Kolonia 2005: Papież przeszedł próbę ogniową

KAI

publikacja 23.08.2005 05:49

Przebywający w Niemczech z pierwszą wizytą zagraniczną Benedykt XVI z powodzeniem przeszedł "próbę ogniową" - uważają media tego kraju.

"W Kolonii Papież dokonał tego, że zapoczątkowane przez jego poprzednika Światowe Dni Młodzieży ciągle są na drodze sukcesu" - uważa komentator agencji katolickiej KNA Johannes Schidelko. Zdaniem J. Schidelko, również oczekiwane z taką troską i niepokojem wizyta w synagodze, a także spotkania z przedstawicielami innych Kościołów oraz wspólnoty niemieckich muzułmanów "przyniosły jeśli nie przełom, to z pewnością uspokojenie w delikatnych kwestiach dialogu". Komentator podkreśla, że choć nowy Papież był bardziej powściągliwy w gestach i reakcjach niż jego poprzednik, to jednak otrzymał od milionowego zgromadzenia katolików podobne owacje, jak "medialny" Jan Paweł II. "Obecny papież, przez wiele lat profesor teologii, znalazł swój własny styl" - stwierdza i zwraca uwagę, że wznoszonych przez młodych przy każdej okazji okrzyków "Benedetto!", nie udało się uciszyć nawet samemu Papieżowi. "A nie mówił młodym rzeczy łatwych i prostych: wzywał ich do radykalnego pójścia za Chrystusem, do uwielbiania Boga, przyjmowania Eucharystii, świętowania niedzieli, do wspólnoty z papieżem i biskupami, apelował o miłość bliźniego i przebaczenie" - napisał Schidelko. Mniej "atrakcyjne" były spotkania Papieża poza ramami ŚDM. Komentator KNA zwraca uwagę na pozytywne komentarze zarówno strony żydowskiej po wizycie Benedykta XVI w kolońskiej synagodze, jak i muzułmanów po spotkaniu z ich delegacją. Jako "mniej spektakularne, ale nie mniej skuteczne" ocenił spotkanie Papieża z przedstawicielami innych Kościołów. Jedna z największych gazet niemieckich, "Süddeutsche Zeitung", porównuje papieską pielgrzymkę do wędrówki Trzech Króli. Gazeta przypomina, że mimo iż niewiele o nich wiadomo, przeszli do historii Kościoła, gdyż "mieli odwagę wyruszyć, czynili znaki oraz byli we właściwym czasie na właściwym miejscu". "Oceniając tymi kategoriami papież Benedykt XVI postąpił nie inaczej jak Mędrcy: udał się w drogę na spotkanie, które nie on sam planował, ponadto - ten unikający wielkich wystąpień, wstydliwy intelektualista przełamał się i stanął wobec głośnych i rozentuzjazmowanych tłumów i z charakterystyczną dla niego przyjazną uprzejmością był na tym, samym miejscu, gdzie byli młodzi ludzie tak bardzo różni od niego" - zwrócił uwagę komentator "Süddeutsche Zeitung". Według gazety nastąpił radykalny zwrot, gdyż Benedykt XVI - mistrz słowa pisanego - w swoich przemówieniach był "zbyt ostrożny", zwłaszcza w trudnym do zrozumienia przez młodych ludzi teologicznym rozważaniu wygłoszonym pierwszego dnia ze statku na Renie. "Może krępowała go obecność blisko 8 tys. obecnych w Kolonii dziennikarzy" - zastanawia się gazeta. Zdaniem "Süddeutsche Zeitung" "Benedykt XVI nie starał się naśladować swego charyzmatycznego i spontanicznego poprzednika Jana Pawła II, lecz został autentyczny w swojej nieśmiałości i w nie wyreżyserowanych gestach". Gazeta zauważa, że niedzielne kazanie Ojciec Święty wygłosił bardziej pewnym głosem, nie tak nieśmiało jak pierwsze na Renie. "Trzej Królowie także wracali inaczej niż przyszli i odmienieni"- czytamy w wydawanym w Monachium dzienniku. Dziennik "Kölner Stadt-Anzeiger" uważa, że wśród młodych można dostrzec "tęsknotę za dogmatami". Dzięki Światowym Dniom Młodzieży Niemcy zauważyli, że młodzi ludzie również wierzą w Boga i nie wstydzą się tego. "Frankfurter Rundschau" zwraca uwagę na europejski wymiar papieskiego przesłania. Dla Benedykta XVI Europa oznacza pojednanie wiary i rozumu, chrześcijaństwa i kultury. Muszą to przyjąć i zaakceptować wszyscy decydujący o losach naszego kontynentu. Natomiast "Tagesspiegel" uważa, że Światowe Dni Młodzieży w Kolonii były czymś więcej niż tylko powierzchownym, zręcznie wyreżyserowanym happeningiem z papieżem jako gwiazdą popu. "Niezależnie od śpiewów i okrzyków, wielu młodych pielgrzymów przybyło (do Kolonii), ponieważ poszukują oni wewnętrznej głębi i zaczęli ponownie interesować się fundamentalnymi problemami wiary: przesłaniem Biblii, dążeniem do sprawiedliwości, ciszą i skupieniem" - czytamy.Zdaniem gazety, w młodym pokoleniu dochodzą do głosu ludzie, którzy nie pasują do schematu "pobożni i prawicowi", czy "krytyczni i lewicowi", lecz mocniej koncentrują się na religijnym zasadach "bycia chrześcijaninem".