Synod biskupów: O czym będą rozmawiać w październiku?

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 12.08.2005 11:26

Biskupi z całego świata chcą ograniczyć swobodę obyczajów i wykorzenić nadużycia w liturgii.

Kapłani stają się przed ołtarzem gwiazdorami zasłuchanymi w potok własnych słów? Nowoczesna muzyka zamiast nobliwych organów? Wierni w strojach plażowych? Politykowanie zamiast kazania? Biskupi z całego świata chcą ograniczyć swobodę obyczajów i wykorzenić nadużycia w liturgii Kościół dyskutuje nad dokumentem "Instrumentum laboris", swoistą instrukcją pracy dla Kościoła, opracowanym w Watykanie na podstawie ankiety wśród biskupów całego świata. Dokument będzie podstawą dyskusji podczas październikowego synodu biskupów poświęconego eucharystii zwołanego jeszcze przez Jana Pawła II. Takie synody, zwoływane raz na kilka lat, pełnią funkcje doradcze dla papieży, a czasem wyznaczają dalszą drogę Kościoła. Biskupi ostrzegają przed ideologizacją czy upolitycznieniem Kościoła: "Wierni muszą odkryć Eucharystię jako źródło pojednania i pokoju z Bogiem i między braćmi. Nie zawsze jednak dostrzega się ten wymiar eucharystii, co sprawia, że przedłużające się konflikty między osobami i wspólnotami stają się przyczyną sprzeciwu i zgorszenia". Poprosiliśmy o komentarz polskich hierarchów. - To jest przecież przekaz Ewangelii, sakrament. Kto się w kazaniu czy w ogóle podczas mszy zapędza politycznie, ten myli kierunek. Ciągle nie dociera do ludzi świeckich i do księży, że polityka jest materią pozakościelną, nie może jej być nawet w zakrystii, nawet w kancelarii parafialnej - mówi twardo bp Tadeusz Pieronek. - Dopóki politycy przychodzą na mszę jak zwykli ludzie, wszystko w porządku, ale jeśli przed wyborami manifestują swoją obecność na mszach - to jest to nadużycie. Ewangelia nie jest ideologią, ale sposobem życia. Partie nie powinny w programach podpierać się nauką społeczną Kościoła - uważa bp Kazimierz Nycz. "Instrumentum laboris" sugeruje powrót do bardziej ascetycznych form odprawiania mszy. Jak twierdzą biskupi, błędem jest zarówno "bierny rytualizm, jak i nadmierna kreatywność". Do tej ostatniej biskupi zaliczyli gadatliwość kapłanów podczas kazań czy zbyt liczne i długie komentarze liturgiczne. W efekcie ten nadmiar słów "nie pozwala tajemnicy przemówić przez rytuały i formuły liturgiczne". Ostrej krytyce biskupi poddali nazbyt swobodne zachowania wiernych. Nie podobają im się szorty, kuse podkoszulki itp. letnie stroje (nie tylko w polskich kościołach można znaleźć karteczki z przekreślonym rysunkiem takiego ubioru). Krytykują rezygnację z tradycyjnych gestów liturgicznych, np. przyklęknięcie przed Najświętszym Sakramentem. Ganią "ciche przyzwolenie" kapłanów na te praktyki, bo oznaczają one osłabienie poczuciu sacrum.

Postulują przywrócenie zapomnianej funkcji ostiariuszy - świeckich porządkowych w kościele. Wbrew prasowym plotkom dokument nie sprzeciwia się jednak komunii na rękę, krytykuje tylko księży za brak należytego przygotowania wiernych do tej nowej formy. Bp Pieronek: - Trzeba oczywiście tłumaczyć, że nie wolno zabierać komunikantu do domu dla narzeczonej, bo i takie przypadki bywają. Przede wszystkim jednak, w każdym kościele, nawet w przysłowiowej Wólce, trzeba mówić, że jest możliwość komunii na rękę. Wiele emocji wywołuje oprawa mszy św. Za niestosowne biskupi uznali podobieństwo pieśni śpiewanych w kościele do świeckich. Proponują powrót do muzyki organowej, którą coraz częściej wypierają młodzieżowe chórki, a nawet zespoły rockowe. Muzyka instrumentalna czy śpiew, które nie mają charakteru modlitewnego bądź nie są stosowne czy piękne, nie nadają się do celów sakralnych czy religijnych, które wymagają doskonałej formy. Taką zaś posiada śpiew gregoriański - piszą biskupi. Czy zatem za pontyfikatu Benedykta XVI, skądinąd pianisty amatora i wielbiciela muzyki klasycznej, nastąpi odwrót od muzycznych nowinek? - Od wieków nowe trendy w muzyce znajdowały swój odblask w liturgii. Ale to nie znaczy, żeby robić na mszy festiwale piosenki i stąd przestroga w "Instrumentum" jest uzasadniona. Te rzeczy zresztą najlepiej weryfikuje czas, bo niektóre pieśni oazowe, młodzieżowe, weszły do kanonu zupełnie naturalnie - mówi bp Nycz. Według biskupa Pieronka nietradycyjne pieśni religijne i instrumenty muzyczne mogą być wykorzystywane na mszach młodzieżowych. Starsi ludzie na ogół i tak tego nie potrzebują. Biskupi są jednak kategoryczni: "Niektórzy za bardzo zabiegają o komponowanie nowych pieśni, niemal ulegając mentalności konsumpcyjnej, i nie troszczą się o jakość muzyki i tekstu, łatwo zapominając przy tym o wielkim dziedzictwie artystycznym".