Francja: Rabusie plądrują kościoły

Nasz Dziennik/a.

publikacja 17.08.2005 11:13

Wyspecjalizowane bandy złodziei od kilku lat bezlitośnie plądrują francuskie kościoły.

Rabunek świątyń ułatwia to, że wiele z nich jest opuszczonych lub bardzo rzadko czynnych. Często też znajdują się one w złym stanie technicznym, zwłaszcza poza dużymi ośrodkami miejskimi. Świętokradczym praktykom sprzyja forsowana przez państwo ateizacja francuskiego społeczeństwa i będące tego konsekwencją demoralizacja i pogarda wobec chrześcijaństwa. Według danych policyjnych, przemyt dzieł sztuki, po narkotykach, należy do procederów przynoszących największe zyski. Powołane w 1975 r. Centralne Biuro Walki z Przemytem Dóbr Kulturalnych (OCBC) ocenia, że każdego roku dochodzi we Francji przeciętnie do 300 kradzieży. W ten sposób ginie około 1500 bezcennych zabytków kultury. Ze sfotografowanych w 1995 r. przez OCBC dzieł brakuje aktualnie 50 tys. egzemplarzy. Do tego dochodzą tysiące skradzionych cennych zabytków, które nie zostały skatalogowane i po których wszelki ślad zaginął. Pierwszą oficjalnie odnotowaną kradzieżą było zniknięcie w 1907 r. gobelinu z katedry w Le Mans. Jednak w owym czasie były to przypadki jednostkowe. Ustanowiony w czasie rewolucji z 1789 r. absolutny monopol państwa w tej dziedzinie (konfiskaty) nie był zagrożony. Dopiero od lat siedemdziesiątych XX w. datuje się proceder masowych kradzieży mienia sakralnego. Ich liczba ustabilizowała się w latach osiemdziesiątych, by raptownie zwiększyć się wraz z upadkiem muru berlińskiego. Na kradzieże narażone są nie tylko prowincjonalne świątynie. W październiku 2003 r. skradziono z paryskich kościołów popiersie NMP o wartości 50 tys. euro i cenny XVII-wieczny obraz "Kazanie św. Piotra". Złodzieje nie przebierają i ginie praktycznie wszystko - od ubioru księży po krzyże, statuetki, rzeźby i obrazy. Nikt nie wie, ile tak naprawdę cennych zabytków skradziono z kościołów i przemycono za granice Francji. Sytuację pogarsza fakt, że zaginęły sporządzone w 1905 r. inwentarze zabytków, chociaż i one były niepełne. Po reformie liturgii przez Sobór Watykański II sprzedano spontanicznie szereg cennych mebli. Nikt też nie wie, ile zginęło starych "niepotrzebnych" szat liturgicznych. Obecnie departamentalni konserwatorzy zabytków (wielu z nich pełni te funkcje społecznie) co dziesięć lat dokonują spisów dzieł sztuki znajdujących się na ich terenie. Fotografują najcenniejsze okazy. Łatwość obrabowywania francuskich świątyń wynika również z faktu, że są one własnością gmin, a nie Kościoła. Katedry należą do państwa. Po nabożeństwach świątynie pozostają bez opieki, ponieważ merostwa nie mają środków pozwalających na ich skuteczną ochronę i zabezpieczenie. W ten sposób stają się najłatwiejszymi obiektami narażonymi na kradzieże.

Według OCBC, wzrost obrabowywanych świątyń wynika z mody dekorowania domów, zwłaszcza na prowincji, religijnymi dziełami sztuki. Konkretne zamówienia składają też złodziejom niektórzy kolekcjonerzy. Skradzione relikwie świętych używane są zaś do odprawiania satanistycznych obrzędów. Jednak większość skradzionych dzieł opuszcza granice Francji. Centra handlu mieniem sakralnym znajdują się w Belgii, Holandii i Wielkiej Brytanii, skąd cenne skradzione przedmioty trafiają głównie do USA, ale także do Japonii i Szwajcarii. Przemyt ułatwia fakt, że antykwariusze w wielu państwach nie mają obowiązku prowadzenia ksiąg zakupu przedmiotów i gromadzenia danych identyfikacyjnych ich sprzedawców. Ale i we Francji bywają handlarze, którzy nie wszystko notują zgodnie z przepisami. Duża część cennych dzieł sztuki trafia nie do wykwalifikowanych antykwariuszy, ale do handlarzy starociami, którzy nie potrafią ocenić ich rzeczywistej wartości. Przemyt ułatwia także brak harmonizacji stosownych przepisów w Unii Europejskiej. Odpowiednie służby zapewniają, że walczą jak mogą z przemytem dzieł sztuki. Jednak jest to walka z wiatrakami, ponieważ, jak na razie, udaje się odnaleźć 10 proc. skradzionych przedmiotów. Policja planuje systematyczne śledzenie katalogów wyprzedaży dzieł sztuki oraz ich elektroniczne zabezpieczanie, umożliwiające ich lokalizację w przypadku kradzieży. Zdaniem francuskiej policji, powinien zostać stworzony europejski katalog dzieł sztuki, co ukróciłoby proceder ich maskowania i przerabiania. Jest też wiele do zrobienia na szczeblu międzynarodowym. Okazuje się bowiem, że mimo konwencji UNESCO z 1970 r. szereg renomowanych muzeów wystawia skradzione dzieła sztuki i odmawia oddania ich prawowitym właścicielom.