publikacja 13.12.2012 00:15
O sile frakcji konserwatywnej w PO, sporach świato-poglądowych, mowie nienawiści i prawdopodobieństwie zamachu na Sejm z Markiem Biernackim rozmawia Bogumił Łoziński.
Marek Biernacki Jest posłem PO, w rządzie Jerzego Buzka był ministrem spraw wewnętrznych i administracji, w okresie jego urzędowania utworzono Centralne Biuro Śledcze. Z wykształcenia jest prawnikiem, od 1980 r. działał w Ruchu Młodej Polski, w latach 80. ub.w. był działaczem podziemnych struktur NSZZ „Solidarność”. Ma 53 lata.
TOMASZ GOŁĄB
Bogumił Łoziński: Z Gdańska do Warszawy podróżuje Pan samolotem?
Marek Biernacki: – Tak.
A leciał Pan rządowym samolotem z premierem Donaldem Tuskiem?
– Nie, latam osobno.
Premier regularnie używa samolotu, gdy na weekend udaje się do domu. Czy to nie jest wykorzystywanie państwowych środków do celów prywatnych?
– Według mnie, to nie jest problem, w państwach demokratycznych to standard. Premier dużego państwa musi mieć możliwość szybkiego przemieszczania się. To jest stosowane od lat, w czasach AWS też tak było.
Należy Pan do konserwatywnego skrzydła Platformy?
– Tak. Cała Platforma jest ugrupowaniem konserwatywno-liberalnym, przy czym większość stanowią konserwatyści. Taki jest też nasz elektorat.
A na czym polega Wasz konserwatyzm?
– Źródłem naszego systemu wartości jest chrześcijaństwo, Dekalog, w kwestiach ekonomicznych wolny rynek. Państwo powinno sprawnie działać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.