Jan Paweł II: "nie" wojnie, "nie" egoizmowi

KAI

publikacja 14.01.2003 06:32

Jan Paweł II wyraził zdecydowany sprzeciw wobec potencjalnej wojny z Irakiem. - Nie wolno uciekać się do wojny nawet, gdy chodzi o tzw. dobro wspólne - powiedział Papież w noworocznym przemówieniu do korpusu dyplomatycznego. (Zobacz zdjęcia) [**Całe przemówienie ![][1]**][2] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif [2]: wiadomosc.php?curr_hit=1&idenart=1042522368

W wygłoszonym po francusku przemówieniu zaapelował do przywódców politycznych, by ochronili świat przed groźbą wojny. - Politycy powinni powiedzieć "nie!" wojnie i "nie!" egoizmowi, ażeby całe narody, a nawet cała ludzkość nie pogrążyły się w otchłani wojny - mówił Papież. Dodał, że myśli przy tym o "tych, którzy ciągle jeszcze ufają broni atomowej" oraz o licznych konfliktach, w których ludzie stają się więźniami przemocy. Zdaniem Jana Pawła II wojna jest zawsze porażką ludzkości. Mogłaby być ogłoszona jedynie w "skrajnej ostateczności" i na "bardzo rygorystycznych warunkach". Zdaniem Jana Pawła II, jeszcze nigdy ludzkość nie odczuwała tak dotkliwie, jak bardzo krytyczna jest sytuacja na świecie. Jako pierwsze zagrożenie dla ludzkości Papież wymienił światowy terroryzm, powodujący strach u wielu ludzi. Ta "podstępna" forma przemocy jest w stanie zaatakować w każdym czasie i wszędzie. Inne punkty zapalne to, zdaniem Papieża, nierozwiązany problem Bliskiego Wschodu - Ziemia Święta i Irak - oraz liczne konflikty w Ameryce Południowej i Afryce. Mimo tych zagrożeń Jan Paweł II energicznie sprzeciwił się pesymizmowi. - Jeszcze wszystko może się zmienić. Zależy to od każdego z nas - powiedział Papież. Jako warunek przezwyciężenia różnorakich kryzysów na świecie wymienił szereg podstawowych działań, do których wezwał obywateli i ich przywódców politycznych. Jest wśród nich poszanowanie prawa, obowiązek solidarności, szacunek dla życia ludzkiego, "nie!" dla wojny i "nie!" dla egoizmu. Papież przywołał konflikt izraelsko-palestyński, przypominając, że uciekanie się do terroryzmu czy konfliktów zbrojnych nie prowadzi do jego rozwiązania. - Naród izraelski i naród palestyński są wezwane do życia obok siebie, jako narody wolne i suwerenne, szanujące się nawzajem - stwierdził Ojciec Święty. Jako pozytywny przykład będący przeciwstawieniem dla ognisk wojny na świecie podał Europę, która "obaliła dzielące ją jeszcze niedawno mury" i przystąpiła do budowy nowych struktur. Zjednoczona Europa jest nową rzeczywistością łączącą w sobie jedność i różnorodność oraz postęp gospodarczy i sprawiedliwość społeczną. Ta "nowa Europa" jest nośnikiem wartości chrześcijańskich i mającego swoje korzenie w chrześcijaństwie humanizmu. Raz jeszcze Ojciec Święty przypomniał, że Unia Europejska nie może negować swego dziedzictwa duchowego i musi stworzyć odpowiednie pole działania dla wspólnot religijnych. W swoim przemówieniu do dyplomatów Papież potępił klonowanie, które, tak jak aborcja i eutanazja, narusza podstawowe ludzkie prawo - prawo do życia. - Za aborcją, eutanazją i klonowaniem ludzi kryje się redukowanie istoty ludzkiej do zwykłego przedmiotu: życie i śmierć niejako na rozkaz. Gdy nikną wszystkie moralne kryteria, naukowe badanie źródeł życia staje się negacją istnienia i godności osoby - powiedział Papież. Zwrócił też uwagę na los chrześcijan na innych kontynentach, którzy padają ofiarą przemocy i nietolerancji. Jeśli chodzi o Kościół katolicki, podał jeden tylko przykład: los wspólnoty katolickiej w Rosji. - Od wielu miesięcy decyzją administracyjną pasterze są oddaleni od swoich diecezji, od swoich wiernych - ubolewał Ojciec Święty. Podkreślił, że Stolica Apostolska oczekuje położenia kresu tej sytuacji, zgodnie z zobowiązaniami międzynarodowymi podpisanymi przez demokratyczną Rosję.

Oto cały tekst papieskiego przemówienia:

Ekscelencje, Panie i Panowie, 1. Do pomyślnej tradycji należy dzisiejsze spotkanie na początku nowego roku, które ku mej radości pozwala mi przyjąć was i objąć w jakimś sensie wszystkie narody, które reprezentujecie! Istotnie, poprzez was i dzięki wam docierają do mnie nadzieje i dążenia, sukcesy i niepowodzenia waszych krajów. Pragnę dzisiaj złożyć waszym krajom gorące życzenia szczęścia, pokoju i pomyślności. Na progu nowego roku mam przyjemność złożyć wam wszystkim moje najlepsze życzenia i prosić o obfitość Bożych błogosławieństw dla was, waszych rodzin i waszych rodaków. Zanim podzielę się z wami kilkoma przemyśleniami związanymi z aktualną sytuacją na świecie i w Kościele, czuje się w obowiązku podziękować waszemu dziekanowi, ambasadorowi Giovanniemu Galassi za przemówienie, które do mnie przed chwilą skierował, jak również za życzenia, które w imieniu wszystkich złożył mojej osobie i mojej posłudze. Zechciejcie wszyscy przyjąć moje szczere podziękowanie. Panie ambasadorze, przypomniał Pan w powściągliwy sposób uzasadnione oczekiwania naszych współczesnych, zbyt często niestety natrafiające na przeszkodę w postaci kryzysów politycznych, zbrojnej przemocy, konfliktów społecznych, ubóstwa czy katastrof naturalnych. Nigdy jak na początku tego tysiąclecia człowiek nie odczuwał tak wyraźnie, że ukształtowany przez niego świat jest niepewny. 2. Jestem pod wrażeniem uczucia lęku, jakie często panuje w sercach naszych współczesnych. Podstępny terroryzm, który może ugodzić w każdej chwili i wszędzie; nierozwiązany problem Bliskiego Wschodu z Ziemią Świętą i Irakiem; wstrząsy, które wywołują zamieszanie w Południowej Ameryce, szczególnie w Argentynie, Kolumbii i Wenezueli; konflikty, które licznym krajom Afryki uniemożliwiają zajęcie się własnym rozwojem; choroby, które sieją zarazę i śmierć; poważny problem głodu, w szczególności w Afryce; nieodpowiedzialne postępowanie, które przyczynia się do zubożenia planety: oto plagi, zagrażające przeżyciu ludzkości, spokojowi osób i bezpieczeństwu społeczeństw. 3. Wszystko jednak może ulec zmianie. Zależy to od każdego z nas. Każdy może rozwinąć własny potencjał wiary, prawości, szacunku dla innych, oddania na służbie innym. Zależy oczywiście także od przywódców politycznych, powołanych, by służyć dobru wspólnemu. Niech was nie zaskakuje fakt, ze wobec audytorium dyplomatów przedstawię w tej materii niektóre nakazy, którym należy się moim zdaniem podporządkować, jeśli chce się, ażeby zapobiec, by całe narody a może i cała ludzkość stoczyła się w przepaść. Przede wszystkim "TAK ŻYCIU"! Szacunek dla życia i dla żyć: wszystko zaczyna się od tego, albowiem najbardziej podstawowym prawem człowieka jest prawo do życia. Aborcja, eutanazja czy klonowanie człowieka, na przykład, grożą sprowadzeniem osoby ludzkiej do zwykłego przedmiotu: w jakimś sensie życie i śmierć na życzenie! Kiedy badania naukowe manipulujące źródłami życia pozbawione są jakichkolwiek kryteriów moralnych, są zaprzeczeniem istnienia i godności osoby. Również wojna jest zamachem na życie ludzkie, ponieważ niesie z sobą cierpienie i śmierć. Walka o pokój jest zawsze walką o życie! Z kolei POSZANOWANIE PRAWA. Życie w społeczności - szczególnie życie międzynarodowe - zakłada nienaruszalne wspólne zasady, których celem jest zagwarantowanie bezpieczeństwa i wolności obywateli i narodów. Te reguły postępowania leżą u podstaw stabilności na szczeblu krajowym i międzynarodowym. Politycy mają dziś do dyspozycji odpowiednie teksty i instytucje. Wystarczy wcielić je w czyn. Świat były zupełnie inny, gdyby zaczęto wprowadzać w życie w sposób szczery podpisane układy! W końcu OBOWIĄZEK SOLIDARNOŚCI. W świecie zalewanym przez informacje, który jednak paradoksalnie ma takie trudności z porozumieniem się, i gdzie warunki życia są w tak skandaliczny sposób nierówne, nie można niczego zaniedbać, ażeby wszyscy poczuwali się do odpowiedzialności za wzrost i szczęście wszystkich. Zależy od tego nasza przyszłość. Młodzież bez pracy, osoby niepełnosprawne zepchnięte na margines, ludzie w podeszłym wieku opuszczeni, kraje zniewolone przez głód i nędzę: oto co zbyt często sprawia, że człowiek traci nadzieję i ulega pokusie zajęcia się sobą samym bądź przemocy. 4. Narzuca się więc potrzeba podjęcia pewnych decyzji w tym celu, by człowiek miał jeszcze przed sobą przyszłość: narody ziemi i ich przywódcy musza mieć czasem odwagę powiedzieć "nie". "NIE ŚMIERCI"! To znaczy "nie" temu wszystkiemu, co godzi w niezrównaną godność istoty ludzkiej, poczynając od godności nienarodzonych jeszcze dzieci. Jeśli życie jest prawdziwie skarbem, trzeba je umieć zachować i pozwolić mu przynosić owoce bez wynaturzania go. "Nie" temu wszystkiemu, co osłabia rodzinę, podstawową komórkę społeczną. "Nie" temu wszystkiemu, co niszczy w dziecku poczucie wysiłku, szacunku do siebie i do drugiego, poczucie służby. "NIE EGOIZMOWI"! To znaczy "nie" temu wszystkiemu, co popycha człowieka do ukrycia się w kokonie uprzywilejowanej klasy społecznej bądź dogodnej kultury, która wyklucza innego. Styl życia tych, którzy korzystają z dobrobytu, ich sposób konsumpcji musza zostać zrewidowane w świetle reperkusji, jakie mają one dla innych krajów. Pomyślmy na przykład o problemie wody, który Organizacja Narodów Zjednoczonych poddała pod refleksję wszystkich w roku 2003. Egoizmem jest także obojętność, jaką narody syte okazują krajom pozostawionym samym sobie. Wszystkie narody mają prawo otrzymać równą część dóbr tego świata oraz wiedzy naukowej i technologii krajów zdolniejszych. Jakże na przykład nie myśleć o dostępie wszystkich do leków ogólnych, niezbędnych dla prowadzenia walki z aktualnymi epidemiami? Dostęp ten często uniemożliwiają krótkoterminowe szacunki ekonomiczne. Dalszy ciąg na nastepnej stronie
"NIE WOJNIE"! Wojna nie jest nigdy czymś nieuchronnym; jest zawsze porażką ludzkości. Prawo międzynarodowe, lojalny dialog, solidarność między państwami, szlachetne uprawianie dyplomacji to godne człowieka i narodów środki rozwiązywania ich sporów. Mówię to mając na myśli tych, którzy pokładają jeszcze nadzieję w broni nuklearnej i zbyt liczne konflikty, które czynią jeszcze zakładników z naszych braci w człowieczeństwie. Na Boże Narodzenie Betlejem przypomniało nam o nierozwiązanym kryzysie na Bliskim Wschodzie, gdzie dwa narody, naród izraelski i naród palestyński, wezwane są, by żyć obok siebie, jednakowo wolne i suwerenne, szanujące się nawzajem. Nie powtarzając tego, co mówiłem w ubiegłym roku przy tej samej sposobności, dzisiaj, w obliczu stałego nasilania się kryzysu bliskowschodniego, zadowolę się dodaniem, że jego rozwiązanie nie może nigdy zostać narzucone poprzez uciekanie się do terroryzmu czy do konfliktu zbrojnego, uważając wręcz, że rozwiązaniem mogą być zwycięstwa wojskowe. A cóż powiedzieć o groźbie wojny, jaka mogłaby spaść na ludność Iraku, ziemi proroków, wycieńczoną już dwunastoletnim embargiem? Nigdy nie wolno uważać wojny za taki sam środek, jak inne, którego można używać dla uregulowania sporów między narodami. Jak przypominają Karta Organizacji Narodów Zjednoczonych i prawo międzynarodowe nie można uciekać się do wojny, nawet jeżeli chodzi o zagwarantowanie dobra wspólnego, chyba że w ostateczności i przy poszanowaniu wyraźnie ustalonych warunków, nie wolno też pomijać konsekwencji, jakie pociąga ona dla ludności cywilnej podczas działań zbrojnych i po nich. 5. Można więc zmienić bieg wydarzeń, jeśli górę wezmą dobra wola, zaufanie do drugiego, wprowadzenie w życie podjętych zobowiązań i współpraca odpowiedzialnych partnerów. Podam tu dwa przykłady. Dzisiejsza Europa, jednocześnie zjednoczona i poszerzona. Potrafiła ona obalić mury, które ją oszpecały. Podjęła się wypracowania i budowy rzeczywistości zdolnej pogodzić jedność i odmienność, suwerenność narodową i wspólne działanie, postęp gospodarczy i sprawiedliwość społeczną. Ta nowa Europa niesie z sobą wartości, które przez dwa tysiąclecia były bodźcem dla sztuki myślenia i życia, z której skorzystał cały świat. Wśród tych wartości chrześcijaństwo zajmuje szczególne miejsce, ponieważ dało początek humanizmowi, który naznaczył jej historię i jej instytucje. Pomna tego dziedzictwa Stolica Apostolska wraz z Kościołami chrześcijańskimi nalega na redaktorów przyszłego Traktatu konstytucyjnego Unii Europejskiej, ażeby znalazło się w nim odwołanie do Kościołów i instytucji religijnych. Należy sobie bowiem życzyć, aby przy pełnym poszanowaniu świeckości, uznane zostały trzy elementy komplementarne: wolność religijna nie tylko w wymiarze indywidualnym i kultowym, lecz także społecznym i wspólnotowym; możliwość dialogu i strukturalnych konsultacji między rządami i wspólnotami wierzących; poszanowanie statusu prawnego, jaki Kościoły i instytucje religijne mają w krajach członkowskich Unii. Europa, która wyrzekłaby się swej własnej przeszłości, która zanegowała by wymiar religijny i nie brała pod uwagę żadnego wymiaru duchowego, okazałaby się znacznie pomniejszona w obliczu ambitnego projektu, który pochłania jej energie: budowy Europy dla wszystkich! Również Afryka daje nam dzisiaj okazje do radości: Angola rozpoczęła dzieło odbudowy; Burundi podjęło marsz, który powinien doprowadzić do pokoju i oczekuje od społeczności międzynarodowej zrozumienia i pomocy finansowej; Demokratyczna Republika Konga podjęła poważnie dialog narodowy, który powinien doprowadzić do demokracji. Także Sudan dał dowód dobrej woli, chociaż droga do pokoju jest długa i trudna. Należy się niewątpliwie cieszyć z podobnych postępów i zachęcać przywódców politycznych, by nie szczędzili wysiłków, ażeby krok po kroku narody Afryki zaznały procesu pokojowego, a więc i pomyślności, wolne od walk etnicznych, nadużyć i korupcji. Oto dlaczego nie można nie potępić groźnych wydarzeń, jakie wstrząsają Wybrzeżem Kości Słoniowej i Republiką Środkowoafrykańską, wzywając mieszkańców tych krajów do złożenia broni, przestrzegania swych konstytucji i rzucenia podwalin pod dialog narodowy. Łatwo będzie wtedy zachęcić członków wspólnoty narodowej do wypracowania projektu społeczeństwa, w którym wszyscy mogliby się znaleźć. Co raz częściej też, o czym warto pamiętać, Afrykanie próbują znaleźć rozwiązania bardziej odpowiadające ich problemom, dzięki działaniom Unii Afrykańskiej i skutecznej mediacji regionalnej. 6. Ekscelencje, Panie i Panowie, narzuca się pewna konstatacja: nie można już pojąć niepodległości państw inaczej, jak w kontekście współzależności. Wszyscy są z sobą powiązani tam w dobrym, jak i w złym. Z tej racji słusznie należy odróżniać dobro od zła i nazywać je po imieniu. W związku z tym, kiedy górę zaczynają brać wątpliwości czy zamieszanie, należy obawiać się największego zła, jak nas tego wielokrotnie uczyła historia. Wydaje mi się, że zapobiec popadnięciu w chaos mogą dwa wymagania. Przede wszystkim należy przywrócić w łonie państw i w stosunkach między państwami pierwotną wartość prawa naturalnego, które kiedyś stanowiło inspirację dla prawa ludów i pierwszych myślicieli prawa międzynarodowego. Wprawdzie niektórzy poddają w wątpliwość jego aktualność, jestem przekonany, że jego ogólne i powszechne zasady pozwolą zawsze lepiej zrozumieć jedność rodzaju ludzkiego i sprzyjać doskonaleniu sumień rządzących i rządzonych. Prócz tego nieustanne działanie prawych i bezinteresownych mężów stanu. Faktycznie niezbędnych kompetencji zawodowych polityków nie może uzasadniać nic poza solidnym odwołaniem się do silnych przekonań etycznych. Jak można by uzurpować sobie prawo do decydowania o sprawach świata bez odwołania do całokształtu zasad, leżących u podstaw "powszechnego dobra wspólnego", o którym w tak wymowny sposób mówiła encyklika "Pacem in terris" Papieża Jana XXIII? Przywódca wierny swym własnym przekonaniom zawsze będzie mógł odmówić udziału w sytuacji niesprawiedliwej i odchyleniu instytucjonalnym czy też położyć im kres. Znajdujemy tu, jak myślę, to, co określa się dzisiaj mianem "dobrego rządu". Dobrobyt materialny i duchowy ludzkości, ochrona wolności i praw osoby ludzkiej, bezinteresowna służba społeczna, towarzyszenie z bliska konkretnym sytuacjom wyprzedzają jakikolwiek program polityczny i stanowią wymóg etyczny, który jak nic może zagwarantować pokój wewnątrz narodów i między państwami. 7. Jest rzeczą oczywistą, że dla człowieka wierzącego do podobnych motywacji dochodzą motywacje, jakie przynosi wiara w Boga, stworzyciela i ojca wszystkich ludzi, który powierza mu zarządzanie ziemią i obowiązek braterskiej miłości. Licząc się z tym w interesie państwa leży czuwanie nad tym, aby wolność religii, prawo naturalne - indywidualne i społeczne - były faktycznie zagwarantowane wszystkim. Jak miałem już okazję stwierdzić, kiedy wierzący czują się szanowani w swej wierze i widzą swe wspólnoty uznane przez prawo, z pełnym przekonaniem współpracują we wspólnym projekcie społeczeństwa, które go są członkami. Rozumiecie wiec, dlaczego jestem rzecznikiem wszystkich chrześcijan, którzy - od Azji po Europę - są jeszcze ofiarami przemocy i nietolerancji, jak miało to miejsce niedawno w czasie obchodów Bożego Narodzenia. Dialog ekumeniczny między chrześcijanami oraz nacechowane szacunkiem kontakty z innymi religiami, w szczególności z islamem, stanowią najlepsze lekarstwo na zakusy sekt, fanatyzm czy terroryzm religijny. Jeśli chodzi o Kościół katolicki, to przytoczę jeden tylko przykład, który jest dla mnie przyczyną wielkiego bólu: los zgotowany wspólnotom katolickim w Federacji Rosyjskiej, która od wielu miesięcy nie widzi żadnego ze swych pasterzy, którym z powodów administracyjnych zabroniono do nich dotrzeć. Stolica Apostolska oczekuje od władz rządowych konkretnych decyzji, które położyłyby kres temu kryzysowi, decyzji, które będą zgodne z międzynarodowymi zobowiązaniami, podpisanymi przez współczesną i demokratyczną Rosję. Katolicy rosyjscy chcą cieszyć się, jak ich bracia na całym świecie, tą samą wolnością i tą samą godnością. 8. Ekscelencje, Panie i Panowie, życzę, aby nam, zebranym w tym miejscu, symbolu duchowości, dialogu i pokoju, dane było przyczynić się poprzez nasze codzienne zaangażowanie, do postępu wszystkich narodów ziemi w sprawiedliwości i zgodzie, ku warunkom szczęśliwszym i sprawiedliwszym, z dala od ubóstwa, przemocy i groźby wojny! Niech Bóg zechce napełnić wasz osoby i tych, których tu reprezentujecie obfitymi błogosławieństwami! Wszystkim dobrego i szczęśliwego roku! Jan Paweł II tłum. Marek Lehnert