Codzienne "Zdrowaś Mario" za Papieża

KAI

publikacja 09.10.2003 05:55

Niedowierzanie, radość, niepokój o nowego Papieża - tak wspomina swoją reakcję na wybór kard. Karola Wojtyły na Biskupa Rzymu papirolog i autorka książek o Biblii prof. Anna Świderkówna. W pierwszym dniu pontyfikatu postanowiła codziennie odmawiać za Ojca Świętego jedno "Zdrowaś Mario" i robi to do dzisiaj.

- Moją pierwszą myślą było niedowierzanie, choć o wyborze Jana Pawła II usłyszałam od ołtarza - wspomina prof. Świderkówna. 16 października 1978 r. była w ośrodku rekolekcyjnym w Żarnowcu na Pomorzu. Osoby zgromadzone w kościele właśnie skończyły odmawiać różaniec, kiedy do kościoła przybiegł ksiądz, który usłyszał przez radio, że kard. Karol Wojtyła został Papieżem. - Kiedy już uwierzyłam, że to możliwie, zaczęła się nieprawdopodobna radość - wspomina pani profesor. - Siostry zaśpiewały »Te Deum« i wydawało się nam, że już niedługo coś się zmieni - dodała. Żałowała tylko, że tego dnia nie dożyła jej zmarła dwa lata wcześniej matka, która - jak wspomina - "nie była bardzo praktykującą osobą". - Nieraz pytała mnie, dlaczego Papież jest zawsze Włochem a ja nie bardzo wiedziałam, co jej odpowiedzieć - mówi prof. Świderkówna. Pamięta też, że matka jednej z sióstr zakonnych, która była wówczas w Żarnowcu, przeraziła się, że Polak został Papieżem i z niepokojem zastanawiała się, co teraz będzie. - Moja trzecia myśl była taka, że Ojcu Świętemu będzie teraz bardzo ciężko. Nie z powodu chorób czy cierpień, bo o tym nie pomyślałam, ale dlatego, że już nie wróci do Polski, nie zobaczy np. swoich ukochanych gór - opowiada rozmówczyni KAI. Nikt wtedy nie myślał, że Papież tak szybko przyjedzie do Polski i że będzie tutaj wiele razy wracał. Dlatego już pierwszego dnia pontyfikatu Jana Pawła II Anna Świderkówna postanowiła codziennie wieczorem odmawiać w jego intencji jedno "Zdrowaś Mario". "Jedno, ale dobrze!" - podkreśla i dodaje, że modli się tak do dzisiaj. 16 października 1978 r. niezwykły był nawet program komunistycznej Telewizji Polskiej. "Dziennik Telewizyjny był dłuższy niż zwykle i w całości poświęcony wyborowi Jana Pawła II" - wspomina prof. Świderkówna. Później przez całą noc kamery wędrowały po warszawskich kościołach i pokazywały ludzi, którzy się tam modlili. - To było niesłychane przeżycie dla wszystkich ludzi w Polsce, niezależnie od światopoglądu - podkreśla.