Kard. J. Glemp na Jasnej Górze: Trzeba zacząć życie od nowa

za KAI

publikacja 15.08.2001 19:47

Korupcję, bezrobocie, wyzysk i “kunsztowne wielomówstwo polityków” skrytykował Prymas Polski kard. Józef Glemp 15 sierpnia na Jasnej Górze podczas uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. – Polska rzeczywistość wymaga naprawy – mówił Prymas w homilii podczas Mszy św. na jasnogórskim szczycie. – Trzeba zacząć życie od nowa – podkreślił. Wziął również w obronę dobre imię Prymasa Wyszyńsk

Prymas Polski powiedział m. in.:

Ostatnio w jednym z numerów katolickiego tygodnika ukazała się dyskusja intelektualistów katolickich, którzy w sposób dość niefrasobliwy przypominają zastarzałe niechęci do Prymasa Wyszyńskiego. Jako następca Prymasa Tysiąclecia czuję się w obowiązku bronić dobrego imienia Wielkiego Poprzednika, zwłaszcza, że pretensje do kardynała Wyszyńskiego są dalekie od dociekań intelektualnych i w zamierzeniu rzutują na obraz współczesnego Kościoła. Koncepcja i słownictwo użyte dla osądu Prymasa Wyszyńskiego i Kościoła wskazują na zatrzymaniu się w miejscu tego grona ludzi. Oto cytat z wypowiedzi: “Dzisiejszy Kościół jest taki jakim zostawił go Prymas; patriotyczny, romantyczny, paternalistyczny, nie przeniknięty w pełni duchem Soboru”. A może jednak, pozwolę się zapytać, przez dwadzieścia lat po śmierci Prymasa, Ojciec Święty Jan Paweł II miał jakiś wpływ na Kościół w Polsce? Niech mi będzie wolno przytoczyć jeszcze jedną myśl z tej dyskusji. Bystry myśliciel dostrzegł, że za Wyszyńskiego, obok procesu inkulturacji przez Ewangelię, spowodowany był przez niego proces odwrotny, inkulturacja chrześcijaństwa przez elementy zastane, czyli narodowe. “Grozi to deformacją chrześcijaństwa. I coś takiego dokonało się po części w przypadku jego programu. Po jego [Prymasa] śmierci uniwersalną religię miłości zaczęto przerabiać na – mówiąc jaskrawie i brutalnie – ksenofobiczną religię plemienną. Teraz czeka nas etap trudnego oczyszczania polskiego chrześcijaństwa z tych pogańskich naleciałości”. Zapewne nie cytowałbym tego obrażającego pogan zdania, bo Kościół do obrażania przez swoich i przez obcych jest przyzwyczajony, gdyby nie zawarte w końcowej części zdania postanowienie podjęcia trudnego oczyszczania. To dobrze, bo hierarchia i wierny lud czyni to od dawna, tak jak nauczył tego kardynał Wyszyński, jak jest w Kościele na całym świecie. Trzeba, aby proces oczyszczania włączyły się grupy stawiające się trochę ponad żywym Kościołem. Żywy Kościół to ten, co świadom swojej słabości idzie pielgrzymią drogą życia i modli się. “Panie naucz nas modlić się” (Łk 11,1) – wołamy jak jeden z Apostołów.