Nie ma dobra w aborcji

KAI

publikacja 11.12.2003 06:47

- Nie istnieją badania naukowe, które przekonywałyby o długofalowych korzyściach z aborcji, nie tylko dla kobiet, które jej się poddały ale także dla ich bliskich - powiedział Witold Simon z Kliniki Nerwic Instytutu Psychiatrii i Neurologii podczas debaty nt. aborcji zorganizowanej w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.

Dyskusję nt. psychologicznych i socjologicznych skutków aborcji zorganizował samorząd studencki. Przybyło na nią kilkuset studentów kierunków psychologicznych. Jak stwierdził Simon, aborcja nie rozwiązuje problemów społecznych. Wprawdzie poddające się jej kobiety, jak również ich partnerzy doświadczają ulgi po podjęciu decyzji o aborcji - ale jest ona tylko chwilowa. Wśród wielu przyczyn decyzji o poddaniu się aborcji do najważniejszych - według psychiatrów - należy brak rzeczywistego wsparcia ze strony partnera oraz własne nierozwiązane konflikty wewnętrzne uzewnętrzniające się w trudnościach w relacjach. Simon wskazał, że istnieją powiązania pomiędzy przemocą a aborcją. Badania wykazują, że zdarza się, iż kobiety i mężczyźni, którzy w wieku dorastania doświadczyli przemocy, częściej decydują się na aborcję. Daje się również zauważyć że ci, którzy zdecydowali się na aborcję, częściej stosują przemoc w codziennym życiu. Przeciwny aborcji jest psycholog Wojciech Eichelberger z Laboratorium Psychoedukacji. Z jego terapeutycznego doświadczenia wynika, że jej "skutki są trudne i bolesne". Jego zdaniem, kwestia początku życia jest sporem nierozwiązanym i kwestią wiary, która nie powinna wpływać na stanowienie prawa. Poparł on opinię Kazimiery Szczuki, według której obecnie najistotniejszym problemem jest znalezienie odpowiedzi na pytanie "Czy kobieta jest podmiotem etycznym? Czy może podejmować decyzje o swoim samostanowieniu czy ma za nią to czynić państwo?" Jeśli uznać wolność sumienia za wartość, to w kwestii wyboru o przerwaniu lub kontynuowaniu ciąży kobieta powinna być «ostatnią instancją»" - uważa K. Szczuka. "Kobiety straciły prawo do decyzji" - twierdzi również Wanda Nowicka z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Jej zdaniem w Polsce, jak dotąd zabrakło neutralnej debaty nt. aborcji a jedynie - jak się wyraziła - "ponad głowami kobiet dyskutują politycy z księżmi i przyklepują prawo". Według Nowickiej "aborcja jest procedurą medyczną, której kobiety potrzebowały zawsze i nadal będą potrzebować" a obecnie dostępność do niej utrudnia obowiązująca ustawa z 1993 roku. W jej ocenie ustawa ta narusza prawa człowieka do tzw. zdrowia reprodukcyjnego oraz do samostanowienia. Z tym, że aborcja jest procedurą prostą i bezpieczną - jak stwierdziła wcześniej Nowicka - nie zgodził się przedstawiciel Krajowego Konsultanta ds. Położnictwa i Ginekologii Michał Kunicki. Potwierdził, że w ostatnich latach liczba aborcji przeprowadzonych w publicznych placówkach - w czasie obowiązywania ustawy - utrzymuje się na niskim poziomie ok. 150 rocznie. Stwierdził też, że ta oficjalna liczba jest nieduża ale szacuje się, że w Polsce dokonuje się nawet kilkadziesiąt tysięcy aborcji.