Kaczyński: Dyskutujmy o gospodarce, nie o związkach partnerskich

PAP |

publikacja 29.01.2013 16:50

Trzeba skończyć z dyskusjami nad związkami partnerskimi, a zacząć mówić o kwestiach naprawdę ważnych, takich jak gospodarka - przekonywał we wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński. Według niego, rząd zamiast przeciwdziałać kryzysowi uprawia propagandę sukcesu.

Kaczyński: Dyskutujmy o gospodarce, nie o związkach partnerskich Bartłomiej Zborowski/GN Prezes PiS Jarosław Kaczyński (L) i wiceprezes Beata Szydło (P), podczas konferencji prasowej partii "Gospodarka! Rozmawiajmy o poważnych sprawach", 29 bm. w Warszawie.

Główny Urząd Statystyczny poinformował we wtorek, że produkt krajowy brutto wzrósł w 2012 roku o 2 proc. wobec 4,3 proc. wzrostu w 2011 roku.

"Wstępne dane GUS wskazują na to, że nasza gospodarka w tej chwili funkcjonuje na linii gasnącej. Wzrost jest znacznie niższy niż w 2011 roku" - powiedział prezes PiS na konferencji prasowej w Warszawie.

Jak zaznaczył, mamy też duże kłopoty, jeśli chodzi o dochody podatkowe i wzrost bezrobocia. "Mamy do czynienia ze zjawiskami kryzysowymi, których nie można traktować jako zjawiska obiektywne, na które rząd nie ma żadnego wpływu" - powiedział Kaczyński.

Szef PiS podkreślił, że rząd "jest od tego, aby kryzys potrafić przewidzieć i mu przeciwdziałać". "Zamiast tego przeciwdziałania mamy nieustannie podtrzymywaną propagandę sukcesu, a nie propaganda sukcesu, ale przeciwdziałanie jest tutaj potrzebne" - powiedział prezes PiS.

Według Kaczyńskiego, przeciwdziałanie zjawiskom kryzysowym w polskiej gospodarce jest "stosunkowo łatwe", a Prawo i Sprawiedliwość "ma receptę na kryzys, np. program odnoszący się do walki z bezrobociem".

"Jest najwyższy czas na to, żeby skończyć z dyskusjami nad związkami nieformalnymi, które w jakiś paradoksalny sposób mają się stać formalne, nad jakimiś relacjami partnerskimi (...) a zacząć dyskutować o kwestiach naprawdę ważnych" - powiedział Kaczyński. "Bez naprawy polskiej gospodarki przyszłość Polski jest pod wielkim znakiem zapytania" - dodał.

Zdaniem szefa PiS mamy do czynienia z kryzysem rządów PO. "To jest sytuacja, w której oni mają kryzys, a my mamy receptę. Oni próbują działać przy pomocy tematów zastępczych, a my chcemy dyskusji o najważniejszych sprawach" - powiedział Kaczyński.

Wiceprezes PiS Beata Szydło dodała, że "niepokojące dane dotyczące gospodarki pojawiały się już od początku ubiegłego roku". "Wszystko wskazuje na to, że polska gospodarka będzie przeżywała poważne problemy. W pierwszym kwartale na pewno nie dojdzie do poprawy sytuacji" - uważa Szydło.

Prezes PiS pytany był o ratyfikację paktu fiskalnego. PiS, opowiadając się przeciwko paktowi, domaga się, by ustawa dot. ratyfikacji paktu musiała zyskać poparcie 2/3 posłów i senatorów. W ocenie Kaczyńskiego, w Sejmie takiej większości za ratyfikacją paktu fiskalnego nie uda się zebrać. Rząd, który przygotował projekt ustawy w sprawie ratyfikacji paktu, uważa że powinna ona zostać uchwalona zwykłą większością głosów.

"To jest ograniczenie polskiej suwerenności w zamian za nic, droga do trwałej peryferyzacji Polski. Poza interesami osobistymi polityków, którzy dzisiaj rządzą Polską, ich perspektywami w instytucjach UE, żadnego uzasadnienia ekonomicznego dla takiej decyzji nie ma" - powiedział prezes PiS.

Sejm miał zająć się rządowym projektem ustawy o ratyfikacji paktu fiskalnego w styczniu. Jednak na wniosek rządu Prezydium Sejmu i Konwent Seniorów zdecydowały, że będzie on rozpatrywany na specjalnie zwołanym jednodniowym posiedzeniu w lutym, po planowanym na luty szczycie budżetowym UE.

Premier Donald Tusk zapowiedział w poniedziałek, że jeszcze tej zimy polski parlament zaakceptuje pakt fiskalny. Zdaniem Tuska, pakt ten pozwala państwom takim jak Polska czuć się pełnoprawnymi członkami UE.

Pakt fiskalny wymusza większą dyscyplinę w finansach publicznych, zwłaszcza w 17 państwach eurolandu. Ustanawia on nowe, bardziej automatyczne sankcje za łamanie dyscypliny, w tym nowej reguły wydatkowej. Traktat wchodzi w życie w tym roku. Polskę będzie obowiązywał dopiero wtedy, gdy przyjmiemy unijną walutę.