Wdzięczni za ocalenie

a.

publikacja 28.07.2003 08:07

Dla uczczenia pamięci 11 sióstr Nazaretanek z Nowogródka, rozstrzelanych przez hitlerowców 1 sierpnia 1943 r. przybyli na Jasną Górę 27 lipca w 30. Pielgrzymce Nowogródzianie. Ze względu na upływ czasu do jasnogórskiego sanktuarium przyjechało już tylko około 50 osób.

Wśród nich byli jednak dawni mieszkańcy Nowogródka – naoczni świadkowie tragicznych wydarzeń sprzed 60 lat oraz potomkowie z rodzin ocalonych przez ofiarę życia zakonnic z Nowogródka. Przed Cudownym Obrazem Matki Bożej na Jasnej Górze wszyscy oni dziękowali Bogu za ocalenie swoje i najbliższych. Pielgrzymką wyrażali także pamięć o bohaterskich nazaretankach z Nowogródka. „Siostry prowadziły wspaniałą szkołę, wychowywały nas. Żadna szkoła nie dałaby nam takiego wychowania, jakie otrzymaliśmy od sióstr nazaretanek – wspomina pracę sióstr nazaretanek w Nowogródku Czesława Zwierko-Piotrowska. „W lipcu 1943 rozpoczęły się aresztowania. Niemcy uwięzili blisko 120 Polaków. Siostry modliły się o to, by aresztowano je zamiast uwięzionych Dzięki temu wszyscy zostali uwolnieni i przeżyli wojnę” – stwierdza uczestnik pielgrzymki Nowogródzian Maciej Burnecki. „Siostry nazaretanki w dalszym ciągu promieniują na Nowogródczyznę, na całą Polskę, dlatego wszyscy zjeżdżamy na Jasną Górę, by czcić je” – dodaje Czesława Zwierko-Piotrowska. Pielgrzymi modlili się także o dalsze wstawiennictwo 11 sióstr nazaretanek z Nowogródka, które papież Jan Paweł II beatyfikował 5 marca 2000 roku. W noc poprzedzającą jubileuszową 30 pielgrzymkę Nowogródzian na Jasną Górę zmarł Aleksander Zwierko, jeden z uratowanych przez siostry nazaretanki mieszkańców Nowogródka. Był on autorem wydanej w tym roku książki pod tytułem „Wsłuchane w sygnały Ziemi Nowogródzkiej...”, w której opisał czas życia sióstr w Nowogródku od ich przyjazdu do tragicznej śmierci. „Pan Bóg dał nam znak – Aleksander Zwierko, wspaniały człowiek odszedł dzisiaj do Pana. Stanęliśmy przed Obrazem Matki Bożej prawie w godzinę jego śmierci i mogliśmy złożyć przed Nią meldunek w jego imieniu” – mówi s. Zdzisława Trojanowska, nazaretanka z Warszawy.