Komercyjno-podglądackie

KAI

publikacja 22.11.2002 14:03

Wykorzystywanie zwłok ludzkich dla celów komercyjno-podglądackich jest nieetyczne - tak o happeningu niemieckiego profesora von Hagensa wypowiadają się etyk i rzeźbiarz. Prof. Hagens, który zasłynął już jako organizator wystawy 200 zakonserwowanych według własnej, nowatorskiej formuły ciał, dokonał 20 listopada sekcji zwłok 72-letniego mężczyzny. Przyglądali się temu widzowie, którzy na osob

Dezaprobaty wobec takich działań nie kryje ks. Marian Machinek, organizator tegorocznego sympozjum o umieraniu - kierownik zakładu teologii moralnej i duchowości na Wydziale Teologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. - Każdym zwłokom ludzkim należy się szacunek, dlatego wykorzystywanie ich dla celów komercyjno-podglądackich jest naganne etycznie - podkreśla. Sam fakt przedmiotowego traktowania zwłok ludzkich nie jest naganny wszystko zależy od intencji - uważa ks. Machinek. Jego zdaniem działania takie można usprawiedliwić jeśli służą celom medycznym - Tu jednak mieliśmy do czynienia ze zwykłą pogonią za sensacją - podkreśla etyk. Trudno mu oceniać postępowanie ludzi, którzy chcieli być widzami tego happeningu i kupili bilety, by uczestniczyć w sekcji zwłok. - Natura człowieka jest taka, że goni za sensacją. Gdybyśmy teraz przywrócili karę śmierci i zorganizowali publiczną egzekucję na rynku w Poznaniu, to pewnie zjawiłyby się tłumy widzów, jak w czasach średniowiecza - powiedział. - Nie sądzę, by można było rozpatrywać to wydarzenie w kategoriach estetycznych, uprawiania sztuki - uważa z kolei znany polski rzeźbiarz prof. Gustaw Zemła. Przypomniał, że artyści dokonywali już sekcji zwłok, np. Michał Anioł, ale w zupełnie innym celu i z innych powodów. - Chodziło wtedy o poznanie ludzkiej anatomii, o naukę, która miała służyć rozwojowi sztuki - stwierdził znany rzeźbiarz. - Michał Anioł dokonywał sekcji zwłok w ukryciu, groziła mu za to ekskomunika. Dziś, kiedy mówi się o wolności artysty i właściwie wszystko jest dozwolone, publiczna sekcja zwłok nie jest żadnym bohaterstwem i nie służy niczemu, a już na pewno nie sztuce - podkreślił. Jego zdaniem, prof. Hagensem kierowała jedynie chęć rozgłosu i to właśnie mu się udało. - Sztuka powinna mieć swoje przesłanie i po to właśnie jesteśmy obdarzeni talentem, by robić z niego dobry użytek - uważa prof. Zemła.