Radosny? Myślący? Kościół?

Joanna Kociszewska

Dziś w subiektywnym przeglądzie prasy o radości i myśleniu. Czy katolikowi wolno myśleć? A cieszyć się?

Radosny? Myślący? Kościół?

Bez zadęcia. Nieoczekiwanie radosne katolickie święto – to komentarze po wczorajszym przejściu Orszaku Trzech Króli w Warszawie. Orszaki przeszły w tym roku w blisko stu miastach Polski. To żywy Kościół. Wielka sprawa ewangelizacyjna, budowanie chrześcijańskiej kultury – komentują jedni. To happening, nie przeżycie religijne – twierdzą inni.

Czym naprawdę jest uczestnictwo w Orszaku? Zapewne dla każdego znaczy co innego. Dla jednych to wyraz wiary, dla drugich barwna rozrywka dla dzieci i pomysł na spędzenie wolnego dnia. Ewangelizacja wydaje się zbyt wielkim słowem. Jedno jest pewne: obecność orszaków może w końcu doprowadzi do tego, że radość i katolickie święto nie będą się wydawały sprzeczne.

W Dzienniku Zachodnim red. Jarosław Dudycz pyta, jak wierzyć w Zbawiciela, którego naucza Kościół, który umarł i zmartwychwstał, skoro nurt historyczny oznajmia, że prawdziwy Jezus mógł się od Jezusa wiary znacząco różnić. To echo świątecznej polemiki o miejscu narodzenia Jezusa. Tego w Polsce do tej pory nie było – pisze. Nurt historyczny sugeruje, że Ewangelie nie mają charakteru faktograficznego!

Owszem, było. Przede wszystkim w katolickich komentarzach biblijnych. Ewangelie nie są kroniką działań Jezusa. To cztery traktaty teologiczne, skierowane do konkretnych grup wiernych. Przekazujące prawdę o Bogu, ale podlegające redakcji.

Czy Jezus nie wiedział, że jest Bogiem? Czy tak naprawdę chciał czegoś innego, niż mówi Kościół? I w końcu: czy zmartwychwstał? To bardzo ważne pytania. Warto je sobie zadać i szukać na nie odpowiedzi. Warto też zapytać: na jakie źródła powołują się ci, którzy kwestionują Ewangelie? Jakie inne świadectwa mają na temat Jezusa, jego nauczania, jego samoświadomości? Wcześniejsze? Późniejsze? Dlaczego miałyby być pewniejsze niż świadectwa ludzi, którzy z Nim chodzili?

Z pytań trzeba się cieszyć. To pierwszy krok do pogłębienia własnej wiary. Nawet jeśli droga prowadzi przez ciemną dolinę poszukiwania.