Jedno źródło mocy

Joanna Kociszewska

Nałożony ciężar zawsze jest przewidziany na dwoje. Człowieka i Boga. Próba uciągnięcia go samodzielnie musi skończyć się katastrofą.

Jedno źródło mocy

Niedawne odejście z kapłaństwa znanego w Gdańsku dominikanina nie spowodowało już wielkiego szumu. Chyba wszyscy się do takich informacji przyzwyczailiśmy. Niestety zdarza się. Jego pożegnanie z wiernymi i zakonem – opublikowane w mediach – budzi jednak głęboki smutek.

Usłyszeliśmy: dojrzałem do miłości, przed którą uciekałem. Od której odgradzałem się habitem i ołtarzem. Jeśli to zdanie jest prawdziwe, a nie mam powodu uważać, że nie, to świadczy o poważnym problemie człowieka, który faktycznie dojrzał i nie umiał odnaleźć się w sytuacji, w której jego poprzednie decyzje pewne drogi przed nim zamknęły.

Ludzie nie zawsze podejmują decyzje w sposób dojrzały. Czasem sami nie wiedzą, co ich motywuje. Ale dojrzewanie to nie tylko droga poznawania własnych motywacji i pragnień. To także droga przyjmowania na siebie ciężaru własnych wcześniejszych decyzji. Nawet jeśli pewne drogi zostały zamknięte. To droga wierności tej miłości, którą się wybrało, choćby była trudna.

Bóg, w którego wierzyłem i wierzę, jest Bogiem, który stoi po stronie ludzi, takimi, jakimi są, a nie po stronie abstrakcyjnych zasad, ciężarów, które ktoś nam każe dźwigać, a które są ponad nasze siły – mówi o. Krzysztofowicz. Jeśli sprowadzi się wierność własnym wyborom do abstrakcyjnych i zewnętrznych zasad dużo łatwiej je odrzucić. Można to odrzucenie nawet podeprzeć Ewangelią. Bóg nie nakłada na człowieka ciężarów nie do uniesienia. Prawda? Prawda. Ale nałożony ciężar zawsze jest przewidziany na dwoje. Człowieka i Boga. Próba uciągnięcia go samodzielnie musi skończyć się katastrofą.

Jarzmo jest lekkie tylko wtedy, gdy ciągnie się je we dwoje.

Bóg jest życzliwy człowiekowi, zawsze stoi po stronie życia i miłości. To prawda, której nie można zaprzeczać, nawet jeśli interpretowana jest w sposób naginający ją do własnych pragnień.

Pozostaje mieć nadzieję, że rozpoczęty proces dojrzewania i brania odpowiedzialności za swoje życie będzie trwał. I doprowadzi do głębokiego zrozumienia, że miłość to wybór drogi miłości i wierność wyborowi. Takiej dojrzałości życzę nam wszystkim - szukającym Boga, który jest Miłością i Prawdą.

Takiej dojrzałości nam wszystkim potrzeba. Nikt z nas – sam z siebie – nie jest mocniejszy, lepszy, silniejszy. Nasza moc ma tylko jedno źródło. Boga.