"Nie" dla interwencji w Syrii

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 25.12.2012 21:20

Stolica Apostolska jest przeciwna jakiejkolwiek interwencji zbrojnej, pamiętając, co wydarzyło się w Iraku, Libii czy Wybrzeżu Kości Słoniowej. W takim tonie kard. Robert Sarah skomentował słowa Benedykta XVI na Boże Narodzenie.

"Nie" dla interwencji w Syrii MAYSUN/ PAP/EPA Walki w Syrii. Aleppo, październik 2012.

Przewodniczący Papieskiej Rady „Cor Unum” podkreślił, że apel Pawła VI „Nigdy więcej wojny”, który zabrzmiał w siedzibie Narodów Zjednoczonych w 1965 r., pozostaje w pełni aktualny i w tym właśnie duchu należy odczytywać obecne mocne słowa Benedykta XVI.

Odnosząc się do sytuacji w Syrii, o której także mówił Papież, purpurat wskazał, że „wojna, unicestwianie istot ludzkich i niszczenie infrastruktury nie jest prawdziwym rozwiązaniem problemów społeczno-politycznych. Są nimi dialog i wola budowania wspólnoty narodów w miłości i solidarności. Powinniśmy zrobić wszystko, co jest możliwe dla konkretnych osób, zarówno gdy dotyczy to dóbr duchowych, jak i materialnych. Tę pomoc powinniśmy okazać wszystkim. Miłość bliźniego dotyczy bowiem także tych ludzi, których osobiście nie znamy” – podkreślił pochodzący z Gwinei hierarcha.

Kard. Sarah, który w listopadzie udał się do Libanu by spotkać się z uchodźcami z Syrii wskazał, że sprawy tego regionu bardzo leżą na sercu Benedyktowi XVI. Obecny konflikt w niebezpieczny sposób naruszył panującą w tym rejonie równowagę. Pociągnął już także za sobą ponad 40 tys. ofiar. Dwa miliony ludzi musiało pozostawić swoje domy, a blisko pół miliona opuściło Syrię.

Chrześcijanie w Syrii przeżywają smutne Boże Narodzenie. Powodu do świątecznej radości nie mają zwłaszcza ci, którzy stracili bliskich. A śmiertelnych ofiar tej wojny domowej jest już ponad 44 tys. W wielu miejscach brakuje też żywności i energii elektrycznej. Wyznawcy Chrystusa obawiają się zwycięstwa rebeliantów i dojścia do władzy radykalnych islamistów, którzy ukrócą swobody obywatelskie, zwłaszcza mniejszościom religijnym. Inni poważnie myślą o emigracji.

Przed świętami muzułmańscy rebelianci zagrozili szturmem na dwie miejscowości zamieszkiwane przez chrześcijan: Mahradę i Sqailbiyeh, by jak to określono „usunąć bandy Assada”. Była to odpowiedź na zapewnienia nowego prawosławnego patriarchy Antiochii Youhany Yazigi’ego, że chrześcijanie pozostaną w Syrii, co uznano za deklarację lojalności wobec reżimu Assada. Z obawy przed przemocą wyznawcy Chrystusa rzadziej wychodzą z domów. Nawet kościołów nie uważa się za miejsca bezpieczne.