Przyznał się

KAI

publikacja 20.04.2003 05:21

Sekretarz Generalny Konferencji Biskupów Czech prał. Karel Simandl wyraził żal z powodu utrzymywania kontaktów z czechosłowacką służbą bezpieczeństwa w latach 70. Ze względu na jego późniejszą ofiarną pracę na rzecz Kościoła biskupi nie uznali za konieczne, aby rezygnował ze swojej funkcji.

Ks. Karel Simandl po raz pierwszy był przesłuchiwany przez czechosłowacką służbę bezpieczeństwa już w wieku 15 lat. Później, gdy nie przyjęto go do seminarium tajne służby umożliwiły mu wyjazd do Rzymu. Gdy był już w rzymskim seminarium ambasada czechosłowacka próbowała nawiązać z nim kontakt. Po rozmowie z rektorem i ojcem duchownym wystosował list do ministra spraw wewnętrznych CSSR, w którym rezygnował z dalszej współpracy. Emerytowany obecnie ojciec duchowny prałata potwierdził takie rozmowy. Ze względu jednak na te doświadczenia ks. Simandl nie pracował w watykańskiej dyplomacji, ale służył w duszpasterstwie w USA i we Włoszech. Ambasada Czechosłowacka w Rzymie próbowała nawiązać z nim kontakt, gdy pracował jako urzędnik w Kongregacji ds. Biskupów. O tych próbach Ks. Simandl informował swoich przełożonych. W tym czasie jego rodzina w Czechach była przesłuchiwana i szykanowana. Prałat Karel Simandl żałuje swojego postępowania i jest gotowy w pełni odpowiadać za swoje czyny.