Trzech nowych świętych

KAI

publikacja 05.10.2003 08:27

W niedzielę 5 października Jan Paweł II na placu św. Piotra w Watykanie dokona kanonizacji trzech błogosławionych: Arnolda Jannsena, Josefa Freinademetz i Daniela Comboni.

Ks. Arnold Janssen urodził się 5 listopada 1837 r. w Goch w Nadrenii. Studiował filozofię, matematykę i nauki przyrodnicze w Münster i Bonn, po których ukończeniu był nauczycielem gimnazjalnym i pomagał w duszpasterstwie parafialnym. Po dodatkowych studiach teologicznych w 1857 r. przyjął święcenia kapłańskie w Münster. Działał w Apostolstwie Modlitwy, będąc jego dyrektorem w diecezji Münster. Pozbawiony możliwości nauczania na skutek antykościelnych ustaw Kulturkampfu, przeniósł się do Steyl w Holandii, gdzie 8 września 1875 r., w kilka miesięcy po wydanym przez Prusy zakazie działalności zakonów, wraz z trzema współpracownikami założył "pierwszy dom misyjny dla Niemców, Austriaków i Holendrów". Był też kapelanem urszulanek unii rzymskiej w Kempen. Wiele podróżował interesując się problemami religijno-społecznymi katolików i innych wyznań chrześcijańskich. Poznawał możliwości wzajemnego ich zbliżenia, a także prowadzenia rekolekcji i misji. Dla szerzenia tych celów założył w 1874 r. czasopismo "Kleiner Herz-Jesu Bote", a w 1878 r. - wychodzący do dziś miesięcznik "Stadt Gottes". W Steyl mógł zrealizować swój plan przygotowywania księży do pracy na misjach zagranicznych. Osiedlenie w Steyl przyjmuje się jako początek działalności misyjnego Zgromadzenie Słowa Bożego (Societas Verbi Divini/SVD). W 1889 r. Janssen powołał do życia misyjne zgromadzenie żeńskie Służebniczek Ducha Świętego, w siedem lat później - klauzurowe zgromadzenie służebnic Ducha Świętego od Wieczystej Adoracji (adoratorki).Dwaj pierwsi misjonarze zostali wysłani do Chin w 1879 r. ; jednym z nich był Josef Freinademetz, beatyfikowany, a obecnie również kanonizowany wraz z Arnoldem Janssenem. Pierwsze placówki werbistów w Chinach postały w 1882 r., następnie w Argentynie (1889), Togo (1892), Brazylii (1895), Nowej Gwinei (1896), Chile (1900), Stanach Zjednoczonych (1905), Japonii (1905), Paragwaju (1908) i na Filipinach (1908). Zgromadzenie szybko się rozszerzało, kolejne placówki powstały w Rzymie, Mödling koło Wiednia, w Bischofshofen, w St. Wendel (Niemcy) oraz w Nysie, dokąd werbiści przybyli w 1892 r. zakładając dom misyjny Świętego Krzyża. Jesienią 1889 r. w austriackim Mödling Arnold Janssen założył Dom Misyjny św. Gabriela. Aby mogło do tego dojść, przyjął obywatelstwo austriackie. Wkrótce "St. Gabriel" rozwinął się i do dziś działa tam centralne seminarium misyjne werbistów. Wspiera go inne seminarium - w niemieckim St. Augustin koło Bonn. Kształcą one misjonarzy dla Azji wschodnie i południowej, Afryki oraz obu Ameryk.Wybrany na 1. kapitule generalnej w 1884 r. dożywotnim przełożonym generalnym Arnold Janssen zredagował reguły dla werbistów (zatwierdzone w 1900 r. przez papieża). Ukierunkował zgromadzenie przede wszystkim na misje zagraniczne, także na studia etnologiczne, misjologiczne i etnograficzne.Beatyfikowany 19 października 1975 r. przez Pawła VI założyciel werbistów był pionierem akcji ekumenicznej, rekolekcji zamkniętych, angażowania do współpracy laikatu oraz włączania w działalność misyjną środków przekazu. Szczególny nacisk kładł na inkulturację Ewangelii i dialog religii. Wielkie znaczenie przykładał do tego, by zakonnicy z jego zgromadzenia w krajach, w których pracują angażowali się w działalność socjalną na rzecz najbiedniejszych w szkołach, szpitalach i zakładach pracy. W ten sposób werbiści realizują tzw. dialog w czterech płaszczyznach: z biednymi, poszukującymi, z kulturami i religiami.Arnold Janssen zmarł 15 stycznia 1909 r. w Steyl. Jego wspomnienie obchodzone jest w Kościele 15 stycznia. Obecnie w ponad 60 krajach świata pracuje ponad 6 tys. werbistów oraz ok. 4 tys. sióstr werbistek. Z tego zgromadzenia wywodzi się również wielu biskupów. Arnold Jannsen będzie pierwszym świętym założycielem zakonu z Niemiec.Gdy umierał, "wyszło już do świata" 332 ojców, 187 braci i 211 sióstr misjonarek. Tylko w Chinach w ciągu pierwszych 30 lat pracy misyjnej, liczba chrześcijan wzrosła do kilkudziesięciu tysięcy. Wg stanu na rok 2003 rodzina zakonna werbistów liczy 10 191 sióstr i braci z 65 narodowości. Zakonników jest 6 029, sióstr misjonarek 3 755, a sióstr adoratorek - 407.Od czasu przemian politycznych 1989 roku werbiści wzmocnili też swoją pracę w Europie Wschodniej: na Białorusi, Ukrainie, w Rumunii i Mołdawii. Są to dla nich tereny nowe nie tylko pod względem geograficznym, ale także tematycznym , gdyż w tym regionie poświęcają się głównie opiece nad ludźmi starymi i chorymi, działalności oświatowej i naukowej, rozwijają projekty ochrony środowiska. Werbiści opiekują się także licznymi w tych krajach narkomanami, ofiarami AIDS, dziećmi ulicy, robotnikami gościnnymi i azylantami.
Więcej na następnej stronie
Ks. Josef Freinademetz - werbista wysoko ceniony przez Chińczyków pochodził z rodziny chłopskiej z Południowego Tyrolu. Do gimnazjum, a następnie do seminarium duchownego uczęszczał w Brixen, gdzie w 1875 r. otrzymał święcenia kapłańskie. W trzy lata później, w 1878 r., wstąpił do założonego przez Arnolda Janssena zgromadzenia werbistów, a już w następnym roku na jego polecenie udał się do Chin, by tam założyć placówkę misyjną. Początkowo studiował w Hongkongu język i kulturę Chin, a w wieku 27 lat, od 1882 r., wraz Johannem Baptistą Anzerem, pokonując liczne trudności i osobiste upokorzenia, prowadził pracę misyjną w południowym Szantungu. Od chwili przybycia do Chin nazywano go Fu Szenfu". Słowo "Fu" w języku chińskim oznacza szczęście, "szenfu" - księdza. Po tym jak w sposób bestialski 6 listopada 1897 r. zostali zamordowani jego dwaj współbracia, przyjął obywatelstwo niemieckie, ponieważ Berlin dał misjonarzom ochronę wojskową. Mimo ogromnych trudności liczba chrześcijan w pozostającym w sferze wpływów niemieckich Południowym Szantungu wzrosła ze 158 w 1882 r. do 46 tysięcy w 1908 r. Już w 1886 r. liczba ochrzczonych wzrosła ze 182 do 634, a na chrzest oczekiwało jeszcze 2 150 osób. W swoim dzienniku misjonarz zanotował: "Taki ci los przypadł, bracie Josefie: módl się, pracuj, cierp, znoś to wszystko z radością. Cale twoje życie dla Chińczyków...". Mimo krwawego powstania bokserów w lipcu 1900 r. i silnych prześladować chrześcijan, ciężko chory na gruźlicę o. Josef pozostawał wśród swoich chińskich wiernych, całe dnie spędzając w konfesjonale. W obozie "nielegalnie" ochrzcił 150 osób i niezmiennie powtarzał, że "również w niebie chciałby być Chińczykiem". Po stłumieniu powstania przez Europejczyków żył jeszcze osiem lat. W 1907 r. miał już 40 tys. ochrzczonych i tyluż katechumenów. W Chinach ks. Freinademetz pracował przez 29 lat, aż do śmierci. W tym czasie był misjonarzem wędrownym, administratorem misji, a następnie przełożonym zakonu. Nigdy nie wrócił do ojczystego kraju. Był wysoko ceniony zarówno przez misjonarzy i chrześcijan, jak też - w późniejszym okresie - przez władze chińskie. Wiele wysiłków poświęcał na kształcenie rodzimego duchowieństwa chińskiego. Zmarł zarażony tyfusem 28 stycznia 1908 r. w Taikia. W 45 lat później ostatni misjonarze opuścili południowy Szantung. "Państwo Środka" pod panowaniem Mao Tse Tunga przemieniło się w "czerwone", komunistyczne Chiny. Proces beatyfikacyjny Josefa Freinademetza rozpoczęto w 1951 r. 19 października 1975 r. papież Paweł VI ogłosił go błogosławionym wraz z Arnoldem Janssenem. Ks. Daniel Comboni urodził się 15 marca 1831 r. w Limone nad jeziorem Garda we włoskiej prowincji Brescia, graniczącej ze Szwajcarią. W tamtych czasach region ten należał do Austrii. Jego rodzice byli robotnikami na plantacji cytryn. Gdy w 1854 r. otrzymywał święcenia kapłańskie, był ostatnim z żyjących ośmiorga rodzeństwa. Wykształcenie odebrał w instytucie im. ks. Nicoli Mazzy - szkole dla biednych dzieci w Weronie. Była ona także schronieniem dla wykupionych dzieci afrykańskich niewolników.Wkrótce po święceniach kapłańskich 6 września 1857 r., wraz z pięcioma innymi członkami Instytutu, ks. Daniel wyjechał po raz pierwszy na kontynent afrykański - do Sudanu. Ciężko zachorował na malarię podczas podróży po Nilu i już po roku musiał powrócić do kraju, trzej jego towarzysze podróży zmarli. Z Werony widział, jak stopniowo upada misja w Sudanie.Praca misyjna w Afryce wydawała się niemożliwa, gdyż biali byli niezwykle podatni na choroby Czarnego Kontynentu. Ze względu na liczne zgony misjonarzy placówkę w Sudanie ostatecznie zamknięto w 1862 r. W pięć lat później, w czasie modlitwy w watykańskiej bazylice św. Piotra, przyszło mu na myśl rozwiązanie: "Jeśli biali są za słabi do tej pracy, mogą to zrobić Afrykanie, Europejczycy natomiast muszą ich odpowiednio do tych zadań przygotować".Podkreślał też, że ewangelizacja musi być kompleksowa, a więc musi zawierać rozwój człowieka i poszanowanie jego praw oraz wyzwolenie z wszelkiego rodzaju zniewolenia. Marzył, aby pewnego dnia Afryka doczekała się własnych sił kierowniczych, swoich własnych księży, biskupów i duchowieństwa zakonnego. Z ideą zaangażowania na rzecz Afryki oraz przeciw niewolnictwu Comboni odbył liczne podróże do Francji, Niemiec, Austrii i Włoch. Pozyskał dla tej sprawy nawet Piusa IX, który w 1872 r. ustanowił go "prowikariuszem dla Afryki Środkowej". W 1867 r. ks. Comboni założył w Weronie Instytut Misyjny dla Afryki i koło przyjaciół "Dzieło Dobrego Pasterza" (dziś Dzieło Zbawiciela), a w 1872 r. - zgromadzenie sióstr dla misji w Afryce. W 1877 r. został wikariuszem apostolskim Afryki Środkowej i konsekrowany na jej pierwszego biskupa z siedzibą w Chartumie. "Nawet jeśli papież, kongregacja i wszyscy biskupi świata będą odmiennego zdania, może ustąpię na rok; ale nigdy nie odsunę od siebie myśli o Afryce!" - napisał w swoim dzienniku. Mimo licznych oporów przygotował dwie dalsze wyprawy: w 1873 oraz w latach 1877-1881(już jako biskup), które stanowiły początek "innej" misji afrykańskiej w Sudanie. Jej głównym celem była walka z niewolnictwem i tworzenie wiosek chrześcijańskich, z których w późniejszym okresie pochodzić miały powołania rodzimego duchowieństwa. Jednak i to nie trwało długo. Nowe nawroty malarii wyniszczały organizm. Bp Daniel Comboni zmarł 10 października 1881 r. w wieku 50 lat. Po jego śmierci działalność misyjna zaczęła upadać.Dopiero w w XX wieku odżyła jego idea. Powstała cała "rodzina komboniańska", którą tworzą obecnie wspólnoty inspirowane jego misyjnym charyzmatem: Misjonarze Kombonianie Serca Jezusowego (MCCI), Siostry Misjonarki Kombonianki, Świecki Instytut Misjonarek Kombonianek i Świeccy Misjonarze Kombonianie. Nazwy te zgromadzenia przyjęły w 1979 r. Obecnie zgromadzenie kombonianów liczy 1800 zakonników i zakonnic z 24 narodów. W Afryce pracuje ich 755. Poza tym kontynentem pracują również w Ameryce (525), Azji (15) i w Europie (535) - łącznie w 40 krajach. Jako główne zadanie stawiają sobie przede wszystkim wspieranie Kościoła lokalnego i podkreślanie powszechności Kościoła. W Afryce szczególnie aktywna jest ich wspólnota w Sudanie. "Wszyscy chrześcijanie afrykańscy jesteśmy synami i córkami Daniela Comboniego" - zawsze podkreśla jego następca w Chartumie, kardynał-nominat Gabriel Zubeir Wako.W Europie głównym zadaniem wspólnoty jest zwracanie uwagi na problemy ludzi w Afryce i Ameryce Łacińskiej oraz na życie wspólnot chrześcijańskich na kontynentach, na których są obecni kombonianie. Do Polski zakonnicy przybyli w 1986 r. Obecnie prowadzą w Warszawie dom formacyjny i ośrodek duszpasterstwa powołaniowego.Proces beatyfikacyjny Daniela Comboniego rozpoczęto w Weronie w 1928 r. Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym 6 kwietnia 1996 r.