaczenie w życiu wiernych, była „przygotowana szczególnie starannie”, żeby towarzyszyła jej głęboka homilia i piękny wspólny śpiew, a w kościele nie było zbyt zimno. Do solidnego przygotowania Eucharystii zobowiązuje także organistów, zakrystianów i członków liturgicznej służby ołtarza.