Muzułmanie krytykują francuskie władze

KAI

publikacja 24.10.2001 22:59

Mufti meczetu w Marsylii, Soheib Bencheikh skrytykował rozmowy przedstawicieli muzułmanów we Francji z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. Negocjacje, które przypadkowo rozpoczęły się bezpośrednio po zamachach terrorystycznych w USA, wyłonić mają reprezentatywne dla islamskich środowisk we Francji przedstawicielstwo muzułmanów do rozmów z władzami. Zdaniem muftiego władze powinny popierać bardziej t

Mufti meczetu w Marsylii, Soheib Bencheikh skrytykował rozmowy przedstawicieli muzułmanów we Francji z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. Negocjacje, które przypadkowo rozpoczęły się bezpośrednio po zamachach terrorystycznych w USA, wyłonić mają reprezentatywne dla islamskich środowisk we Francji przedstawicielstwo muzułmanów do rozmów z władzami. Zdaniem muftiego władze powinny popierać bardziej tych przedstawicieli islamu, którzy reprezentują środowiska przystosowane do warunków francuskich niż faworyzować przedstawicieli "islamu upolitycznionego".
Równocześnie w lokalnej prasie lyońskiej trwa polemika wywołana wywiadem z ks. Christianem Delorme, znanym z bliskich kontaktów z młodym pokoleniem francuskich muzułmanów - "beurres", w tym ze środowiska "blockersów". Ks Delorme przyznaje się do porażki swoich inicjatyw, krytykując polityczne i fundamentalistyczne prądy we wspieranym przez niego stowarzyszeniu "Młodzi muzułmanie". "Ci młodzi muzułmanie nie wykazują prawdziwej chęci integracji, wyrażającej się np. dążeniem do zmiany statusu kobiet w swojej wspólnocie" - powiedział kapłan.
Wskazał też na kontakty młodych muzułmanów z kręgami fundamentalistycznymi, głównie algierskimi, które są źle odbierane nawet w ich własnych rodzinach. "Tym bardziej że rodzice są, paradoksalnie, częściej lepiej zintegrowani ze środowiskiem francuskim, choćby przez wieloletnią pracę ojca wśród Francuzów" - powiedział ks. Delorme i
dodał, że młodzi ludzie spotykają się z oskarżeniem ze strony fundamentalistów o to, że są "złymi, nie dość gorliwymi muzułmanami". "Byłem chyba zbyt naiwny, występując zawsze w ich obronie i sądząc, że mamy do siebie zaufanie"- powiedział na łamach dziennika "Le Progres" francuski duchowny.
Wypowiedzi te wzbudziły falę protestów ze strony młodych muzułmanów, oskarżających z kolei ks. Delorme o posługiwanie się nimi "jako materiałem do wykreowania własnego obrazu - gwiazdy mediów".